Kiedy przetarg na S10 z Bydgoszczy? Czy protesty ekologów i społeczników coś zmienią? [zdjęcia]

Do wtorku można było zgłaszać Generalnemu Dyrektorowi Ochrony Środowiska uwagi i protesty dotyczące planowanego przebiegu trasy ekspresowej S10. Przypomnijmy, że ma ona biec przez tereny Puszczy Bydgoskiej, m.in. przez niezwykle atrakcyjne i unikatowe tzw. źródliska. Stało się tak dlatego, że 1 kwietnia GDOŚ ogłosił, że cyt. "strony mogą zapoznać się z aktami sprawy oraz wypowiedzieć się co do zebranych dowodów i materiałów oraz zgłoszonych żądań".

Problem przebiegu trasy pojawił się w GDOŚ, ponieważ zaskarżono decyzję środowiskową wydaną przez Regionalna Dyrekcję Ochrony Środowiska w Bydgoszczy, która zgodziła się na planowany przebieg trasy, skutkujący m.in. wycięciem ok. 300 hektarów lasu i zasypaniem nie tylko urokliwych, ale pożytecznych źródlisk.

Postępowanie odwoławcze przed GDOŚ miało się zakończyć 31 marca, ale nic z tego nie wyszło.

- Przyczyną zwłoki jest skomplikowany charakter sprawy oraz obowiązek zapewnienia stronom czynnego udziału w prowadzonym postępowaniu - zaznacza w zawiadomieniu Anna Jasińska z departamentu ocen oddziaływania na środowisko.

Do protestu skierowanego do GDOŚ włączyło się wiele organizacji społecznych i ekologicznych, m.in.... mieszkańcy ulicy Cieszkowskiego. Oprócz nich jest Stowarzyszenie Architektów Polskich, Społeczny Rzecznik Pieszych, Monitoring Obywatelski Drzew, Samorządna Bydgoszcz czy Bydgoski Alarm Smogowy.

Społecznicy podkreślają, że planowany przebieg trasy S10 niszczy trasy wędrówek zwierząt, dewastuje układ gatunkowy, zaburza ekosystem Puszczy Bydgoskiej, narusza też obszary źródliskowe chronione w Załączniku i Dyrektywie Siedliskowej Unii Europejskiej jako siedlisko priorytetowe. To tylko kilka argumentów.

Przypomnijmy, że głos zabrała także sejmowa Lewica. Interpelację w tej sprawie skierował do ministra bydgoski poseł Jan Szopiński. Krzysztof Gawkowski, lider Lewicy, mówił wprost, że Lewica domaga się utworzenia w Puszczy Bydgoskiej parku narodowego.

– Pomysł Młodej Lewicy jest niemożliwy do zrealizowania, bo wtedy droga nie spełniałaby wymogów drogi ekspresowej – ocenia Paweł Przepióra, prezes bydgoskiego oddziału Młodej Prawicy.

GDOŚ ma wydać decyzję dotyczącą odwołania od posunięcia RDOŚ 17 maja.

- Myślę, że przetarg na S10 zostanie niebawem ogłoszony - uważa Piotr Król, bydgoski poseł PiS i członek sejmowej komisji infrastruktury.

Przypomnijmy, że jeszcze do niedawna, bydgosko-toruński odcinek niezwykle niebezpiecznej "dziesiątki" - zdaniem rządu - miał być budowany na zasadach partnerstwa prywatno-publicznego. Mówiąc krótko, jakaś firma czy konsorcjum musiałaby wyłożyć pieniądze, zbudować drogę, a potem pobierać opłaty za przejazd.

Pomysł upadł w trakcie prezydenckiej kampanii wyborczej. S10 na tym odcinku - jak zapowiedziano w Solcu Kujawskim - ma być budowany z budżetu centralnego, ale z udziałem środków z Unii Europejskiej.

Drogowcy z bydgoskiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad zapewniają, że środki na prace po przetargu są.