Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Fordon znów ma swoją „Wisełkę”

Redakcja
Maciej Myga
Bo tak, pieszczotliwie, mówili o piłkarskiej drużynie fordońscy (i bydgoscy też) kibice do lat siedemdziesiątych. Później klub upadł, bo zbyt wielu chciało odcinać kupony od jego sukcesu. Ale historia została i właśnie się odradza. Oby na dłużej.

Pierwszy klub piłkarski w Fordonie powstał w 1923 roku. Bałtyk, bo o nim mowa, działał zaledwie przez rok. Był entuzjazm, ale zabrakło możliwości. Ale niespełna dwa lata później narodziła się Wisła.

W okresie międzywojennym klub rozwijał się, ale brakowało mu dobrej bazy. W piłkę grano na klepisku. Ale tym razem nie brakło entuzjazmu. Drużynie pomagała m.in. fordońska organizacja „Sokół”, a jej wiernym kibicem był Wacław Wawrzyniak, ostatni przedwojenny burmistrz Fordonu, rozstrzelany później przez hitlerowców.

Po IIwojnie światowej klub powracał do formy od 1946 roku. Równolegle działała też Unia - klub przy fordońskiej papierni. W tym czasie w piłkę grał już Czesław Rzadkosz - od 1962 do 1973 roku prezes Wisły. - W Unii były pieniądze z papierni, więc nie rozwijała się źle, ale i tak właściwie wszyscy zawodnicy grali równolegle w Wiśle. W końcu Unię zlikwidowano - opowiada Rzadkosz.

Rzadkosz w 1949 roku trafił do pierwszego składu zespołu. - Ale to co wygrałem, od razu przegrałem. Zapuszkowali mnie za to, że byłem wrogiem władzy ludowej. A konkretnie za przynależność do organizacji młodzieżowej, bo uczyłem się w gimnazjum i tam taka organizacja się zawiązała. Sześć lat pracowałem w kopalni i kamieniołomach. Wypuścili mnie podczas odwilży politycznej w 1956 roku - mówi prezes.

Pan Czesław wrócił do klubu w 1960 roku. Namówił go Bolesław Kwapiszewski, znany fordoński działacz społeczny. Dwa lata wcześniej z pompą odtrąbiono odbudowę stadionu przy ulicy Sielskiej. Wkopano jeden słupek ogrodzeniowy. I na tym się skończyło.

- Ja go osobiście wykopałem, bo przeszkadzał nam, kiedy w czynie społecznym budowaliśmy prawdziwe ogrodzenie. Załatwiliśmy materiał z przedsiębiorstwa, w którym pracowałem. I postawiliśmy je własnymi rękami w czynie społecznym.

W 1962 roku obiekt był już zamknięty, a Okręgowy Związek Piłki Nożnej przymknął oko na zapiaszczone boisko. Można było grać!

W 1968-1969 były już i trybuny i pawilon. A w 1973 roku zespół wszedł do trzeciejligi i słuch po nim zaginął. - Odszedłem, bo ludzie zaczęli sobie przypinać medale za nie swoją pracę. Materiały na temat klubu zdałem do archiwum bydgoskiego - kończy prezes.

Ale historia lubi się powtarzać. Kilku zapaleńców - na czele z Bartkiem Traczykowskim - postanowiło zrekonstruować drużynę. A w minioną niedzielę dostali zielone światło od prezesa Rzadkosza. Imogą już grać w błękitnych barwach fordońskiego klubu. Ćwiczą na stadionie przy Sielskiej i właśnie szukają zawodników. Można skontaktować się z nimi przez profil „Wisełki”na facebooku.

(MY)

fot. Maciej Myga
Fordońscy miłośnicy piłki - w środku, z segregatorem, prezes Czesław Rzadkosz. Na dole po prawej stronie trener Bartosz Traczykowski.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Konferencja prasowa po meczu Korona Kielce - Radomiak Radom 4:0

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto