Na ławie oskarżonych zasiada 17 osób. Wśród nich są m.in. Marcin S., Michał J. i Krzysztof B. Oskarżonych było ich więcej, ale niektórzy już umarli: przedtem Michał S., brata Marcina S., a teraz – w połowie września – Tadeusz K. O tym ostatnim zgonie nie wiedzieli sędziowie ani i obrońca zmarłego. Dlatego dopiero teraz sąd wystąpi o odpis aktu zgonu i sprawa Tadeusza K. zostanie umorzona.
Prokuratura zarzuciła oskarżonym m.in. podżeganie i zlecenie zabójstwa gangstera Tomasza R. - pseudonim „Ryba”, a także porwania i przemyt kokainy do Polski z Ameryki Południowej. Zarzuty dotyczą końca lat 90. XX w. Dlaczego dopiero teraz sprawa znalazła się na wokandzie? Otóż jeden z oskarżonych po latach podjął współpracę z prokuraturą i został tzw. małym świadkiem koronnym. Uzyskane dzięki niemu informacje pozwoliły na sporządzenie aktu oskarżenia i skierowanie go do Sądu Okręgowego w Łodzi.
Proces trwał tam kilka lat i zakończył się skazaniem m.in. Marcina S. na 6 lat i 8 miesięcy więzienia, Krzysztofa B. na 5 lat oraz Michała J. na 3 lata i 8 miesięcy pozbawienia wolności. Wyrok był nieprawomocny i strony odwołały się od niego. Stąd obecny proces w Sądzie Apelacyjnym. Z powodu choroby w gmachu Temidy nie mógł stawić się oskarżony Marcin S. Dlatego rozprawę odroczono do 4 grudnia.
Przeczytaj też o procesie zbrojnego ramienia łódzkiej ośmiornicy
Przypomnijmy, że za zabójstwo „Ryby” odpowiadał Robert R. z Pabianic, były mistrz Europy juniorów w strzelaniu sportowym z pistoletu. Śledczy zarzucili mu dwa zamachy na zlecenie. Pierwszą ofiarą był właśnie Tomasz R. - "Ryba". Według śledczych, gdy wychodził z siłowni przy ul. Elsnera w Łodzi, podszedł do niego Robert R. i oddał dwa strzały z pistoletu - w głowę i klatkę piersiową. "Ryba" zginął na miejscu. Za to "zlecenie" zabójca miał otrzymać 40 tys. zł. Potem Robert R. miał zlikwidować Włodzimierza G. - "Boksera". Do zamachu doszło na ul. Solnej w Łodzi. Gdy Włodzimierz G. wracał do domu, podszedł do niego kiler, strzelił z pistoletu w głowę i... stał się cud, bo kula weszła pod okiem i wyszła z tyłu głowy nie powodując u "Boksera" większych obrażeń.
W sprawie tej Robert R. doświadczył prawdziwego maratonu sądowego. Najpierw został skazany na dożywocie, potem uniewinniony, następnie usłyszał wyrok 25 lat więzienia i w końcu – 29 listopada 2021 – ponownie został uniewinniony. I tak już zostanie, bo prokuratura nie odwołała się od wyroku.
Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?