Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jarosław Żyro sędzią pierwszoligowym

Marcin Karpiński
W nadchodzącym sezonie ekstraklasa piłkarska nabierze dla nas nowego blasku. Jarosław Żyro z Bydgoszczy, pełniący stanowisko dyrektora Gimnazjum w Brzozie, został zakwalifikowany do grona sędziów pierwszoligowych.

W nadchodzącym sezonie ekstraklasa piłkarska nabierze dla nas nowego blasku. Jarosław Żyro z Bydgoszczy, pełniący stanowisko dyrektora Gimnazjum w Brzozie, został zakwalifikowany do grona sędziów pierwszoligowych. Potwierdziły się tym samym nasze wcześniejsze informacje.

- Jeszcze dzień przed ogłoszeniem oficjalnej decyzji przez prezydium PZPN dmuchałeś na zimne, jakby nie wierząc w awans do I ligi. Czy wcześniej nikt Ciebie o tym nie informował?
- Znałem nieoficjalne wyniki, natomiast wnioski Kolegium Sędziów musi zatwierdzić prezydium PZPN. Wiedziałem, że w rankingu arbitrów II ligi zająłem drugie miejsce, lecz o niczym to jeszcze nie świadczyło. Niespodziankę zrobił mi dopiero Eugeniusz Nowak, który - prawdopodobnie w trakcie obrad prezydium - zadzwonił do mnie z oficjalną informacją, że zostałem zakwalifikowany do I ligi. Przy okazji szczerze mi pogratulował, za co mu dziękuję. Bo gdzie może, tam mnie wspiera.

- Droga Jarosława Żyro na najwyższy szczebel rozgrywek?
- Trwała niecałe siedem lat. Zacząłem jako sędzia próbny. W wieku 26 lat awansowałem do A klasy. Później po pół roku, przechodziłem z klasy okręgowej do III ligi. Już po pierwszym roku występów w III lidze, byłem na egzaminach w Spale, lecz do II ligi przeszli inni sędziowie. Stosunkowo późno zacząłem więc przygodę z gwizdkiem, lecz szybko wspinałem się w sędziowskiej hierarchii.
- W czym upatrujesz sukces?
- Na pewno zadecydowała o tym ciężka praca, talent i szczęśliwy zbieg okoliczności. O pracy sędziego myślałem po sukcesach Michała Listkiewicza i po spotkaniu z Zenonem Paczesnym. To on mnie do tego nakłonił i przy nim stawiałem pierwsze kroki. Po dwunastu meczach z chorągiewką pojechałem na mecz III ligi w roli sędziego asystenta i się sprawdziłem. Tak to się zaczęło...

- W jaki sposób się doskonalisz?
- Trzy razy w tygodniu przez godzinę biegam w lesie, a w okresie zimowym chodzę na siłownię. Na bieżąco studiuję też przepisy gry oraz oglądam telewizyjne relacje pod kątem pracy sędziego. Ważną sprawą jest wiara w siebie i stawianie sobie najwyższych celów. Trzeba do tego podchodzić profesjonalnie i traktować jako drugi zawód.
- Inni sędziowie powtarzają to samo, lecz tylko Tobie udało się w dość krótkim czasie zajść bardzo wysoko. Co w głównej mierze miało na to wpływ?
- Chyba osobowość. Poza tym znajomość języków obcych. Spokojnie posługuję się angielskim, znam podstawy rosyjskiego i dogadam się po niemiecku.

- Chyba nie zaprzeczysz, że jeśli tak dalej pójdzie, to w niedługim czasie masz szansę awansować do grona sędziów międzynarodowych?
- Powiem tajemniczo, że prezes Nowak wyznaczył mi nowe zadanie i mam trochę czasu, aby je wykonać.
- Jakie warunki musisz spełnić, aby stanąć u boku Coliny i Meiera?
- Żeby myśleć o wpisaniu przez związek sędziego na listę międzynarodową należy prowadzić zawody na najwyższym szczeblu danego kraju przynajmniej przez dwa sezony. Ale nie mówmy jeszcze o tym. Wszystko zweryfikują pierwszoligowe boiska.
- A tu sędziowie są ciągle pod ostrzałem krytyki...
- Prowadzenie zawodów, u boku ludzi z pierwszych stron gazet i występujących w telewizji publicznej, to jest zupełnie inna bajka. Nie boję się tego, lecz nie ukrywam, że to jest dla mnie nowe wyzwanie. To kwestia zbudowania sobie autorytetu wśród "gwiazd" ekstraklasy.

- Jak wygląda dobór asystentów?
- Jednego obligatoryjnie mogę zabrać z okręgu, drugi zaś może być z listy członków szczebla centralnego. Na niektóre mecze pojadę jednak ze swoją dwójką sędziów-asystentów.
- Z tego co pamiętam, to już wcześniej miałeś szansę awansować do I ligi. Co wówczas stanęło na przeszkodzie?
- Dwa lata temu nie uzyskałem akceptacji w oczach jednego obserwatora, który dał mi słabą ocenę, ponieważ uważał, że za wcześnie mi do I ligi. Natomiast przed rokiem zabrakło... szczęścia. Wolę do tego nie wracać.

- Ile spotkań prowadziłeś w minionym sezonie II ligi i które uważasz za najważniejsze?
- W sumie pojechałem na 13 meczów. Najmilej wspominam pojedynek na Bułgarskiej, kiedy Lech Poznań przy komplecie publiczności świętował 80-lecie klubu. Natomiast najważniejsze spotkanie jeszcze przede mną.

- Czego Tobie życzyć w I lidze?
- Samych trafnych decyzji i jak najmniej kontrowersyjnych sytuacji w Canal+. Przy okazji dziękuję moim pracodawcom - wójtowi gminie Nowa Wieś Wielka Piotrowi Jazelowi i jego zastępcy Wojciechowi Oskwarkowi, którzy są bardzo wyrozumiali w sensie moich nieobecności w pracy.
- Dziękuję za rozmowę.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto