"Jestem książką przeznaczoną właśnie dla ciebie" - metryczki z taką informacją trafiły do egzemplarzy książek, które od wczoraj można znaleźć w bydgoskich autobusach i tramwajach. W naszym mieście ruszyła akcja "uwalniania" książek. Zapoczątkowało ją Gimnazjum nr 20. Inicjatorką przedsięwzięcia jest Jolanta Niwińska, nauczyciel - bibliotekarz.
Bookcrossing - to nowa moda, która zaczyna ogarniać cały świat. Jej ideą jest ożywienie czytelnictwa i stworzenie wędrującej biblioteki. "Uwalnianie" książek zaczęło się dwa lata temu w Stanach Zjednoczonych, kiedy to Ron Hornbaker - informatyk, stwierdził, że miejscem książki nie jest półka, ale ręce czytelnika. Stworzył stronę internetową, gdzie namawia ludzi do dzielenia się z innymi książkami, które zrobiły na nich największe wrażenie.
Teraz Bydgoszcz!
Pomysł spodobał się już 200 tys. osób z całego świata. Dotarł także do Polski. Zaczęło się od Wrocławia, później do akcji przyłączyła się Łódź, pomysł dojrzewa w Warszawie. Od wczoraj do tego grona dołączyła również Bydgoszcz.
- Od dawna prowadzimy w naszej szkole Klub Biblioteki Twórczej, interesujemy się wszystkim co jest związane z naszym miastem, chcemy, żeby było tutaj ciekawie. Kiedy usłyszałam o "uwalnianiu" książek w Łodzi, projekt tak mi się spodobał, że postanowiłam zaszczepić go naszym dzieciom - mówi Jolanta Niwińska.
Książki, które trafiły "na ulicę" pochodzą ze zbiorów gimnazjalistów, z biblioteki Gminazjum nr 20, część podarowała także sieć księgarni "Matras". Jest to głównie literatura dla młodzieży i bajki dla najmłodszych.
- Pierwsze książki zostawiliśmy w autobusie linii 64, była to "Ania z Zielonego Wzgórza" i "Lokomotywa". Obie trafiły do pań, które obiecały przeczytać je swoim wnukom i przekazać dalej - relacjonuje aktywna bibliotekarka.
I co Wy na to?
Gimnazjaliści przyznają, że spotykają się z różnymi reakcjami ludzi. Niektórzy "oganiają się" od nich, bo sądzą, że młodzież chce im wcisnąć produkt z "super okazji", za który będą musieli zapłacić.
- W poniedziałek, kiedy plakatowaliśmy tramwaje i autobusy, kierowca jednego z nich był zły na nas, twierdził, że nic nie wie o akcji, chociaż mieliśmy zgodę z Zarządu Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej - wspomina Karolina.
Dzieci jednak nie przejmują się tego typu przeszkodami.
- Ważne, żebyśmy dotarli do wielu ludzi i przekonali ich do swojego pomysłu. Liczymy się z tym, że nie wszystkie książki będą w obiegu. Niektórzy pewnie zachowają je dla siebie, ale mam nadzieję, że wielu będzie takich, którym pomysł się spodoba i przekażą egzemplarz dalej - mówi Beata.
Po przeczytaniu "Lokomotywy" swojej 9-letniej córce pani Gabriela na pewno przekaże książkę dalej.
- Książki są bardzo drogie, dlatego ich nie kupujemy. Do biblioteki mała jeszcze nie należy, więc dobrze, że młodzież rozdaje bajki, przynajmniej poczytam dziecku.
W bydgoskim bookcrossing wzięło udział jedenastu gimnazjalistów z II i III klasy. Wszyscy są zapalonymi czytelnikami.
Magda nauczyła się czytać już w przedszkolu.
- Zawsze lubiłam, kiedy czytała mi mama, więc chociaż potrafiłam robić to sama, domagałam się, żeby to ona czytała na głos bajki - przyznaje nastolatka.
Dorota także wcześnie opanowała sztukę czytania, twierdzi, że czyta dużo, a osobom, które znajdą książki w tramwaju, poleca "Szalone życie Rudolfa" - To opowieść o nas, warto przeczytać - zachęca dziewczynka.
Los "uwolnionych" książek w Bydgoszczy nie będzie śledzony w internecie - tak jak było to w USA.
- Nasze książki pewnie granicy kraju nie przekroczą, bo mało kto zna dobrze język polski, żeby przeczytać na przykład "Lokomotywę", ale mam nadzieję, że dojadą przynajmniej do innych miast - konkluduje Kamil.
Filip Chajzer o MBTM
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?