Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dawać czy nie dawać?

Redakcja
Na bydgoskich ulicach można spotkać coraz więcej żebrzących osób.

Czytelnicy "Pomorskiej" narzekają na wzrastającą liczbę ulicznych nędzarzy. - Nie można w spokoju przejść przez ul. Gdańską, czy Mostową albo przejechać się tramwajem żeby nie spotkać kogoś, kto wyciąga do ciebie rękę z prośbą o pomoc – stwierdza zniesmaczona pani Marzena, nasza Czytelniczka. – Jeszcze jakiś czas temu, wyłuskałabym pewnie parę groszy z portfela i mu dała. Ostatnio byłam jednak świadkiem zdarzenia, które całkowicie zmieniło mój stosunek do takich osób. Rodzina obcokrajowców okupowała wszystkie nadjeżdżające tramwaje. Później stali przy budce pod rondem Jagiellonów, jedli kebaby i rozmawiali przez komórki. Za chwilę telefony trafiły do kieszeni, na twarzach pojawiły się miny cierpiętników i jakby nic wrócili do swojej pracy – opowiada wyraźnie podirytowana.

Marek Tom, kierownik Regionalnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Fordonie przyznaje, że żebranie stało się ostatnio dochodowym interesem. - Myślę, że nie powinno się dawać takim osobom pieniędzy, ale odpowiedzi na pytanie, czy to robić czy nie, powinniśmy szukać w samym sobie. W końcu to tylko od nas zależy, czy jesteśmy w stanie przejść obok klęczącej żebrzącej osoby – stwierdza. – Wiadomo, że są wśród nich ludzie, którzy rzeczywiście potrzebują pomocy. Jej niesieniem zajmują się jednak ośrodki pomocy społecznej. Naprawdę nikomu nie pozwalamy głodować, czy spać pod gołym niebem – zapewnia.

Podobnego zdania jest Małgorzata Raczyńska, kierowniczka Regionalnego Ośrodka Pomocy Społecznej na Błoniu. - Rozsądek podpowiada, żeby nie dawać pieniędzy żebrzącym osobom, ale to jak postąpimy to każdego indywidualna sprawa. Uważam jednak, że mamy w Polsce na tyle rozwiniętą sieć instytucji niosących pomoc, że naprawdę nie trzeba żebrać – stwierdza.

Strażnicy miejscy przyznają, że w ciągu ostatnich trzech tygodni znacznie zwiększyła się liczba osób żebrzących na terenie Bydgoszczy. Z ich obserwacji wynika, że miejscem najczęściej przez nich wybieranym jest Śródmieście. - Samo żebranie nie jest jednak wykroczeniem - zastrzega Arkadiusz Bereszyński, rzecznik prasowy Straży Miejskiej w Bydgoszczy. - Kodeks wykroczeń określa, że staje się ono nim dopiero w momencie, kiedy pojawiają się ku temu odpowiednie przesłanki. Pierwszą z nich jest żebranie przez osobę, która jest zdolna do pracy lub posiada środki do życia. Drugą - żebranie w sposób natarczywy lub oszukańczy - wyjaśnia.

Żebracy mogą być ukarani na trzy sposoby - przez pouczenie, grzywnę w wysokości od 20 do 500 złotych lub skierowanie sprawy do sądu. - Inaczej sytuacja wygląda z osobami, które nie są zameldowane na terenie naszego kraju, a tacy również się zdarzają. Na nich można nałożyć jedynie grzywnę w postaci gotówkowej. Łatwo się domyśleć, że gotówki to oni przy sobie nie mają. Dlatego w ich przypadku najczęściej stosujemy tzw. tryb przyspieszony, czyli zawozimy ich od razu do sądu - wyjaśnia Bereszyński.

Zobacz też:


Od redakcji: Przypominamy, że każdy z Was może zostać dziennikarzem obywatelskim serwisu MM Moje Miasto! Zachęcamy Was do zamieszczania artykułów oraz zdjęć z ciekawych wydarzeń i imprez. Piszcie też o tym, co Wam się podoba, a co Wam przeszkadza w naszym mieście. Spróbujcie swych sił w roli reporterów obywatelskich MM-ki! Pokażcie innym to, co dzieje się wokół Was. Pokażcie, czym żyje miasto.


emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto