Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Emeryci z Bydgoszczy żyją bez prądu i bez drzwi. "Nie chcemy wrócić do schroniska"

Katarzyna Piojda
Pan Jan i jego współlokatorzy mają się wyprowadzić z powodu zadłużenia mieszkania. - Nie chcemy znowu trafić do schroniska - mówi 71-latek.
Pan Jan i jego współlokatorzy mają się wyprowadzić z powodu zadłużenia mieszkania. - Nie chcemy znowu trafić do schroniska - mówi 71-latek. Tomasz Czachorowski
Trzech emerytów wynajęło mieszkanie. Przez 4 lata spokojnie w nim żyli. Mają się wyprowadzić, bo zalegają z opłatami. Właściciel odciął im prąd i wystawił drzwi.

Zobacz wideo: Nowy wiek emerytalny - wkrótce nowe zasady?

Pan Jan przebywał 3 miesiące w bydgoskim schronisku dla bezdomnych mężczyzn. Wystarczyło, żeby poznać dwóch kolegów, prawie rówieśników. Oni w placówce mieszkali dłużej. Jeden 26 lat, drugi 10. We trójkę się wyprowadzili.

4 lata temu wynajęli mieszkanie na wolnym rynku. - 2-pokojowe w centrum, za 1300 złotych miesięcznie, potem już 1500. Opłaty dzieliliśmy na trzech. Mamy pieniądze z emerytur - dodaje pan Jan.

Dobrze im się żyło, ale do czasu. - Latem bieżącego roku zaczęliśmy mieć problemy finansowe - opowiada pan Jan, obecnie 71-latek. - Łatwo nigdy nie było. Ja ciężko choruję. Jeden kolega ma amputowaną nogę. Dawaliśmy sobie radę, ale przestaliśmy. Przez 2 miesiące nie płaciliśmy za wynajem. Fakt, nie prosiliśmy właściciela posesji o rozłożenie zaległości na raty, ale on wiedział o naszej sytuacji.

W ubiegłym tygodniu trzech najemców mocno się zdziwiło. - Właściciel najpierw odciął nam prąd. Potem jego pracownik z dwoma pomocnikami wystawili nasze drzwi do mieszkania. Panowie tłumaczyli, że muszą zawieźć je do renowacji. Absurd, przecież te drzwi ani jednej rysy nie miały. Właściciel kamienicy chce nas się pozbyć w ten sposób.

Lokatorzy: - Zaproponowaliśmy mu, że 10 października zapłacimy tysiąc złotych z zaległej kwoty. Drugi tysiąc zamierzaliśmy wpłacić 20 października. Dług nie zniknąłby, ale znacznie by się zmniejszył. Wynajmujący nie chciał czekać. Żyjemy więc bez światła. Nie mamy jak się zakluczyć. Dobrze, że jeszcze ogrzewanie mamy i bieżącą wodę.

Bez światła i drzwi

Właściciel przyznaje, że prąd został odcięty lokatorom z powodu zadłużenia. Twierdzi natomiast, że drzwi wymagały naprawy. Przedstawia inną wersję niż jego lokatorzy.

- Zaległości zaczęły powstawać krótko po tym, jak koronawirus pojawił się w Polsce - zaznacza właściciel. - Panowie nie płacą od kwietnia. Wielokrotnie próbowaliśmy z nimi dojść do porozumienia. Nawet z córką jednego z panów się kontaktowaliśmy. Też nie pomogło.

Właściciel kamienicy informuje o rosnącym długu. - Teraz wynosi już 8900 zł. Byliśmy skłonni zgodzić się na to, aby najemcy spłacali chociaż po 300 zł dodatkowo co miesiąc. Nie udało się.

Stanęło na tym, że aby zaległości się nie powiększały, lokatorzy wyprowadzą się do końca lipca. - Nie zrobili tego, więc od sierpnia zajmują mieszkanie już bezprawnie - wyjaśnia nam dalej właściciel. - Podpisali nawet protokół zdania nieruchomości, a nadal ją zajmują. Rozumiemy, że to starsi, schorowani ludzie. Poszlibyśmy na rękę, ale z ich strony nie widzimy chęci poprawy sytuacji.

Oby nie schronisko

W Kujawsko-Pomorskim Stowarzyszeniu Zarządców Nieruchomości mówią, że podobne przypadki, zgrzyty na linii właściciele-najemcy, nie należą do rzadkości. Zarządcy właśnie próbują rozwiązać kolejny taki kłopot w regionie.

Pan Jan kończy: - Jeszcze mamy nadzieję na porozumienie z właścicielem. Obyśmy nie wrócili do schroniska.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto