Droga S10 to priorytet. Nie ma mowy o jakimkolwiek poślizgu

W ten sposób Jarosław Gołębiewski odpowiada na wątpliwości niektórych bydgoskich radnych co do planowanej budowy drogi ekspresowej S10 między Bydgoszczą a Toruniem (ok. 50 km). Wątpliwości pojawiły się, bo dyrektor bydgoskiej Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad nie pojawił się na ostatniej sesji Rady Miasta Bydgoszczy, podczas której miał przedstawić postępy prac w przygotowywaniu dokumentacji tej bardzo ważnej dla regionu trasy.

- Przygotowanie dokumentacji STEŚ dla drogi S10 nadal jest kwestią otwartą. Postawione przed nami zadania są w toku - wyjaśnia Jarosław Gołębiewski. - Wykonawca (chodzi o firmę Mosty Katowice - dop. red.) przygotowuje dokumentację kilku wariantów przebiegu trasy pomiędzy Bydgoszczą a Toruniem i prowadzi ocenę każdej z nich pod względem rozwiązań technicznych, elementów środowiskowych czy kosztów realizacji. Konkretne rozwiązania będzie można zaprezentować po wakacjach.

>> Najświeższe informacje z regionu, zdjęcia, wideo tylko na www.pomorska.pl <<

Ta dokumentacja to - jak mówi się fachowo - Studium Techniczno-Ekonomiczno-Środowiskowego (STEŚ) z elementami koncepcji i badaniami geologicznymi. Gdy dokumentacja będzie gotowa, przedłożona zostanie Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Bydgoszczy z wnioskiem o wydanie decyzji środowiskowej.

- To zadanie ma zapewnione finansowanie i nadal jest traktowane przez nas priorytetowo - dodaje dyrektor Gołębiewski.
GDDKiA zapłaci za ten projekt Mostom Katowice 4,6 mln zł.

Dyrektor zapewnia, że wszystkie prace przebiegają zgodnie z harmonogramem. Pierwsze dokumenty mają być gotowe w kwietniu i październiku tego roku.

Jak powiedział w połowie ubiegłego roku wiceminister infrastruktury Jerzy Szmit, prace nad S10 potrwają od roku 2018 do 2022, ale może uda się przyspieszyć ten proces. Po zakończeniu pierwszego etapu przygotowania inwestycji i uzyskaniu decyzji środowiskowej dla konkretnego już wariantu, będzie można przystąpić do dalszych prac, czyli sporządzenia dokumentacji budowlanej i do samej budowy. Na razie nie wiadomo, jak dużo będzie kosztowała cała inwestycja.

- To, co mówi dyrektor Gołębiewski, to mydlenie oczu i odsuwanie problemu od siebie - komentuje poseł PO Paweł Olszewski (były wiceminister infrastruktury). - Po pierwsze, harmonogram już został złamany, gdy Generalna Dyrekcja unieważniła pierwszy przetarg na dokumentację rozpisany jeszcze za naszych rządów. Wszystko więc przesunęło się w czasie. Po drugie, ogromne wątpliwości wynikają z odpowiedzi wiceministra Jerzego Szmita na moją interpelację.

Polityk PiS napisał, że odcinek S10 pomiędzy Bydgoszczą a Toruniem jest ujęty w programie, ale pieniądze na wszystkie zadania ujęte w rządowych planach „są dalece niewystarczające”. Zabezpieczono w nich tylko 107 miliardów złotych, a potrzeba 200 miliardów.

Jerzy Szmit przyznał, że „analizy nie ograniczają się do ewentualnych zmian na listach priorytetów inwestycyjnych, a dążą do wypracowania nowych rozwiązań systemowych”. Dodał, że jednym z możliwych wariantów takiej inwestycji, jak odcinek S10, jest przyciągnięcie kapitału prywatnego.

Zapewnił, że nie jest intencją resortu wprowadzanie opłat dla użytkowników akurat na tym odcinku drogi S10. System wynagrodzenia partnera prywatnego będzie zależał od wypracowanego modelu finansowania oraz uzgodnionego z konkretnym inwestorem mechanizmu. - To wszystko uprawnia mnie do twierdzenia, że ta droga w ogóle nie powstanie - kończy poseł Olszewski.

A tymczasem prezydent Bydgoszczy Rafał Bruski i 34 przedstawicieli innych samorządów apelują do premier Beaty Szydło o wiążące decyzje w sprawie budowy całej trasy S10 od Szczecina do Płońska.