Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Konkurs: Hunter w Bydgoszczy

Ewa Piątek
Ewa Piątek
4 listopada w Estradzie w Bydgoszczy zagra Hunter. Zespół opowiada o muzyce w Polsce, swojej twórczości i zmianach w składzie formacji.

Lepiej być "łowcą" czy "zwierzyną" na polskiej scenie muzycznej?
- Ale "zwierzyną" czy "zwierzem"? Bo to dość istotna różnica. No dobrze. W naszym wypadku już sama nazwa wymusza pozycję w łańcuchu pokarmowym, zgodzisz się?

Przez Huntera przewinęło się wielu muzyków, jak bardzo zmienia się charakter grania, gdy pojawia się nowy muzyk?
- Większość z muzyków, którzy bawili się razem z nami w granie, miała dość pokrętne osobowości, także w sensie muzycznym, a to zawsze wpływa na muzykę, resztę zespołu i w ogóle na wszystko. W Hunterze na całość mają wpływ w mniejszym, a najczęściej w większym wypadku wszyscy. A zwłaszcza teraz, gdy jesteśmy bandą mających wysokie mniemanie o sobie romantycznych, choć również nieco szalonych osobowości, a może osobliwości. Spójrz na Picika, Jelonka, Saimona czy Daraya... Jak oni w ogóle wyglądają!

Właściwie każda Wasza płyta jest inna. Wolicie nie szufladkować się w konkretnym brzmieniu?
- Jest taki fajny film Juliusza Machulskiego pt. "Kingsajz", a w nim wyimaginowana kraina "Szufladnia". To, wbrew komediowej otoczce, dość przygnębiające miejsce na dłuższą metę. Szufladkowanie to ograniczenie, a jak się nagrywa piosenki takie jak "Freedom", to już niejako statutowo umieszcza się poza Szuflandią. Poza tym mamy klaustrofobię.

Czy na polskiej scenie muzycznej można zachować niezależność?
- Pewnie! I grać dla siebie i kolegów w piwnicy. Wtedy jest się niezależnym. O ile sąsiedzi nie protestują. Wtedy magia niezależności pryska natychmiast. Niezależność. To trudny temat. O ile chce się, żeby płyty leżały na półkach w sklepach. Szybciej można mówić o tzw. artystycznej niezależności. Ale w wypadku profesjonalnego podejścia i chęci życia tylko z muzyki i grania - to następuje zazwyczaj po wielu latach. Do tego mur fanów, którzy stoją przed i za zespołem. Bez niego jest bardzo cieżko być niezależnym. Myślę, że są zespoły, które mogą sobie na taki luksus pozwolić. Bez wytwórni i dystrybucji to raczej fantasmagoria.

Czy uważacie się za zespół niszowy? Jakie cele muzyczne sobie stawiacie?
- W pewnym sensie jesteśmy zespołem niszowym. Nie zapraszają nas do Sopotu, no Kołobrzeg rozumiem, trochę się kłóci nasze antywojenne podejście do klimatu tego festiwalu, ale Opole na przykład. To jawna dyskryminacja, że o nas zapominają. Czujemy się przez to bardzo niszowi, wręcz jaskiniowi. A naszym celem jest grać dla wszystkich, nawet dla tych, którzy nas nie lubią, może się w końcu przekonają i polubią. Może nawet pokochają. Miłością bezkresną. Ta niewytłumaczalna niechęć jest bardzo, ale to bardzo wysoce niesprawiedliwa i krzywdząca. Jesteśmy przecież tacy sympatyczni. Kochamy zwierzęta. Czasem bardziej niż ludzi, ale to przecież w dzisiejszych czasach takie zrozumiałe, prawda?

Jak wielkie znaczenie przywiązujecie do słów? Antyfani muzyki, jaką prezentujecie, zarzekają się, że gitarowy łomot zagłusza wszystko...
- Łomot to oni mają w głowie. I serca nieczułe. Nie ma nic piękniejszego niż przesterowana gitara. Tak mówi Księga Metalowca i ja się z tym zgadzam. Poza tym trzeba umieć słuchać między dźwiękami. A to sztuka nie lada. Dana tylko wybrańcom.

Czy to wypada by zespół Waszego charakteru posiadał fan club?
- Przecież to nie partia polityczna, nie musi być od razu wstyd. Mieliśmy kiedyś nawet kilka, ale w końcu połączyły się w jedno i tak już zostało. Nasz Podziemny Krąg. Trwamy w tym szaleństwie razem i jest nam z tym dobrze. Nikt nikogo nie zmusza do niczego, nie ma legitymacji, składek członkowskich, jest fajnie.

Ile znaczy dla Was Hunter Fest? W tym roku nie zagraliście...
- Ależ zagraliśmy. Akustycznie, na prośbę naszych Fanów, na polu namiotowym, wśród nich. A co do HF to wydaliśmy swoje oświadczenie, nie chcemy już tego więcej drążyć, staramy się o tym zapomnieć i grać dalej. Przykro nam, że tak się stało, ale nic już tego nie cofnie.

Uważanie się za część środowiska heavymetalowego? Wśród kapel tego pokroju istnieje konkurencja czy partnerstwo?

- Jasne, że jesteśmy metalowcami. Trzeba być twardym, a nie "miętkim". Wiadomo, że heavymetal to nie rurki z kremem. Chociaż to akurat trochę głupie, bo rurki w gruncie rzeczy nie są takie złe. A co do konkurencji to istnieje ona wszędzie. Póki jest zdrowa, to jest ok, a jak podszyta zawiścią - jest gorzej, ale to takie ludzkie i dotyczy większości z nas. Jak kapele startują z tego samego pułapu, siedzą w tej samej piwnicy to jest więź, braterstwo i solidarność. Gorzej jak któraś z nich trochę wyjdzie przed szereg. No wtedy bywa różnie.

Muszę spytać jeszcze o Daukszewicza. Skąd pomysł, by nagrać z nim utwór "Easy Rider"? Chcielibyście jeszcze z kimś muzycznie poimprowizować?
- Producenci programu Jerzego Kryszaka, w którym to zaprasza się znane osobowości i spełnia, częściowo, ich marzenia, zadzwonili do nas twierdząc, że marzeniem Krzysztofa jest zagrać z nami swoją piosenkę Easy Rider. Ujęło nas to bardzo, poczuliśmy się zaszczyceni i zrobiliśmy, tzn. sprofanowaliśmy tę piosenkę, po naszemu. Ale jemu i tak to się spodobało, więc nie dość, że zagraliśmy ją wspólnie w programie, to jeszcze nagraliśmy, wydaliśmy i kilka razy wspólnie zaśpiewaliśmy na koncertach. I doszliśmy na trójkowej liście przebojów Marka Niedźwiedzkiego do miejsca drugiego, co było jednak wyczynem nie lada jak na kapelę metalową. A co do współpracy z innymi to jesteśmy otwarci, o ile ktoś nas ujmie swoją osobliwością lub szaleństwem. A najchętniej i jednym i drugim.

Relację foto z bydgoskiego koncertu zapewni **v**Spectrum **
Rozmawiał: Bartosz Walat, MM Kraków


Uwaga, konkurs! Mamy dla Was dwie podwójne wejściówki na koncert Hunter. Wystarczy w maks. 5 zdaniach do 28 października 2009 napisać w komentatrzu, za co lubicie zespół Hunter.

* Konkurs nie jest grą losową w rozumieniu ustawy z dnia 29 lipca 1992 r. o grach losowych i zakładach wzajemnych z późniejszymi nowelizacjami. Nagrody w konkursie otrzymają autorzy najciekawszych komentarzy. O wyborze zwycięzców zadecyduje jury, w skład którego wejdą przedstawiciele redakcji MM Bydgoszcz.

Uczestnikiem konkursu może być każda osoba fizyczna, pod warunkiem, że nie jest pracownikiem / współpracownikiem firmy Media Regionalne Sp. z o.o. (wydawca MM Bydgoszcz) lub podmiotów od niej zależnych.


Od redakcji: Przypominamy, że każdy z Was może zostać dziennikarzem obywatelskim serwisu MM Moje Miasto! Zachęcamy Was do zamieszczania artykułów oraz zdjęć z ciekawych wydarzeń i imprez. Piszcie też o tym, co Wam się podoba, a co Wam przeszkadza w naszym mieście. Spróbujcie swych sił w roli reporterów obywatelskich MM-ki! Pokażcie innym to, co dzieje się wokół Was. Pokażcie, czym żyje miasto.


od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto