Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dzień Dobry Bydgoszcz, mimo pandemii! Piotr Ulanowski pokazuje miasto na swych fotografiach [rozmowa, zdjęcia]

Justyna Tota
Justyna Tota
Opera Nova. - Byłem dzieciakiem, gdy zaczynała się jej budowana, a gdy ją kończyli, pracowałem już jako fotoreporter - wspomina Piotr, który na DDBydgoszcz.pl wśród ciekawostek zamieszcza i tą o Operze w Wiecznej Budowie
Opera Nova. - Byłem dzieciakiem, gdy zaczynała się jej budowana, a gdy ją kończyli, pracowałem już jako fotoreporter - wspomina Piotr, który na DDBydgoszcz.pl wśród ciekawostek zamieszcza i tą o Operze w Wiecznej Budowie Piotr Ulanowski
Co robi zawodowy fotograf, kiedy pandemia nagle odbiera mu zlecenia? Bierze swój aparat i idzie w miasto – robić zdjęcia! Piotr Ulanowski, bydgoszczanin i fotograf z trzydziestoletnim doświadczeniem, opowiada nam, jak narodził się jego pomysł na DDBydgoszcz.pl.

Zobacz wideo: Nowa siedziba KMP w Bydgoszczy

Skrót DD Bydgoszcz już sam wyjaśniłeś wszystkim w mediach społecznościowych, a ja chcę Ciebie zapytać, czy stronę nazwałeś Dzień Dobry Bydgoszcz dlatego, że większość zdjęć wykonywałeś ranem?…
Faktycznie większość tych zdjęć powstała, gdy słońce było nisko nad horyzontem - wcześnie rano i pod wieczór. Mój tata - który był też fotografem i od którego nauczyłem się stawiać pierwsze kroki w fotografii - mówił mi: „Pamiętaj, że najlepsze zdjęcia powstają wieczorem o tzw. złotej godzinie”. Czyli na godzinę przed zachodem słońca. A wracając do nazwy, gdy zamieszczałem zdjęcia na grupach w mediach społecznościowych, pisałem „Dzień dobry Bydgoszcz” jako powitanie z oglądającymi. Chciałem, żeby ten zwrot stał się znakiem rozpoznawczym, z którym ludzie będą kojarzyć moje zdjęcia Bydgoszczy.

Na DD Bydgoszcz jako fotograf zamieszczasz kadry z miasta, ale też starasz się być przewodnikiem. I jak na przewodnika przystało, zdradzasz kilka ciekawostek o Bydgoszczy.
Bardzo lubię poznawać ciekawostki i to na każdy temat. Bardziej niż suche fakty, jak np. data powstania danego budynku, interesuje mnie opowieść o nim. Dlatego jestem zwolennikiem, by na takiej zasadzie przybliżać innym nasze miasto. Stąd też wspominam o Operze Nova jako Operze w Wiecznej Budowie - byłem dzieciakiem, gdy zaczynała być budowana, a gdy ją kończyli pracowałem już jako fotoreporter. Przypominam też, że sto lat temu rzeźbę Łuczniczki zasłaniano lub ubierano, by nie gorszyła uczestników procesji kościelnych. Takich smaczków o Bydgoszczy jest bardzo wiele! Ciekawostki o mieście to też sposób na to, żeby DDBydgoszcz.pl żyła, a osoby oglądające zdjęcia, wracały na stronę, bo będą się na niej pojawiały nowe kadry.

Promujesz zatem Bydgoszczy nie tylko wizualnie. Turystów w przyszłości może to dodatkowo zachęcić do odwiedzenia naszego miasta.

Miałem kiedyś kompleks Torunia, do którego wjeżdżasz i jest tam po prostu klimat. Bydgoszcz przez lata była brzydszą siostrą Torunia. Jednak przez ostatnie lata bardzo mocno się zmieniła.

Na tę metamorfozę duży wpływ miało wejście Polski do Unii Europejskiej i unijne dotacje. Kiedy byłem dzieckiem, Brda była jak ściek dużych zakładów, a Wenecja porośnięta chaszczami nie miała nawet chodnika. Dziś, kiedy zapraszasz kogoś do Bydgoszczy, to zabierasz go na Wyspę Młyńską. Oczy cieszą też odnawiane zabytkowe kamienice czy Fontanna Potop, która z inicjatywy społecznej na nowo powróciła na swoje miejsce.

Jakie są pierwsze reakcje na DD Bydgoszcz? Zbierasz same komplementy, czy może pojawiają się sugestie, że mógłbyś zrobić zdjęcie jeszcze tu i tam...
Reakcje są przyjazne. Ludzie gratulują mi pomysłu, przyznając, że czegoś takiego brakowało. Dostaję nawet elektroniczne listy, w których internauci dzielą się swoimi wspomnieniami o Bydgoszczy. Nim otworzyłem stronę DDBydgoszcz.pl, ktoś zapytał, czy ma jakieś zdjęcia z dzielnicy muzycznej - to był dla mnie sygnał, że Bydgoszcz to nie tylko Stare Miasto, ale także inne miejsca. Nie spotykam się z negatywnymi komentarzami. Jedynie pod zdjęciem z kormoranami nad Brdą, jakie zrobiłem w okolicach Torbydu, ktoś skomentował, że w tym ujęciu nie ma ducha Bydgoszczy. Tego typu uwagami nie przejmuję się, ale zawsze rozważam, czy faktycznie mogę zrobić coś lepiej.

Na DD Bydgoszczy istnieje możliwość zamówienia u Ciebie wybranej fotografii. Jakie miejsc Bydgoszczy ludziom podobają najczęściej i chcą je mieć u siebie – w domu lub komputerze?

Nie ma tu zaskoczenia – największym powodzeniem cieszą się najbardziej ikoniczne symbole Bydgoszczy jak Spichrze na Brdą (także w wersji nocą), Brda czy Łuczniczka. Te zdjęcia chcą mieć mieszkańcy miasta, ale również bydgoszczanie mieszkający zagranicą, którzy chętnie je zamawiają.

Przed Gwiazdką we współpracy z Bromberg Kaffee przygotowywaliśmy świąteczne zestawy prezentowe: kawa, czekolady i fotografia Bydgoszczy z wybranym przez zamawiającego widokiem. Część kadrów pojawia się też w kalendarzach czy na stronach internetowych firm, które chcą podkreślić swoje związki z Bydgoszczą.

Jak żartobliwie to ująłeś, DDBydgoszcz.pl to Twoje dziecko narodzone z covidowej ciąży. Pandemia jednak nie na żarty zmieniła Twoje dotychczasowe 30-letnie życie zawodowego fotografa.
Przed pandemią zajmowałem się głównie fotografią biznesową, czyli wykonywałem zdjęcia dla firm, obsługiwałem także fotograficznie bardzo dużo eventów dla różnych instytucji. W marcu miałem zamówione zlecenia m.in. dla bydgoskiej szkoły, ale też kilka wydarzeń wyjazdowych w ciekawe miejsca Polski. Aż tu nagle i u nas zapanował Covid, który kilka miesięcy wcześniej był daleko w Chinach.

Pamiętam jak dziś, że przez 2-3 dni co chwilę odbierałem telefony, słysząc: Przykro mi bardzo, wydarzenie odwołane. Dla mnie to był dramat, bo z dnia na dzień zostałem bez pracy i bez planu, co dalej.

Wraz z powszechną kwarantanną zaczęła się nauka zdalna, więc to, że byłem w domu - moja żona cały czas dojeżdżała do miejsca pracy – sprawiało, że miałem na oku dzieci. Ale to był jedyny plus tej sytuacji, bo wciąż byłem bez zleceń. Pewnego dnia zadzwonił do mnie kolega filmowiec, który chciał wziąć udział w przetargu na drugim końcu Polski na obsługę fotowideo bardzo dużej inwestycji związanej z koleją. Zapytał mnie, czy mam zdjęcia infrastruktury kolejowej. Odpowiedziałem, że nie, ale przecież nie mam nic do roboty, więc parę kadrów mogę zrobić. Wstałem o czwartej rano, pojechałem na PKP Bydgoszcz - w efekcie powstało całkiem fajne zdjęcie bydgoskiego Dworca Głównego. Z kolei przy zachodzie słońca fotografowałem Bydgoszcz Wschód… Kilka zdjęć porządnie „wyrzeźbiłem”. Dostaliśmy chyba maksymalną liczbę punktów za estetykę fotografii i wygraliśmy ten przetarg.

I od tego zaczęło się Twoje „wyprowadzanie aparatu na spacery”?
Tak, fotografia to moja praca, ale też pasja.

Chodziłem po Bydgoszczy, fotografując miasto dzień i noc po to, żeby mimo braku zleceń, mieć cały czas kontakt aparatem. Traktowałem to jako autoterapię, żeby nie zwariować. Zdjęcia te początkowo robiłem do tzw. szuflady, zakładając, że jak będę mieć dużo materiału, to może w przyszłość coś z tym zrobię.

Tak mijały miesiące. W międzyczasie zacząłem wstawiać swoje pojedyncze zdjęcia Bydgoszczy na Facebook, co spotykało się z sympatycznymi reakcjami. Pomyślałem więc, jeśli ludziom się to podoba, to może będzie z tego jakiś biznes. W styczniu oficjalnie zaprosiłem wszystkich na DDBydgoszcz.pl.

A miałeś taki moment, że całkiem poważnie myślałeś o tym, żeby przebranżowić się albo nieco przekierować swoją działalność?

Zadałem sobie pytanie, jak mogę zarobić na fotografii w sposób zupełnie inny niż dotychczas, biorąc pod uwagę warunki pandemiczne. I zobaczyłem moją żonę, robiącą zakupy online. W dobie pandemii e-commerce zyskał na sile - a jeśli chcesz coś sprzedać w internecie, to musisz mieć zdjęcie.

Przyznaję, że fotografią produktową wcześniej mało się zajmowałem, bo to fotografia studyjna, a ja zawsze najlepiej czułem się w żywiole reportażu, blisko ludzi. Stwierdziłem jednak: mam czas, nie mam nic do roboty, nauczę się tego. Zacząłem „ćwiczyć” fotografię produktową w domu. Po paru miesiącach mam więcej klientów, którzy potrzebują zdjęć do sklepów internetowych, ale także zlecenia od producentów. Myślę, że zapotrzebowanie na fotografię produktową będzie coraz większe. Tym bardziej, że na polski rynek ze swoimi sklepami internetowymi wejdzie Amazon i dość mocno namiesza.

Jak obecnie wygląda sytuacja w Twojej branży, nie licząc fotografii produktowej.

Tutaj muszę zaznaczyć, że sporo dało mi członkostwo w naszym bydgoskim Stowarzyszeniu Przedsiębiorców Kujaw i Pomorza. Kiedy jesteś wśród kilkudziesięciu zaprzyjaźnionych firm, łatwiej przejść przez okres kryzysu. Jak? To moi biznesowi przyjaciele polecają mnie firmom, które potrzebują profesjonalnych fotografii.

Nie liczę jednak na zbyt szybki powrót dużych wydarzeń, które zwykle też były w moich kadrach. Jednak w najbardziej tragicznej sytuacji są koleżanki i koledzy, którzy dotąd zajmowali się tylko fotografią ślubną.

DD Bydgoszcz będziesz rozbudowywał, nawet gdy skończy się już pandemia?
Oczywiście, że tak. Ten projekt rodził się w trudnym okresie, ale nie powstał tylko na czas pandemii. To dla mnie nowa forma działalności, która wymaga ode mnie sporo pracy, ale uwierz mi – fotografowanie wciąż sprawia mi dużo przyjemności. A kiedy widzę, że jest pozytywny odbiór, cieszy mnie to tym bardziej i mobilizuje do dalszego rozwoju.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wideo
Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto