Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Internaty i bursy w regionie pękają w szwach. Najtrudniejsza sytuacja jest w Bydgoszczy

Ewa Abramczyk-Boguszewska
Ewa Abramczyk-Boguszewska
W tym roku miejsce w internacie jest na wagę złota
W tym roku miejsce w internacie jest na wagę złota Tomasz Czachorowski
Internaty w regionie pękają w szwach. Niektórzy uczniowie zabierają papiery ze szkół, bo nie znaleźli miejsca w bursie. - To dla nich koniec marzeń - mówią rodzice i dyrektorzy placówek. Najtrudniejsza sytuacja jest w Bydgoszczy.

O tym, że od września w internatach i bursach zabraknie miejsc, było wiadomo nie od dziś. - Nie ma szans, aby miejsc wystarczyło dla wszystkich - mówił jeszcze przed rozpoczęciem rekrutacji do szkół Roman Wojciechowski, dyrektor Zespołu Szkół Elektronicznych w Bydgoszczy. Szkoła ma własny internat z 200 miejscami. Tej liczby nie można zwiększyć ze względu na przepisy pożarowe.

Najgorzej w Bydgoszczy

W regionie najtrudniejsza sytuacja jest w Bydgoszczy. Funkcjonują tu trzy miejskie bursy (Bursa nr 1 przy ul. Głowackiego 37, Bursa nr 2 przy ul. Swarzewskiej 2 i Bursa nr 3 przy ul. Słonecznej 19) oraz dwa internaty (przy Zespole Szkół Drzewnych przy ul. Toruńskiej 44 i Zespole Szkół Elektronicznych przy ul. Karłowicza 20).

- Placówki te dysponują w sumie 965 miejscami. W roku szkolnym 2019/2020 nie dla wszystkich zainteresowanych zakwaterowaniem w bursach i internatach wystarczy miejsc - mówi Marta Stachowiak, rzecznik prezydenta Bydgoszczy.
Dla części młodych ludzi oznacza to koniec marzeń o nauce w Bydgoszczy. - Jeśli ktoś ma tu rodzinę, to wygrał los na loterii - mówi pani Magdalena spod Żnina. - To, co działo się w tym roku z miejscami w internatach, to był koszmar. Na szczęście nie mieszkamy bardzo daleko i syn będzie codziennie dojeżdżał do szkoły. Gdyby nie było takiej możliwości, musiałby pójść do szkoły na miejscu.

- Zdarzały się przypadki, że rodzice zabierali ze szkoły dokumenty dziecka, ponieważ uczeń nie znalazł miejsca w internacie - mówi Wiesława Sraga, dyrektor Zespołu Szkół nr 12 w Bydgoszczy („elektryk” przy ul. Stawowej). - Jeśli odległość od Bydgoszczy wynosi powyżej 50 km, nie sposób dojeżdżać codziennie do szkoły. W takiej sytuacji uczniowie idą do lokalnych szkół.

Muszą odmawiać

- Z przykrością musieliśmy odmówić wielu osobom - mówi Maria Konarzewska, dyrektor Bursy nr 1 w Bydgoszczy. - Mamy 180 miejsc. Dla nowych uczniów mogliśmy przeznaczyć 41, a podań wpłynęło ponad 300. Pozostałe zajmują ci, którzy mieszkają już w bursie.

Maria Konarzewska, że przy tylu chętnych przydałby się jeszcze jeden budynek. - Wtedy pomieścilibyśmy uczniów. Niestety, w tej chwili nie ma możliwości zwiększenia liczby miejsc. Mamy listę oczekujących. Niektórzy rodzice poszukali inne lokum dla dziecka na wrzesień licząc na to, że zwolnią się miejsca w bursie. Rzeczywiście, tak się czasami zdarza, że ktoś rezygnuje. Spodziewamy się więc, że telefon rozdzwoni się we wrześniu. Pojawiają się natomiast pytania od rodziców uczniów liceów ogólnokształcących, czy dziecko mogłoby przychodzić do nas na posiłki. W związku z tą trudną sytuacją, jaka zaistniała w tym roku z powodu podwójnego rocznika, wyrażam zgodę. W ten sposób możemy pomóc rodzicom i dzieciom.

Najpierw "swoi"

Samorząd Torunia prowadzi 5 internatów zorganizowanych przy: Zespole Szkół Przemysłu Spożywczego i VIII LO, Zespole Szkół Inżynierii Środowiska, Zespole Szkół Gastronomiczno-Hotelarskich, Zespole Szkół Nr 10 oraz Zespole Szkół Mechanicznych Elektrycznych i Elektronicznych.
- Zgodnie z prognozą zapotrzebowania na zakwaterowanie w internatach na rok szkolny 2019/2020 przygotowano 828 miejsc - informuje Magdalena Stremplewska, rzecznik prezydenta Torunia.
- W pierwszej kolejności zapewniliśmy miejsca uczniom z naszej szkoły - mówi Anna Bylicka, kierownik internatu Zespołu Szkół Przemysłu Spożywczego i VIII LO. - Chętnych było bardzo dużo, ale udało nam się znaleźć trochę miejsc dla młodzieży z innych placówek.

Zrobili remont

W Grudziądzu uczniowie korzystają z jednej bursy. Mieści się ona w wieżowcu. - Od września uczniowie będą zakwaterowani od piętra piątego do dziewiątego - mówi Adam Sulerzycki, zastępca dyrektora Zespołu Placówek Młodzieżowych „Bursa” w Grudziądzu. - Wcześniej były zajęte cztery pięta, jednak w związku z podwójnym rocznikiem wyremontowaliśmy dziewiąte piętro. W sumie w internacie zamieszka dziesięć grup, w sumie 315 osób. W tej grupie mamy około 150 nowych uczniów. Dzięki temu, że mamy dobre warunki lokalowe, wszyscy chętni się zmieścili.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Internaty i bursy w regionie pękają w szwach. Najtrudniejsza sytuacja jest w Bydgoszczy - Gazeta Pomorska

Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto