Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Henryk Kaszubowski - znany jubiler przedwojennej Bydgoszczy. Czym zasłużył się dla miasta?

Jolanta Zielazna
Jolanta Zielazna
Henryk i Waleria Kaszubowscy z dziećmi
Henryk i Waleria Kaszubowscy z dziećmi Zbiory rodziny Kaszubowskich
W przedwojennej Bydgoszczy Henryk Kaszubowski był znanym jubilerem i zegarmistrzem. Głównie z tej działalności jest pamiętany wśród najstarszych bydgoszczan. Dla miasta ma jednak więcej zasług.

Henryk Ignacy Kaszubowski nie był rodowitym bydgoszczaninem. Urodził się 20 stycznia 1881 roku w Szwarcenowie (obecnie to gm. Biskupiec, powiat Nowe Miasto Lubawskie). Jego ojcem był Józef, nauczyciel, katecheta, a matką Aleksandra z domu Dąbrowska.

Uczył się, jak podaje Bydgoski Słownik Biograficzny, w gimnazjum w Pelplinie i Brodnicy, należał do tajnego kółka filaretów, a gdy organizacja została wykryta - usunięty ze szkoły. Wtedy właśnie, w Biskupcu zaczął uczyć się zawodu zegarmistrza i złotnika. Szlify zdobywał pracując w różnych miastach, także w Lipsku i w Bydgoszczy, gdzie ostatecznie zamieszkał, jak się okazało - na stałe.

W Bydgoszczy zamieszkał w 1904 lub 1905 roku - tu rodzinne przekazy nie są zgodne. W każdym razie jego sklep jest wymieniony w książce adresowej Bydgoszczy na 1906 r. Jest zegarmistrzem, oferuje też "towary optyczne" (Optische Waren).
Sklep nie mieści się jeszcze przy ul. Długiej, z którym to adresem Kaszubowski jest kojarzony, ale przy Neue Pfarrstrasse 18. To dziś ulica Jezuicka.

Krótko później, bo w 1906 roku ożenił się z Walerią Kłosowską z Lucimia. W maju 1907 urodziła się najstarszy i jedyny syn, Zdzisław (zm. 1965). Potem były trzy córki: Halina (1909-1972), Józefa Klara (1911-1992) i Maria (1915-1951).

Kiedy Henryk na tyle rozwinął interes, że przeniósł się do dużego sklepu na ul. Długą (wtedy Friedrichstrasse 29, po zmianie numeracji w 1931 roku - Długa 22) - tego nie wiemy. Ale był tam już w 1912 roku, co wynika z reklamy w książce adresowej. Polecał się już nie tylko jako zegarmistrz, oferował też wyroby ze srebra i złota, a nawet... gramofony (Gold- und Silberwarenhandlung, Grammophone, Blatten).
W Bydgoszczy był wtedy pierwszym polskim zegarmistrzem.
Działał też w wielu polskich organizacjach, m.in. Towarzystwie Przemysłowym, w Sokole, w Towarzystwie Śpiewu "Halka".

Gorliwy Polak za czasów niemieckich

W rodzinnych wspomnieniach i przekazach nie zachowało się nic, co dotyczyłoby I wojny. - Absolutnie nic na ten temat nie wiemy - mówi wnuczka, Hanna. - Czy dziadek był zmobilizowany, gdzie walczył, co się z nim działo.

Nie tylko walczył w pruskiej armii, ale prawdopodobnie był też ranny. W zbiorze zdjęć Jana, brata Henryka zachowało się jedno, na którym jest właśnie bydgoski zegarmistrz i jubiler. Zrobione zostało prawdopodobnie w szpitalu, sądząc po opatrunkach, które mają inni żołnierze na zdjęciu.

Z inicjatywy Henryka Kaszubowskiego i w jego tłumaczeniu z języka niemieckiego ukazał się pierwszy i jedynym wtedy w języku polskim podręcznik dla zegarmistrzów.
- Ta książka długo w rodzinie była - pamięta pani Hanna, wnuczka Henryka. Zajęła się zbieraniem informacji o dziadku. - Mieliśmy ją w Szczecinie, gdzie przenieśliśmy się po wojnie z Bydgoszczy. - Komuś pożyczyliśmy i już do nas nie wróciła.

Kaszubowski był sekretarzem Polskiego Komitetu Wyborczego, a w 1918 roku został wybrany do Polskiej Rady Ludowej na miasto Bydgoszcz i przedmieścia.
W poufnej policyjnej opinii - piszą autorzy noty w słowniku biograficznym - Henryk został określony jako gorliwy Polak za czasów niemieckich, "który przez owocną i sprężystą pracę na polu narodowym i społecznym odniósł znaczne zasługi."

Od 1920 r., gdy Bydgoszcz wróciła do Polski, Henryk jeszcze bardziej rozwinął interes. Firma dobrze prosperowała. On rozwinął się też zawodowo. Był starszym cechu zegarmistrzów i złotników, przewodniczył komisji egzaminacyjnej dla mistrzów i czeladników, był rzeczoznawcą dla wyrobów jubilerskich i złotniczych.

- Kaszubowski to była bydgoska przedwojenna arystokracja handlowa - mówi Joachim Hinze, bydgoszczanin, zegarmistrz z zawodu. - Bardzo poważna, polska firma. Sprzedawali zegary i wyroby jubilerskie.
Z czasów już powojennych, gdy pan Joachim poznawał zawodowe tajniki, pamięta, że na tarczy budzików niemieckiego producenta była umieszczona nazwa firmy Kaszubowski.

Kaszubowski: działacz społeczny, fundator, honorowy rajca

Lata międzywojenne to czas prosperity firmy, ale i społecznego zaangażowania się Henryka Kaszubowskiego. Był zamożny i bez wątpienia należał do kupieckiej elity przedwojennej Bydgoszczy.
Żałować trzeba tylko, że wiele dokumentów z tego okresu nie przetrwało.

Henryk był honorowym rajca miejskim i piastował tę godność od 1923 roku. Zrezygnował w 1926 roku, gdy dotknęło go nieszczęście. Sklep Kaszubowskiego padł ofiarą włamywaczy, którzy doskonale przygotowali się do skoku. Wiedzieli też, co zabrać, bo zniknęły rzeczy najbardziej wartościowe. Straty zostały oszacowane na setki tysięcy złotych, ale po około roku większość łupu policja odzyskała. W imieniu miasta sprawował nadzór nad zakładami opieki społecznej. W rodzinnych zbiorach zachowało się zdjęcie z uroczystości w sierocińcu Dietza na Szwederowie przy obecnej ul. Traugutta. Są na nim oboje bracia Kaszubowscy (Jan i Henryk) z rodzinami, siostry zakonne ze zgromadzenia Sióstr Miłosierdzia św. Wincentego á Paulo, czyli szarytki. Zdjęcie wykonał Witalis Wojucki.

Aleksandra Kaszubowska, córka Jana (na zdjęciu jest kilkuletnią dziewczynką) wspominała, że zostało ono wykonane "na poświęcenie ochronki". Prawdopodobnie był to 1924 rok.

Henryk był członkiem Towarzystwa Gimnastycznego Sokół, Polskiego Związku Zachodniego, ale był też w grupie kilkunastu osób, które 16 marca 1920 roku, na spotkaniu w hotelu "Pod Orłem" powołały polskie Towarzystwo Wioślarskie, które szybko przekształciło się w BTW, czyli Bydgoskie Towarzystwo Wioślarskie. I kto wie, czy ta działalność nie była Henrykowi najbliższa?
W rodzinnych wspomnieniach przekazuje się, że Henryk Kaszubowski zapewnił środki materialne na udział polskich wioślarzy w olimpiadzie w Amsterdamie.

To raczej prawdą nie jest. Dokumenty BTW (także finansowe) szczęśliwie zachowały się dobrze. Jest pamiątkowe wydawnictwo z 1930 roku, przygotowane na 10-lecie BTW przez Władysława Żewickiego, w którym szczegółowo opisane są zasługi różnych osób.
Nie sposób uwierzyć, że zostałby pominięty, gdyby rzeczywiście zapewnił środki materialne na udział wioślarzy w olimpiadzie w Amsterdamie (1928 r.)

Natomiast sam Kaszubowski, z trzema innymi członkami BTW (Władysław Żewicki, Stefan Jabłoniowski, Edmund Minge) pojechali do Amsterdamu, kibicować bydgoskim wioślarzom.

Kaszubowski nigdy też nie był w zarządzie przedwojennego BTW, ale znany złotnik i jubiler ma inne, duże zasługi dla tego klubu. Z imienia i nazwiska jako darczyńca wymieniony jest raz - to on sfinansował (latem 1920 r.) zakup pierwszej łodzi wyścigowej, bo do tej pory korzystano z pożyczonych. Na cześć fundatora nazwano ją Henryk.
W 1927 roku ufundował jednorazową honorową nagrodę w regatach międzyszkolnych i międzyklubowych.

Wspomógł natomiast wyjazd wioślarskiej "ósemki" na mistrzostwa Europy do Paryża w 1931 r. (regaty FISA). Tak samo zrobili inni zamożni członkowie BTW. Ale odbyło się to na zasadzie "zrzutki do kapelusza". - Witold Czajkowski, prezes, tak zebrał pieniądze - mówi Antoni Rosołowicz, jeden z nielicznych żyjących członków BTW, który pamięta Henryka Kaszubowskiego. Pamięta, że mówiono, iż Henryk finansowo wspiera BTW.

Takie zrzutki prawdopodobnie odbywały się częściej. Zamożni członkowie (m.in. kupcy, bankowcy, drobni przemysłowcy), szczególnie w latach kryzysu, w ten sposób wspomagali organizację. W sprawozdaniach finansowych czasami pojawiają się pozycje "nadzwyczajne dochody".

Skrzynka AK u Kaszubowskiego

Gdy wybuchła II wojna Henryk odmówił podpisania niemieckiej listy narodowościowej. Pewnie, ze względu na swe społeczne zaangażowanie i zamożność, był też na celowniku Niemców. Przyjaciel ostrzegł go, że jego nazwisko jest na liście osób wytypowanych do aresztowania. Bez namysłu z żoną, najmłodszą córką Marią wyjechali do Warszawy. Dotarła tam też Klara.
Sklep, cały majątek został w Bydgoszczy. Szybko "zaopiekował się" nim treuhander, który sprzedawał towar Kaszubowskiego, podobno nawet z jego metkami.

W Warszawie zegarmistrzowi pomogli kupcy, także żydowskiego pochodzenia. Otworzył mały zakład zegarmistrzowski i sklep, najpierw na ul. Siennej, a gdy powstało getto - ostatecznie przeprowadził się na Złotą 4. Zachował się firmowy rachunek z tego okresu.

Sklep przy Złotej 4 wymienia Jan Szatsznajder w książce "Cichociemni. Z Polski do Polski". W sklepie Kaszubowskiego (prowadził go razem ze swoim przyjacielem, Stanisławem Brzoskowskim (a nie Chrząstowskim, jak pisze Szatsznajder), zegarmistrzem z Bydgoszczy. U jubilera była skrzynka kontaktowa AK.

Sklep działał do 1 sierpnia 1944 r., do wybuchu powstania. Po jego upadku Henryk z najbliższymi przeszli przez obóz w Pruszkowie, potem ewakuowano ich w okolice Kielc. Z innymi członkami rodziny odnaleźli się w listopadzie.

Do Bydgoszczy wrócili w 1945 roku. Henryk do swojego zawodu, ale nie do sklepu na ul. Długiej. Zamieszkali na początku ul. Pomorskiej, mieli tam mały sklepik i zakład zegarmistrzowski. Długo się nim nie nacieszył. W 1946 roku zmarła Waleria, rok później - Henryk. Miał 66 lat. Oboje są pochowani na Cmentarzu Nowofarnym.

Sklep próbowała jeszcze prowadzić Maria, najmłodsza córka. - Ciocia ostatecznie zlikwidowała go chyba w 1949 roku - mówi Hanna.

Wkrótce przeniosły się do Szczecina, gdzie osiadły już siostry matki. Dziś właśnie w Szczecinie toczy się życie kolejnych pokoleń Kaszubowskich.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Henryk Kaszubowski - znany jubiler przedwojennej Bydgoszczy. Czym zasłużył się dla miasta? - Gazeta Pomorska

Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto