Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Julie McBride znów zagra w Bydgoszczy

OPRAC.: ds
Julie McBride po roku przerwy znów będzie grać dla Bydgoszczy i miejscowych kibiców. Urodzona w 1982 r. koszykarka miała wielki wpływ na sukcesy drużyny Artego.

Jak jej rolę w zespole Basketu 25 widzi trener Piotr Kulpeksza, biorąc pod uwagę, że zawodniczka jednak ma już 38 lat i przez rok nie była w cyklu treningowym oraz meczowym?

- To samej Julie bardzo zależało na powrocie do Bydgoszczy. Ona naprawdę kocha nasze miasto, kocha naszych kibiców. Jej główną rolą będzie wdrożenie do gry na poziomie ekstraklasowym naszej nadziei na pozycji numer 1 - Wiktorii Sobiech. Dla niespełna 19-letniej zawodniczki będzie to trzeci sezon w klubie. Pochodzi z Grudziądza, potem występowała w MUKS Bydgoszcz, robi stałe postępy, była i jest regularnie powoływana do kadr młodzieżowych. Wracając do McBride, bardzo liczymy na jej olbrzymie doświadczenie, wierzymy, że jako rozgrywająca wprowadzi spokój i poukłada naszą grę, choć oczywiście już w nieco mniejszym wymiarze czasowym. Jestem pewny, że będzie bardzo przydatna w osiąganiu dobrych wyników przez naszą ekipę - powiedział Kulpeksza.

McBride urodziła się w niedaleko Nowego Jorku w miejscowości o nazwie Troy, czyli po polsku Troja. Antyczna Troja - leżąca na terenach dzisiejszej Turcji - została zdobyta dzięki podstępowi (koń trojański), zawodniczkę należy jednak kojarzyć z nieustępliwością, sprytem, a także boiskową mądrością. - Bo wygrywa się dzięki temu, co ma się w głowie. Ja mam 163 centymetry wzrostu i nie potrafię skakać - przedstawiła się w jednym z pierwszych udzielonych w Polsce wywiadów zawodniczka - pisał „Przegląd Sportowy”.

- Ocenianie Julie przez pryzmat wieku lub wzrostu jest bez sensu – wyjaśniał ówczesny trener Tomasz Herkt. - Po pierwsze jest wybitnie inteligentna. Nie chodzi tylko o to, jak szybko biega, czy wysoko skacze, ale o to jakie podejmuje decyzje na boisku i w jakim momencie. Julie ma niesamowite wyczucie. Po drugie, jeśli chodzi o wiek (miała wtedy już trzydziestkę na karku), to daj Boże każdemu takie zdrowie i taką umiejętność prowadzenia sportowego trybu życia. Po części to wynika to też z genetyki. Ale nie tylko. To jest zawodniczka, która cały czas dba o swoją formę - mówił dla „PS” trener.

Julie z miejsca zyskała olbrzymie zaufanie debiutującego wówczas (w 2012 r.) w roli trenera Artego szkoleniowca. Często nazywał ją swoim „generałem”, dawał jej dużo swobody na parkiecie, akceptował często dość ryzykowne decyzje wyłamujące się ze schematów gry. Ona bezgranicznie mu ufała i ciągle publicznie podkreślała, że jest najlepszym trenerem, z jakimi w czasie długiej kariery miała do czynienia.

McBride na koszykówce koncentrowała się do tego stopnia, że latem prowadziła campy dla młodzieży, jej jamnik wabi się Hoops, co należy tłumaczyć jako obręcze lub (slangowo) koszykówka, która jest dla McBride’ów sportem rodzinnym. Grała w nią także siostra Julie - Stephanie.

Pierwszy sezon (2012/2013) w Basket Lidze Kobiet (a sumie czwarty od momentu awansu drużyny najwyższy szczebel) był genialny w wykonaniu McBride. Poprowadziła swój zespół do pierwszego w historii medalu - brązowego, wywalczonego jeszcze w starej hali Chemika po dramatycznych bojach z Energą Toruń.

na kolejny sezon McBride wybrała opcję turecką i przenosi się do Besiktasu. Minął rok i znowu pojawiła się nad Brdą - i to na dwa kolejne lata 2014-2016. I znowu czarowała na boisku. Była jednym z głównych architektów świetnej postawy ekipy, która w tym czasie dwukrotnie stawała na drugim stopniu podium.

Po zakończeniu rozgrywek Julie odeszła z Artego do rywala zza miedzy, czyli toruńskiej Energi. W Grodzie Kopernika oczywiście także prezentowała swoje dotychczasowe walory – była trzecim strzelcem zespołu (10,7) i zdecydowanie najlepszym „asystentem” (7,0). Los jednak tak się nieszczęśliwie (dla McBride) ułożył, że to jej błędy w końcówkach dwóch meczów (z pięciu, ostatecznie wygranych przez Artego 3-2) w ćwierćfinale play off zadecydowały o triumfach podopiecznych Tomasza Herkta i wyeliminowaniu jej drużyny z dalszej gry. W drugim z kolei pojedynku na cztery sekundy przed końcem popełniła stratę (błąd kroków), a w trzecim w ostatniej minucie próbując się przełamać przestrzeliła dwa rzuty za dwa punkty. W obu tych spotkaniach Artego było lepsze o jedno „oczko” – 68:67 i 61:60.

Nie minęło wiele czasu, a okazało się, że McBride wraca nad Brdę, na dwa kolejne lata (srebrny medal i miejsca 5-8). .

Najpierw (2017/2018) 10,0, potem (2018/2019) 8,8. Po tym ostatnim, piątym już sezonie w koszulce Artego, wróciła do domu.

Przypomnijmy, że wcześniej kontrakty z Basketem 25 podpisały Elżbieta Międzik, Karina Michałek, Amerykanka Janessa „Chucky” Jeffery oraz Angelika Stankiewicz

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

echodnia Jacek Podgórski o meczu Korony Kielce z Pogonią Szczecin

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Julie McBride znów zagra w Bydgoszczy - Gazeta Pomorska

Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto