Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kierowcy żądają odszkodowań

AB
Tylu dziur na bydgoskich ulicach nie było od kilkudziesięciu lat. Nie mogą sobie z nimi poradzić drogowcy, nie mogą i kierowcy. Jedni z powodu szczupłości budżetu, drudzy, bo nie są w stanie ich omijać.

Tylu dziur na bydgoskich ulicach nie było od kilkudziesięciu lat. Nie mogą sobie z nimi poradzić drogowcy, nie mogą i kierowcy. Jedni z powodu szczupłości budżetu, drudzy, bo nie są w stanie ich omijać.
Bydgoszcz ma 600 kilometrów ulic. 350 to drogi asfaltowe, a 250 gruntowe. Na tych pierwszych podczas ostatnich kilku miesięcy powstało tysiące dziur, pęknięć i wykruszeń. Najgorzej jest w Śródmieściu, gdzie spod cieniutkiej bitumicznej warstwy wyziera wiekowy bruk, a studzienki ściekowe zapadają się na kilkanaście centymetrów. Większość ulic jest wąska i jednokierunkowa, co skutecznie uniemożliwia kierowcom pole manewru.

- Ulica Śniadeckich to koszmar Đ przyznaje Jurek, taksówkarz z placu Kościeleckich. Đ Gdy po obu stronach stoją auta, a po środku, na całej jej długości, jest pełno dziur, nawet nie wiem jak dobry kierowca nie ma szans nie wpaść w jedną z nich. Codziennie słyszę, jak zawieszenie mojego auta się psuje na tych wyrwach. Aż przykro słuchać. Tylko kto mi zwróci za naprawę?

W takich sytuacjach złość i pretensje kierowane są do administratora sieci dróg - Zarządu Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej w Bydgoszczy.

- Robimy, co możemy i na ile nas w tym roku stać Đ tłumaczy Bogumił Grenz, naczelnik Wydziału Drogowego ZDMiKP. Đ Na remonty cząstkowe, czyli potocznie określane łatanie dziur mamy 2,5 miliona złotych. To kropla w morzu potrzeb.
W Bydgoszczy od łatania są dwie firmy, RemDrog i KPRD. Teren ich działania wyznacza Brda (na południu RemDrog, a na północy miasta KPRD). Codziennie wypełnianiem ubytków zajmuje się osiem ekip naprawczych, które starają się, by eliminować jak najszybciej wszelkie wyrwy.

- Nie jesteśmy w stanie nadążyć za ich powstawaniem Đ przyznaje Grenz. Đ A przecież robotnicy pracują na dwie zmiany po dwanaście, trzynaście godzin. KPRD nawet noclegownię im zrobiło, żeby nie tracili czasu na dojazdy do pracy.

Bydgoskie dziury powstają pod wpływem kilku czynników. Są to wieloletnie zaniedbania, kładzenie masy bitumicznej na kamieniu wapiennym, anomalia pogodowe, skoki temperatur i brak terminowych remontów.

- Na wapieniu leży sześćdziesiąt procent naszych dróg Đ mówi Grenz. Đ Warstwa wierzchnia, tak zwana ścieralna, zużywa się w ciągu 10-15 lat. Jeśli się jej nie odnowi, woda przedostaje się przez miękki, wewnętrzny asfalt, dociera do wapienia, a ten robi piękne dziury. My nie mamy pieniędzy na kładzenie nowych warstw. Kilometrowy odcinek takiego dywanika bitumicznego kosztuje minimum siedemset tysięcy złotych.

Jeśli jednak zdarzy się tak, że wpadnięcie w dziurę spowoduje poważne uszkodzenie auta, są szanse na odszkodowanie. ZDMiKP w Bydgoszczy jest ubezpieczony od roszczeń kierowców, spowodowanych zniszczeniami aut jakie powstają w wyniku takich zdarzeń.

- Wniosków o odszkodowanie w ubiegłym roku było 130 Đ przyznaje naczelnik Grenz. Đ My przeprowadzamy wstępną selekcję, podczas której odpada około trzydzieści procent zgłoszeń.

By móc ubiegać się o odszkodowanie, trzeba udowodnić, że szkoda powstała w wyniku wjechania w dziurę. Jak to zrobić? Trzeba postarać się o notatkę z policji ze zdarzenia, najlepiej dwóch świadków, ksero aktualnej polisy OC oraz dokładny opis miejsca i czasu zdarzenia. Z taką dokumentacja należy zgłosić się do ZDMiKP.

- Sprawę badają biegli rzeczoznawcy motoryzacyjni oraz likwidatorzy szkód z PZU Đ wyjaśnia Grenz. Đ Ważne, by suma odszkodowania przekroczyła minimalny próg, czyli 120 złotych. Jeśli jest mniejsza, wniosek będzie automatycznie odrzucony.

Minął zaledwie miesiąc nowego roku, a w Zarządzie Dróg leży już 60 takich wniosków. Zanosi się więc na niechlubny rekord sumy odszkodowań.

- Oczywiście, sporo podań odpadnie, ponieważ powinny być skierowane do innych firm Đ przyznaje Grenz. Đ Jeśli auto uszkodziło się na studzience, to trzeba sprawdzić do kogo ona należy. Część z nich są własnością zakładu ciepłowniczego czy gazowni. Jeśli trafimy na jedną z nich, powinniśmy dochodzić odszkodowań w tych właśnie firmach.

od 12 lat
Wideo

Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto