MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Kadra Krzyżanowskiego

Krzysztof Wypijewski
Dzisiaj w Niemczech rozpoczynają mistrzostwa świata w siatkówce kobiet. W gronie 24 najlepszych drużyn globu, po 24 latach przerwy, ponownie znalazła się reprezentacja Polski.

Dzisiaj w Niemczech rozpoczynają mistrzostwa świata w siatkówce kobiet. W gronie 24 najlepszych drużyn globu, po 24 latach przerwy, ponownie znalazła się reprezentacja Polski. W naszej kadrze są dwie bydgoszczanki: Ewa Kowalkowska i Dominika Leśniewicz. Ta pierwsza wybrana została nawet kapitanem drużyny.

Po raz ostatni biało-czerwone występowały w finałach MŚ w 1978 roku w Leningradzie, gdzie zajęły odległą 11. pozycję. Później, na blisko ćwierć wieku, Polska wypadła ze światowej elity. Sytuacja zmieniła się dopiero w momencie, kiedy kadrę przejął Zbigniew Krzyżanowski. Pod koniec sierpnia 2001 roku biało-czerwone bez problemów wygrały turniej eliminacyjny w Opolu (Łotwę, Jugosławię oraz Słowenię zwyciężyły po 3:0) i zapewniły sobie przepustki na wyjazd do Niemiec.

W Niemczech rywalizacja toczyć będzie się w 8 miastach (Stuttgart, Schwerin, Berlin, Munster, Brema, Riesa, Drezno, Lipsk). Polki swoje mecze (w pierwszej fazie grupowej) rozgrywać będą w tym ostatnim mieście. Podopieczne Zbigniewa Krzyżanowskiego trafiły do bardzo silnej grupy D. Ich rywalkami będą: Chinki (3. miejsce w rankingu światowej federacji FIVB), Brazylijki (4.), Tajki (16.), Australijki (18.) i Greczynki (50.). Biało-czerwone (19. lokata) aby zakwalifikować się do dalszej fazy mistrzostw muszą zająć jedno z trzech pierwszych miejsc. Zadanie będzie bardzo trudne. Poza zasięgiem wydaje się być reprezentacja Chin, która broni srebrnego medalu wywalczonego przed czterema laty w Tokio. Bardzo groźne będą też Brazylijki (4. miejsce w tegorocznej edycji Grand Prix, odpowiednika męskiej Ligi Światowej oraz 4. w MŚ'98). Szansy awansu do kolejnej rundy biało-czerwone muszą szukać więc w meczach z Tajlandią, Australią oraz Grecją. Opinię tę potwierdził w rozmowie z "Expressem" polski szkoleniowiec: "Na pewno zdecydowanym faworytem naszej grupy są Chinki. To nie ulega wątpliwości. W składzie innego naszego rywala, Brazylii zaszły wprawdzie poważne zmiany personalne, jednak z tą drużyną zawsze trzeba się liczyć. Canarinhos to mój kandydat do drugiego miejsca. Trochę niedoceniana jest Tajlandia. Proszę zwrócić uwagę, że one sposobem gry przypominają Chiny. Grają bardzo szybką i kombinacyjną siatkówkę. Bardzo żałujemy, że nie udało się nam obejrzeć kaset z nagranymi meczami Tajek. Mam jednak nadzieję, że mecze kontrolne, które rozegraliśmy z inną drużyną z Azji, Japonią, zaprocentują w tych potyczkach. Pozostałe rywalki - Australijki oraz Greczynki - są w naszym zasięgu".

Na co mogą zatem liczyć kibice w naszym kraju (i regionie), którzy blisko ćwierć wieku czekali na udział Polek w tak ważnej imprezie? Krzyżanowski zdaje sobie sprawę z tego, że jego podopieczne do potentatów nie należą i realnie ocenia ich szanse: "Przede wszystkim nie możemy dopuścić do tego, aby jakikolwiek inny zespół "zlał" nas tak, że nie pozostawi na nas suchej nitki. To byłoby najgorsze dla psychiki dziewczyn. Chcemy pokazać siatkówkę, która będzie się podobać. Zdajemy sobie jednak sprawę z tego, że trudno, aby coś się podobało, jeśli nie ma wyników. Naszym planem jest zatem wyjście z grupy. Uważam, że zespół na to stać. Jeśli to nam się uda to później...będziemy walczyć dalej" - kończy szkoleniowiec.

W tym roku do grona faworytek mistrzostw zaliczane są (tradycyjnie zresztą) Kubanki, Rosjanki, Włoszki, Brazylijki oraz Chinki. Te drużyny powinny nadawać ton rywalizacji. Kto wie, czy "czarnym koniem" imprezy nie okażą się gospodynie. Naszym zachodnim sąsiadom, po ostatniej powodzi, bardzo potrzebny jest sukces. Zarówno organizacyjny, jak i sportowy. Niemki będą więc dodatkowo umotywowane.

Kalendarz meczów biało-czerwonych: 30.08., godz. 14.00 Polska - Brazylia; 31.08., godz. 17.30 Polska - Tajlandia; 1.09., godz. 20.00 Polska - Grecja;2.09., godz. 20.00 Polska - Chiny; 3.09., godz. 20.00 Polska - Australia.
Spotkania naszych siatkarek będzie można zobaczyć na żywo w kodowanym Polsacie Sport. Szef redakcji sportowej Polsatu, Marian Kmita zapowiada, że jeżeli nasze panie awansują do kolejnej rundy, to być może transmisje zostaną przeniesione do ogólnopolskiej TV4.

Kiedyś było dobrze...
Pierwsze mistrzostwa świata siatkarek rozegrano w dniach 17-19 sierpnia 1952 roku w Moskwie. Co ciekawe mecze rozgrywano wówczas na otwartym powietrzu, na stadionie miejscowego Dynama. Do rywalizacji przystąpiło osiem drużyn, w tym reprezentacja Polski. W 1952 roku biało-czerwone odniosły największy sukces w historii żeńskiej siatkówki. Nasze zawodniczki dotarły aż do finału. Tam dopiero ekipę znad Wisły zatrzymały gospodynie, które wygrały 3:0. Jak miało się później okazać było to najwyższe miejsce w historii polskiej żeńskiej siatkówki.
Kolejny czempionat globu odbył się cztery lata później w Paryżu. Stolica Francji ponownie okazała się szczęśliwa dla zawodniczek Związku Radzieckiego. Polki, które rok wcześniej wywalczyły brąz podczas mistrzostw Europy, potwierdziły swoją wysoką formą i z Paryża przywiozły krążki z najmniej cennego kruszcu.
W 1960 roku w dalekim Rio de Janeiro po raz trzeci z rzędu triumfowały Rosjanki. Biało-czerwone były bardzo blisko powtórzenia wyniku sprzed czterech lat. Niestety, w meczu o "pudło" lepsze okazały się siatkarki Czechosłowacji. Stare przysłowie mówi jednak, że "co się odwlecze to nie uciecze". Znalazło to potwierdzenie w przypadku naszej reprezentacji, która w 1962 roku wywalczyła w Moskwie drugi brązowy krążek. Na własnych "śmieciach" gorzką pigułkę porażki przełknąć musiały za to Rosjanki. Gospodynie, uważane przed turniejem za murowanego faworyta, w finale nie sprostały Japonkom. Po raz pierwszy więc tytuł mistrza świata nie trafił do rąk ZSRR.
Niestety, czempionat globu w Moskwie był ostatnim, z którego wracaliśmy w radosnych nastrojach. Wprawdzie później nasze panie przywoziły jeszcze medale z ważnych imprez (dwa srebrne i brązowy z ME oraz dwa brązowe z IO), jednak na mistrzostwach świata wyraźnie nam "nie szło". W 1970 i 1974 roku zajmowaliśmy 9. miejsca, natomiast w 1978 r. było jeszcze gorzej - 11. lokata. Od tego czasu nasza reprezentacja nie potrafiła już zakwalifikować się do grona walczących o medale.

Ostatnie lata stały pod znakiem zdecydowanej dominacji Kubanek, które już dwukrotnie z rzędu wywalczyły złote medale (w 1994 w Sao Paulo i w 1998 w Tokio). Podczas ostatnich mistrzostw tuż za ich plecami uplasowały się, kolejno: Chinki, Rosjanki i Brazylijki.

Ewa Kowalkowska: "Bardzo cieszę się z tego, że zostałam wybrana kapitanem zespołu. Czy funkcja ta nakłada na mnie dodatkowe obowiązki? Na pewno kapitan powinien w trudnych momentach pobudzić i zmobilizować drużynę do lepszej gry. Zauważyłam jednak, że nasza ekipa jest kolektywem bardzo zgranym i dobrze rozumiejącym się. Tak więc dziewczyny nie będą, aż tak bardzo, potrzebowały mojej pomocy. Może to i dobrze, bo kapitan nie zawsze jest obecny na boisku.
Przed mistrzostwami nie chcę niczego obiecywać. Już sam udział naszej reprezentacji w turnieju finałowym, po tylu latach przerwy, jest dużym osiągnięciem. Nie po to jednak od maja ciężko pracowałyśmy, aby teraz spocząć na laurach. Chcemy wypaść jak najlepiej i zajść jak najdalej".
Dominika Leśniewicz: "Udział w mistrzostwach świata jest dla mnie wielkim przeżyciem. Jak każdy sportowiec wyjeżdżający na tak dużą imprezę marzę o medalu. Do tego jednak daleka droga. Na razie, wraz z koleżankami, skupiamy się na wyjściu z grupy. Rywalki mamy bardzo wymagające. Mimo to uważam, że stać nas na zajęcie jednego z trzech premiowanych awansem miejsc.

Na pewno naszych szans nie należy rozpatrywać tylko przez pryzmat rozegranych sparingów. W nich nasza forma bywała różna. Wynikało to jednak z tego, że cały czas próbowałyśmy różne rozwiązania techniczno-taktyczne. To wszystko musiało mieć wpływ na naszą grę. Myślę, że teraz nasza forma jest już stabilna"

Grupa A (Munster): Niemcy, Włochy, Japonia, Bułgaria, Czechy, Meksyk
Grupa B (Schwerin): Kuba, Korea Południowa, Holandia, Kanada, Rumunia, Egipt
Grupa C (Riesa i Drezno): Rosja, USA, Argentyna, Dominikana, Kenia, Portoryko
Grupa D (Lipsk): Chiny, Brazylia, Polska, Tajlandia, Australia, Grecja
Do kolejnej fazy mistrzostw awansują po trzy najlepsze zespoły. Dalej drużyny walczyć będą w trzech 4-zespołowych grupach. Stąd, do ćwierćfinałów, zakwalifikują po dwie czołowe ekipy oraz dwie z najlepszym bilansem punktów i setów.

Kadra Krzyżanowskiego
ROZGRYWAJĄCE: Magdalena Śliwa (BKS Bielsko-Biała), Izabela Bełcik (Gedania Gdańsk);
ŚRODKOWE: Joanna Szeszko (Skra Warszawa), Katarzyna Mroczkowska, Natalia Bamber (obie Gwardia Wrocław);
SKRZYDŁOWE: Joanna Staniucha, Aleksandra Przybysz (obie BKS), Milena Rosner (Nafta Piła), Ewa Kowalkowska (Bank Pocztowy Bydgoszcz), Małgorzata Glinka (Vicenza), Anna Podolec (MKS Łańcut/SMS Sosnowiec);
LIBERO: Dominika Leśniewicz (Bank Pocztowy).

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Włókniarz Częstochowa - GKM Grudziądz. Trener Robert Kościecha

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto