Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ksiądz Rafał z parafii "Męczenników" w Bydgoszczy oskarżony o przestępstwa przeciwko wolności seksualnej. Już zgłosiło się 10 poszkodowanych

Roman Laudański
Roman Laudański
Ks. kanclerz Nowak zapewnia, że „Męczennicy" nie są karną parafią. –  Złożyło się tak nieszczęśliwie, że konkretne osoby (trzej księża, z czego jeden to już były ksiądz) posłane do pracy duszpasterskiej w tej parafii okazały się bardzo problematyczne.
Ks. kanclerz Nowak zapewnia, że „Męczennicy" nie są karną parafią. – Złożyło się tak nieszczęśliwie, że konkretne osoby (trzej księża, z czego jeden to już były ksiądz) posłane do pracy duszpasterskiej w tej parafii okazały się bardzo problematyczne. Tomasz Czachorowski
Były ministrant: „Gdyby ksiądz poprosił, żebym pokazał mu penisa, to dałbym mu w mordę”. Tylko że ksiądz Rafał z bydgoskich „Męczenników” znajdował chłopców, którymi mógł manipulować. Mówił im, że jako terapeuta wyleczy ich z zaburzeń seksualnych. Przy pomocy krawieckiej miary.

Zobacz wideo: Przy ul. Królowej Jadwigi będą nowe mieszkania

Wychodzi na to, że przez pięć lat kapłańskiej posługi w parafii Świętych Polskich Braci Męczenników w Bydgoszczy ksiądz Rafał K. nie dostrzegał sprzeczności między odprawianiem mszy świętych, udzielaniem sakramentów, pouczaniem wiernych o moralności i grzechu, uczeniem religii w szkołach, a mierzeniem penisów młodych chłopców i nakłanianiem ich do masturbowania się w jego obecności. A raczej jedno służyło drugiemu: chłopcy spowiadali mu się z grzechu masturbacji, a ksiądz – mając kandydata do terapii podanego „na tacy”, konkretnie: w konfesjonale – zapraszał ich do siebie na plebanię. Celem „terapii”. Interes kręcił się przez lata i jeszcze długo mogło tak trwać.

Szopki z zapałek

Przed laty Rafał K. pracował jako redaktor techniczny w jednym z bydgoskich wydawnictw. – Myślę, że parę koleżanek z nadzieją spoglądało na Rafała, ale nie słyszałam, żeby się z którąś z nich umówił – wspomina jego była współpracowniczka. Inteligentny, bardzo sympatyczny, uczynny, miał nietypowe hobby: robił szopki z zapałek.

Następnie Rafał K. poczuł powołanie do służby bożej i wstąpił do seminarium. W materiale Radia Plus z 2003 roku jeszcze jako diakon wymieniany jest wśród księży „zakochanych w bydgoskiej Farze”. Rok później przyjął święcenia kapłańskie, po czym trafiał do kolejnych parafii. Posługiwał m.in. w Wysokiej, Mroczy oraz na bydgoskim Szwederowie.

W lipcu 2015 roku został wikarym w bydgoskiej parafii pod wezwaniem Świętych Polskich Braci Męczenników. To parafia z tradycjami. Tutaj ks. Jerzy Popiełuszko odprawił ostatnie nabożeństwo przed porwaniem i męczeńską śmiercią. Tutaj, jeszcze w PRL-u, została odsłonięta tablica upamiętniająca męczeństwo ks. Jerzego będąca solą w oku władz partyjnych i bezpieki. A w pobliskim szpitalu powstało hospicjum im. ks. Jerzego.

– Wydawało się, że z księdza Rafała jest spoko gość, z którym możesz normalnie pogadać. Do czasu – wspomina jeden z byłych ministrantów.

Pakuj się!

Na początku kwietnia ubiegłego roku pod dom parafialny przy ul. ks. Popiełuszki podjechała ciemna furgonetka, zwykły dostawczak. Po księdza Rafała, który, jak donoszą obecni przy tym wydarzeniu parafianie, dostał podobno 20 minut na spakowanie swoich rzeczy. Wikary wsiadł i odjechał (zdumieni parafianie prześcigali się w domysłach z kim i dokąd pojechał) , a podczas niedzielnych ogłoszeń, wygłaszanych podczas każdej mszy świętej, przeczytano nader lakoniczny komunikat: „Informujemy, że ks. Biskup Jan Tyrawa z dniem 6 kwietnia odwołał z obowiązków wikariusza w naszej parafii ks. Rafała K.” Tyle tytułem wyjaśnienia nagłego zniknięcia księdza z „Męczenników”.

A skoro nie podano powodów odwołania księdza Rafała, parafianie zaczęli snuć różne domysły, bo jest różnica między rutynowym przeniesieniem księdza z jednej parafii do drugiej (odbywa się to co jakiś czas), a „odwołaniem z obowiązków ”. Co to znaczy, dlaczego i czym to skutkuje? I co z takim księdzem dzieje się dalej?

W parafii pw. Świętych Polskich Braci Męczenników było już wcześniej głośno o dwóch księżach, którzy stali się przyczyną powszechnego zgorszenia. Jeden wystąpił z kapłaństwa, a drugi w Domu Księży Emerytów kolejny rok czeka na orzeczenie w jego sprawie watykańskiej Kongregacji Nauki Wiary.

I może właśnie dlatego, kiedy wybuchła afera z księdzem Rafałem, wierni zaczęli pytać, czy „Męczennicy” to parafia karna, skoro w ciągu kilku lat trafiło do niej aż trzech „takich” księży? Po prawdzie – nie tylko do „Męczenników”, przecież to w sąsiedniej parafii pod wezwaniem Opatrzności Bożej molestował i gwałcił chłopców ksiądz Paweł Kania, przeniesiony tu na czas procesu karnego o molestowanie dzieci z archidiecezji wrocławskiej.

Dlaczego ks. Rafał zniknął z „Męczenników”? Do delegata biskupa ds. ochrony dzieci i młodzieży zaczęli zgłaszać się poszkodowani z opowieścią o „terapii” u ks. Rafała. Diecezja przeprowadziła dochodzenie, ksiądz dostał zakaz sprawowania mszy i noszenia stroju duchowego. Zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa złożył cywilnym śledczym pełnomocnik biskupa.
W biskupim domku

Gdzie zatem zniknął ks. Rafał? Trafił mianowicie do ośrodka Caritasu na bydgoskich Piaskach. Peryferyjne osiedle domów jednorodzinnych. Wręcz zjawiskowe miejsce. Cisza i spokój. Ośrodek tonący w zieleni nad urokliwą Brdą. Czasami korzystali z niego szafarze komunii świętej, czasami przyjeżdżały grupy rekolekcyjne. W głównym budynku jest kilkadziesiąt miejsc noclegowych, niewielki dom dla obsługi, a w głębi tzw. dom biskupi. To w nim zamieszkał ksiądz Rafał. Nie sam, w towarzystwie innego księdza, któremu zarzucono rzekome kontakty seksualne.

Ksiądz Rafał pomieszkiwał tam do września 2020 r., do czasu aresztowania. – Zgodnie z Kodeksem prawa kanonicznego ks. Rafał nadal jest księdzem – tłumaczy ks. Grzegorz Nowak, kanclerz kurii bydgoskiej. – Przeprowadziliśmy dochodzenie wstępne nakazane przez Kongregację Doktryny Wiary. Etap diecezjalny został zakończony, a wszystkie dokumenty w sprawie ks. Rafała wysłano do Rzymu.

Badania „terapeuty” w sutannie

Michał (imię zmienione), były ministrant: – Po tym, jak ksiądz Rafał zniknął z parafii „Męczenników”, usłyszałem od kolegi, że zabrali go „za pedofilę”. Za co (przekląłem)?! A on puścił mi nagrania z dyktafonu w smartfonie tego, co ksiądz mówił w czasie „badania”. Ksiądz Rafał rzeczywiście nosił przy sobie miarę krawiecką, jak napisali w „Gazecie Wyborczej”. Na nagraniach słychać głos księdza Rafała, który mówi do kogoś: czy mógłbyś się rozebrać, bo tu jest zbyt ciepło, żebyś się nie przegrzał. Teraz zrób to, spokojnie, nie wstydź się, jesteśmy sami. Słychać, jak najpierw każe chłopakowi się rozebrać, a później zabiera się za mierzenie jego penisa. Spokojny głos: teraz zrób to, a następnie tamto. Jak u prawdziwego terapeuty.

Więcej grzechów nie pamiętam

Ksiądz Rafał K. został oskarżony o popełnienie przestępstw przeciwko wolności seksualnej i obyczajności. Do śledczych zgłosiło się już dziesięć poszkodowanych osób. Pod pozorem terapii ksiądz przeprowadzał „badania”, które nie wiadomo czemu miały służyć.

Michał: – Ksiądz Rafał zapewniał wszystkich, że jest po medycynie, astronomii, filozofii, psychologii, socjologii i po czymś tam jeszcze, mówił, że zrobił też terapię. Później okazało się, że to wszystko było kłamstwem.
Czy możliwe jest, żeby nikt nie wiedział o odwiedzinach młodych chłopców w domu parafialnym, w którym mieszkają księża? – zastanawiają się parafianie. – Drzwi otwierane są domofonem tylko po przedstawieniu się i opisaniu sprawy, z którą się przychodzi. I trzeba powiedzieć, do kogo się przychodzi. Wewnątrz przeważnie kręcą się panie kucharki oraz panie pracujące w parafii. I nikogo nie zdziwiły liczne wizyty chłopców u księdza Rafała?

– Nie wierzę, że żaden z mieszkających tam księży o niczym nie wiedział i że nikt niczego nie widział! To niemożliwe! Jestem przekonana, że proboszcz wiedział o wszystkim, musiał wiedzieć – opowiada „Pomorskiej” matka jednego z byłych ministrantów.

Wykorzystany autorytet księdza

Adwokat Janusz Mazur reprezentuje kilku poszkodowanych chłopców. Niedawno było o nim głośno w procesie ofiary ks. pedofila przeciw archidiecezji wrocławskiej i diecezji bydgoskiej. Wywalczył odszkodowanie w wysokości 300 tys. zł.

– Najpierw odbędzie się proces karny, a dopiero potem, w procesie cywilnym, będę skarżyć nie tylko sprawcę, ale i instytucje kościelne odpowiedzialne za szkodę moich klientów, przede wszystkim za naruszenie ich dóbr osobistych – mówi adwokat Janusz Mazur. – W tej sprawie również powtarza się mechanizm wykorzystania instytucji kościelnej oraz autorytetu księdza do realizacji czynów na granicy pedofilii (o pedofilii mówilibyśmy, gdyby ofiary nie miały ukończonych 15 lat. Ksiądz Rafał interesował się trochę starszymi chłopcami – przyp. red.).

Chciałbym zadośćuczynienia dla ofiar od bezpośredniego sprawcy, a także – solidarnie – od przełożonych instytucji kościelnych za winę w nadzorze. Przełożeni bowiem dopuścili do tego, by księdzem była osoba, która jest sprawcą przestępstwa.

Kolejny raz mamy do czynienia z sytuacją, w której ksiądz wykorzystuje swój autorytet oraz instytucję kościelną aby popełniać przestępstwa.

Co stało na przeszkodzie?

– Kiedyś nieźle znałam Rafała, to był fantastyczny, normalny chłopak– opowiada „Pomorskiej” jego znajoma. – Co się z nim stało?! Dlaczego jako ksiądz zaczął molestować seksualnie chłopców? Przecież jeśli jest osobą homoseksualną, nie musiał iść „na księdza”, mógł nawiązywał kontakty na portalach internetowych. Znalazłby tam wielu chętnych partnerów. Młodych, ale pełnoletnich, którzy świadomie wyrażaliby zgodę na seks! Mógłby spotykać się z trzema, pięcioma dziennie! Dlaczego molestował chłopców na plebanii kościoła! Bo mógł?! Bo jest na to przyzwolenie? Bo Kościół go tak właśnie uformował? Te lata spędzone w seminarium, wikariaty na kolejnych parafiach tak mu namieszały w głowie, że zaczął leczyć chłopców z grzechu masturbacji przy pomocy krawieckiej miary?!
Ks. kanclerz Nowak zapewnia, że „Męczennicy" nie są karną parafią. – Złożyło się tak nieszczęśliwie, że konkretne osoby (trzej księża, z czego jeden to już były ksiądz) posłane do pracy duszpasterskiej w tej parafii okazały się bardzo problematyczne.

Trwa głosowanie...

Które osiedle w Bydgoszczy jest najniebezpieczniejsze?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto