Wieczorna kawa – bez mleka, zło w czystej postaci. Miałam okazję przekonać się o tym niedawno, kiedy wybierałam się w daleką podróż. Niewinny księżyc połączony z ogarniającą ludzki umysł sennością oraz przejmującą ciszą stworzyły jedyny w swoim rodzaju nastrój – noc. Pierwsza, na Dworcu Głównym niewiele osób. Stałam pod granatowym niebem, czekając na pociąg, którym pojadę „na Wałbrzych”. Pasek od torby nieprzyjemnie uwierał w ramię, dlatego ucieszyłam się, gdy zobaczyłam nadjeżdżającą maszynę. Uśmiechnęłam się do przyjaciółki i pani Aleksandry Walczyk – opiekunki szkolnej gazetki. Razem wyjeżdżałyśmy. W środku brak miejsc, a rozwaleni na kanapach ludzie spali. Przepychając się i obijając o innych w minimalnych korytarzykach, dotarłyśmy do przedziału, który wyglądał na „znośny”. Naszymi towarzyszami stali się: mężczyzna, miał ubraną koszulkę Metallici, młoda kobieta przytulająca się do piersi metalowego chłopaka oraz starszy pan, który pochrapywał smacznie. Usiadłszy wygodnie, zaczęłyśmy szeleścić papierami. Pociągowi współlokatorzy nie byli zbyt rozmowni – drzemali, więc chciałyśmy do nich dołączyć i nie przeszkadzać. Kręciłam się niespokojnie, było przeraźliwie zimno. Kofeina wciąż krążyła we krwi, co wcale mi nie pomagało. W toalecie trzeba było wstrzymać oddech. Przejechałam wzrokiem po napisach w języku czeskim i niemieckim. Wysoki chłopak wdychał tytoń do płuc. Gdzie dojeżdża ten pociąg? - zagaił – Wałbrzych czy Jelenia?
- Jelenia.
- To cudownie! - ucieszył się kolega.
Mrok za oknami, zasięgu w komórce kompletnie brak. Szczelnie okryta płaszczem w końcu oddaliłam się do egzystowania pomiędzy jawą a snem. Kontroler, jak miło! Bilecik, legitymacja. Legitymacja – bilecik. Powtórka trzykrotna. Obserwowałam brzask poranka; jasnoróżowe niebo cudownie oddziaływało na moją wyobraźnię. W myślach tworzyłam kolejne poetyckie obrazy, bawiłam się wizjami horroru na bagnach. Na ostatnie trzydzieści minut jazdy wspaniałomyślnie włączono nam ogrzewanie. Po ośmiu godzinach spędzonych w pociągu czułam się kompletnie „wczorajsza”.
Proszę pana, mamy takie pytanie: Jaki jest następny przystanek?
- Wałbrzych - Miasto.
Dzięki przyjemnemu Konduktorowi prawie wysiadłybyśmy na kompletnej wiosce, która wyglądem nie przypominała miejscowości. Byłyśmy szczęśliwe, że dotarłyśmy na miejsce. Obyło się bez ofiar, a podróż, jak na normy Polskich Kolei Państwowych, minęła przyzwoicie, jednak zaczęłam marzyć o kolejnym kubku aromatycznej kawy.
Witaj Miasto!
Zobacz też: Felieton: Monolog do Życia
Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?