Pół tysiąca złotych grzywny ma zapłacić torunianka Ewa M. za znieważenie Sądu Rejonowego w Toruniu. Kobietę uniewinniono z innego zarzutu - nazwania sędziego Zbigniewa W., byłego przewodniczącego VIII Wydziału Karnego tamtejszego sądu, "kumplem mafiosów".
Ewa M. przed sądem przyznała, że trudni się w Toruniu "najstarszym zawodem świata". W swoich wyjaśnieniach obszernie opisywała "wojnę" między jej grupą zawodową a toruńską "mafią", która chciała ściągać haracze od pań. Ewa M., chcąc zainteresować tymi zdarzeniami władze, 8 października 1999 roku wysłała list do Ministerstwa Sprawiedliwości. Napisała w nim, że Sąd Rejonowy w Toruniu jest nieobiektywny, nieuczciwy i kieruje się zemstą za sędziego Zbigniewa W., którego kobieta nazwała "kumplem mafiosów". Z podobnymi oskarżeniami kobieta wystąpiła w skardze skierowanej w kwietniu 2000 roku do Prokuratury Rejonowej w Toruniu.
Ewa M. utrzymywała, że nikt nie chciał w sądzie brać spraw, w których była ona stroną i że jedynym sędzią, do którego trafiały sprawy "mafii" był Zbigniew W. Miał on spotykać się z osobami z półświatka, między innymi na korytarzu sądowym. Przypomnijmy, że wystąpienie Ewy M. miało miejsce jeszcze przed prasowymi doniesieniami o powiązaniach toruńskich sędziów ze światem przestępczym.
Ministerstwo skierowało pismo Ewy M. do toruńskiej Prokuratury Rejonowej, ta zaś oskarżyła kobietę o znieważenie sędziego Zbigniewa W. oraz sądu. Proces toczył się, za zamkniętymi drzwiami, w Sądzie Rejonowym w Bydgoszczy. Wezwany jako świadek sędzia W. przyznał, że miało miejsce głośne spotkanie w toruńskim klubie strzeleckim "Magnum" (widywano tam zarówno przedstawicieli wymiaru sprawiedliwości, jak i półświatka). W. zaprzeczył jednak, że jest "kumplem mafiosów" i stwierdził, że poczuł się tym określeniem znieważony. Z kolei jego koledzy sędziowie zeznali, że procesy z udziałem "mafiosów" prowadzili też inni, nie tylko Zbigniew W.
Ostatecznie sąd postanowił uniewinnić Ewę M. z zarzutu znieważenia Zbigniewa W., ponieważ jej słowa nie dotyczyły konkretnych działań sędziego. Kobieta została jednak ukarana grzywną w wysokości 500 zł za znieważenie sądu.
- Jest to organ konstytucyjny, któremu przysługuje prawna ochrona, a Ewa M,. pisząc w ten sposób, okazała sądowi pogardę - uzasadniała wyrok sędzia Ewa Szopińska.
Obrońca oskarżonej mecenas Edmund Dobecki nie wykluczył złożenia apelacji:
- Uważam, że skoro moja klientka została uniewinniona z zarzutu znieważenia sędziego, to powinna także zostać uznana za niewinną znieważenia sądu. Przecież ta kobieta chciała tylko podzielić się swoimi obawami z ministerstwem, tymczasem jedno pismo zaowocowało tyloma zarzutami pod jej adresem.
Oskarżona nie pojawiła się na ogłoszeniu wyroku.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?