Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gangsterskie opowieści skruszonego mafiosa

Jarosław Jakubowski
Sporo wątków poruszył Ireneusz S., wczorajszy świadek w procesie o zlecenie zabójstwa dyrektora z PZU. Ale o samym zabójstwie powiedział niewiele. Pochodzący z Opoczna 39-letni Ireneusz S.

Sporo wątków poruszył Ireneusz S., wczorajszy świadek w procesie o zlecenie zabójstwa dyrektora z PZU. Ale o samym zabójstwie powiedział niewiele.

Pochodzący z Opoczna 39-letni Ireneusz S. to jeden z najgroźniejszych przestępców w Polsce. Obecnie w Łodzi wraz z innymi oskarżonymi występuje w procesie zbrojnego ramienia tzw. łódzkiej ośmiornicy. Ciążą na nim zarzuty co najmniej trzech porwań dla okupu, współudziału w zabójstwie Rosjanina o pseudonimie "Pasza", zlecenia zabójstwa biznesmena z Tomaszowa Mazowieckiego oraz podżeganie do zabójstwie innego, poszukiwanego obecnie bandziora z łódzkiej mafii - Włodzimierza Grzesika. Wczoraj w sądzie Ireneusza S. konwojowało kilkunastu uzbrojonych w broń maszynową policjantów.

Mężczyzna zeznawał kilka godzin, ale z tego co powiedział, niewielka część dotyczyła sprawy Tomasza G. i czterech pozostałych. Powiedział, że w 2000 roku, gdy siedział w bydgoskim areszcie w jednej celi z Jarosławem J. ps. "Rudy"., ten mówił, że wie kto zabił dyrektora PZU i na czyje zlecenie. - Wymienił dwa lub trzy pseudonimy, ale na pewno nie był to "Lewatywa" ani "Smoła", bo bym sobie je przypomniał. Na temat zabójstwa rozmawiałem też ze Stefanem Ch. (ps. "Stiv" - oskarżony w procesie o usiłowanie zabójstwa Henryka M. ps. "Lewatywa" - przyp. red.), z którym siedziałem we Włocławku. Ch. mówił, że podejrzewa kto mógł zabić dyrektora, ale ja nie dopytywałem, a on dalszych szczegółów nie podawał - zeznał świadek ubrany w czerwony kombinezon osadzonych z kategorią "N".

Ireneusz S. ujawnił, że latem 2001 roku brał udział w porwaniu bydgoskiego biznesmena Zdzisława J. ps. "Szaszłyk". Wśród porywaczy był również Marek W., płatny zabójca łódzkiej mafii. Planowano uprowadzenie dla okupu Henryka M., a "wystawiającym" miał być Tadeusz Sz. ps. "Warszawiak" - oskarżony w procesie łódzkiej ośmiornicy i w sprawie o usiłowanie zabójstwa Henryka M. "Lewatywa" miał być porwany "w jedną stronę", to znaczy zabity po uzyskaniu odpowiednio wysokiego okupu. - O tym, że porwania powinny być w "jedną stronę" zdecydował mój przykład. Po uprowadzeniu biznesmena z Opoczna, którego wypuszczono na wolność, ten człowiek wynajął Nikodema S. ps. "Nikoś" (zastrzelony przez nieznanych sprawców w Gdańsku w kwietniu 1998 roku - przyp. red.), żeby mnie uprowadził i wyciągnął ode mnie pieniądze z tego okupu. Przetrzymywali mnie i bili pięć dni - opowiadał Ireneusz S.

Dzisiaj w procesie Tomasza G. pora na świadka Marka W. Zarówno on, jak i Ireneusz S. chcą skorzystać z nadzwyczajnego złagodzenia kary w procesie łódzkim. Zeznania złożone w Bydgoszczy mogą im w tym pomóc.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto