Czerkawski pokazał jak się strzela

W pierwszym meczu eliminacji olimpijskich polscy hokeiści pokonali w Nowym Targu Litwę 6:1. Trzy bramki zdobył Mariusz Czerkawski.

Każdy inny wynik niż zwycięstwo Polaków byłby sensacją, dlatego euforii nie było. Polacy wygrali pewnie, choć nie zachwycili. W zespole wystąpiło trzech zawodników TKH ThyssenKrupp Energostal Toruń - obrońca Łukasz Sokół oraz napastnicy Jarosław Dołęga i Tomasz Proszkiewicz. Czwarty z powołanych bramkarz Tomasz Wawrzkiewicz siedział na trybunach.

Zmiany w ustawieniu

- Pierwszy mecz w turnieju dał mi odpowiedź, jak drużyna gra i na co ją stać - powiedział Andriej Sidorenko, trener Polaków. - Na początku spotkania zespół nie mógł złapać rytmu i grał nerwowo, potem było lepiej. W czasie meczu dokonywałem roszad w składzie, bo ciągle szukam optymalnego ustawienia.

Proszkiewicz zaczął w ataku z Adamem Bagińskim i Mariuszem Justką. Ta formacja wypracowała pierwszą bramkę już w 2 min.

- Asysta przy tej bramce ma dla mnie znaczenie - powiedział Tomasz Proszkiewicz. - W sumie grało mi się nieźle, a najważniejsze, że wygraliśmy. W czasie meczu zostałem przesunięty do ataku ze Słaboniem i Dołęgą i tak będziemy grać . O awansie decydować będzie niedzielny mecz z Holandią. Łatwo nie będzie. Oglądaliśmy Holendrów, grają siłowy hokej. Ale my mamy Krzyśka Oliwę, więc powinni się bać.

Dwie klasy Czerkawskiego

Końcowy wynik nie oddaje przewagi Polaków, których bolączką była nieskuteczność. Jak się wykorzystuje dogodne okazje, pokazali m.in. Leszek Laszkiewicz i trzykrotnie Mariusz Czerkawski.

- Czerkawski przewyższa nas o dwie klasy - przyznał Proszkiewicz.

- Polacy byli lepsi i pewnie wygrali - powiedział Dmitrij Miedwiediew, trener Litwinów, który przed laty grał m.in. w Towimorze Toruń.