Zamówiony przez gorzowski teatr tekst Iwona Kusiak tworzyła w bardzo popularny we współczesnym dramatopisarstwie sposób – inspirując się historiami i wspomnieniami dawnych działaczy, sportowców, kibiców a także biografią legendy żużla – tragicznie zmarłego Edwarda Jancarza.
W "Zapachu żużla" sentymentalizm staje na przeciwko nowoczesności. Działacz sportowy (Michał Anioł) bezowocnie przekonuje młodą prezes klubu (Karolina Miłkowska-Prorok) o słuszności stworzenia w mieście Muzeum żużla, w którym znalazłyby się odznaczenia i pamiątki lokalnych sław "czarnego sportu". Mimo że Gorzów Wielkopolski dorobił się wielu mistrzów, nie każdy chce "postawić się w muzeum". Ich sława szybko minęła, niosąc za sobą nieprzyjemne konsekwencje: uzależnienie od alkoholu, utratę rodziny i najbliższych przyjaciół albo życie na ulicy.
Niegdyś szanowani, otoczeni grupą atrakcyjnych kobiet, dziś pracują w klubie jako mechanicy, często żyją z marnych siedmiuset złotych emerytury. Z bólem serca patrzą na to, jak pasji i sentymentom ustępuje w żużlu chęć zdobycia popularności, sporych dochodów majątkowych, czasami za wszelką cenę. Diametralnym zmianom we współczesnym sporcie dziwią się także kibice (wśród nich ksiądz - Cezary Żołyński), pamiętający czasy budowy gorzowskiego stadionu i niedzielne mecze, traktowane niczym święto. Jedyne, co im pozostaje, to wspomnienia i tytułowy zapach żużla, który potrafią docenić jedynie uwrażliwione zmysły prawdziwych kibiców.
Sport w teatrze pojawia się rzadko. Oscylujący w tej tematyce projekt widziałam jeden - "We are the champions. Piosenki sportowe" w reżyserii Łukasza Gajdzisa wystawiony na naszej rodzimej scenie. Tym bardziej należy pogratulować pomysłowości dyrektorowi Teatru im. Juliusza Osterwy w Gorzowie Wielkopolskim Janowi Tomaszewiczowi, który upiekł dwie pieczenie na jednym ogniu - zlecił stworzenie innowacyjnego projektu artystycznego i przyczynił się do promocji lokalnego sportu na krajową skalę. Szkoda tylko, że dobry pomysł i świetnie skupioną wokół głównego bohatera, Włocha Valentino (sprawnie władający językiem obcym Jan Mierzyński), intrygę zepsuła drażniąca w wielu momentach niespójność. Niestety nie przekonują również odgrywane przez gorzowskich aktorów postaci, które zważywszy na prosty tekst i przesłanie komedii, są zbyt przerysowane. Z pozoru ciekawi bohaterowie (uwagę przykuwa fajtłapa Spryciarz, czyli Włodzimierz Chomiak, który w dzieciństwie zgubił się na stadionie i od tego czasu nie widział żadnego meczu żużlowego), na dłuższą metę męczą i nie dają się lubić. Dzięki "Zapachowi żużla" na pewno nie jeden kibic spojrzał na minione lata ze łzą w oku, a młody fan speedwaya zastanowił nad dorobkiem i losem poprzedników Tomasza Golloba - artystycznie do poprawki!
Zobacz też:
- Festiwal Prapremier: Komunizm wyszedł z szuflady i wcale nie straszy
- Czekamy na Andrzeja, Andrzeja i...
- "Kochanowo i okolice" na Festiwalu Prapremier [wideo]
- Festiwal Prapremier Bydgoszcz 2010 [program - spektakle - bilety]
- Aneks Festiwalu Prapremier Bydgoszcz 2010 [program - warsztaty - spektakle - bilety]
Wybory samorządowe 2024 - II tura
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?