Dlaczego pomnik Rejewskiego nie został naprawiony?

O kolejnym  (które to już w ciągu 9 lat?) zniszczeniu pomnika Mariana Rejewskiego, genialnego matematyka i kryptologa, pisaliśmy w listopadzie dwukrotnie.

Wyrwał notatnik, kamera go nagrała

Przypomnijmy.  Nocą, 16 listopada, przy pomniku pogromcy Enigmy zatrzymało się trzech mężczyzn, z których jeden był szczególnie zainteresowany trzymanym przez kryptologa notatnikiem.  Operator monitoringu od razu zawiadomił straż miejską. Wkrótce patrol ujął całą trójkę. Na komisariat trafił tylko jeden z "amatorów kryptologii".

- Sprawcą okazał się 29-letni mężczyzna. Już usłyszał dwa zarzuty - popełnienia wykroczenia i uszkodzenia mienia. Nie przyznaje się do winy - mówił nam  miesiąc temu  asp. Przemysław Słomski z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji.

Właścicielem "pana od Enigmy"  jest miasto,  a bezpośredni nadzór nad tego rodzaju obiektami  sprawuje  Wydział Gospodarki Komunalnej. Jego szef   Wiesław  Zawistowski o zniszczeniu pomnika dowiedział się od nas.

Minął miesiąc, a "ławeczka kryptologa" nadal jest niekompletna. Dlaczego?  To pytanie skierowaliśmy do ratusza. - 15 grudnia  do wydziału gospodarki komunalnej wpłynęło pismo z policji. Potrzeba kilku dni, by można wycenić straty. Od tego zależy, komu miasto powierzy naprawę pomnika  - usłyszeliśmy od Marty Stachowiak, rzeczniczki prasowej prezydenta.

Koszt  naprawy  pomnika stanowi też podstawę wymierzenia kary dla sprawcy.

Policyjno-urzędnicza opieszałość

- Każda dewastacja rzeźby to ingerencja w dzieło.  Twórca może oszacować szkodę  wedle własnego uznania. Tak stanowi prawo autorskie - przypomina Halina Piechocka-Lipka z  Biura Miejskiego Konserwatora Zabytków.

Autorem pomnika M. Rejewskiego jest bydgoski artysta rzeźbiarz Michał Kubiak.

- Wiem, że  znowu zniknął notatnik, ale ratusz mnie o tym nie informował. Zanim  tabliczka zostanie przyspawana,  uszkodzone miejsce powinno zostać bardzo dokładnie oczyszczone.  Kolejne naprawy pozostawiły ślady w postaci szwów. Jeśli  będę znał termin montażu, na pewno pojawię się na miejscu - zapewnia autor.

Hanka Sowińska