Kłopoty finansowe w Polonii. "Musimy przetrwać ten sezon"

Prezes Marian Dering po swoim poprzedniku Jacku Wojciechowskim odziedziczył spory balast finansowy. Poprzedni prezes, działając w porozumieniu z poprzednimi władzami miasta, zbudował silny skład. Budżet Polonii wyniósł ponad 6 mln zł. Jest najwyższym w rozgrywkach I ligi. Wojciechowski liczył, że wybory wygra Dombrowicz, a wtedy zapewne Polonia dostałaby pieniądze z miejskich spółek. Tak było w poprzednich latach. Mówiło się także, że bydgoski klub może liczyć na rekompensatę z tytułu utraty rundy Grand Prix. Pieniądze, które miasto płaciło Anglikom, miały także trafić do Polonii. To była jednak tylko ustna deklaracja poprzedniej ekipy rządzącej. Źle oszacowano także wpływy z biletów. Kibice do klubowej kasy wpłacą ok. 700 tysięcy złotych, a nie jak zakładano - 1,4 mln.

Teraz okazuje się, że pieniędzy może zabraknąć. Dokładnie brakować może 2,8 mln zł. O takiej kwocie prezes Dering mówił w ratuszu na posiedzeniu komisji sportu. Przyznał, że nie wie, skąd wziąć taką sumę. W środku sezonu trudno bowiem o sponsorów, bo przeważnie firmy mają już pozamykane swoje budżety. - Mam zapewnienie, że przedsiębiorcy są w stanie wyłożyć pieniądze na przyszły sezon. Wtedy jestem w stanie zbudować solidny budżet - mówi Marian Dering. - Musimy przetrwać ten sezon - dodaje.

Aby Polonia przetrwała, pomocną dłoń musi wyciągnąć miasto. Może to być jednak ostatni raz. Zastępca prezydenta, Sebastian Chmara już zapowiedział, że miasto zmieni sposób finansowania żużlowej spółki. W przyszłym roku ratusz zamierza dołożyć połowę budżetu. Jeśli Polonia uzbiera, np. 4 mln, tyle samo dołoży miasto.