"- Książkę poproszę. - Na miejscu czy na wynos?" Być może już niedługo takie dialogi będą codziennością w księgarniach. W Bydgoszczy przybywa miejsc, gdzie książkę można nie tylko kupić, ale i poczytać w przyjemnej atmosferze. Księgarze liczą na to, że taka strategia marketingowa w końcu przyniesie upragniony efekt w postaci zwiększenia sprzedaży.
Przez salon EMPiK przy ulicy Gdańskiej codziennie przewijają się tłumy ludzi. Tylko niektórzy wychodzą stąd z zakupami. Wielu przychodzi tylko po to, żeby sobie poczytać prasę, książki, posłuchać płyt albo nawet pograć na komputerze. Niemal cały dzień okupowane są miękkie kanapy i schody "na tyłach" sklepu. Właśnie z myślą o oddających się lekturze klientach położono na nich ostatnio dywanik.
- Wśród czytelników najwięcej jest ludzi młodych i tych starszych. Decyduje o tym przede wszystkim zasobność portfela, ale również czas. Ludzie pracujący rzadko zatrzymują się u nas na dłużej, choć nie brakuje na przykład ludzi poszukujących pracy, którzy przeglądają prasę - mówi Barbara Glich, dyrektor EMPiK-u w Bydgoszczy.
EMPiK, który czerpie z tradycji KMPiK-ów, czyli Klubów Międzynarodowej Prasy i Książki chciałby - w nieco zmienionej formie - powrócić do modelu "klubokawiarni". Taka czytelnia jest m.in. w salonie EMPiK przy Rynku we Wrocławiu. Niewykluczone, że również w bydgoskim salonie powstanie kącik ze stolikami. Rozważane jest również ustawienie automatu z kawą, choć istnieje ryzyko, że książki mogą zostać nią poplamione. - Jeśli stworzymy klientom przyjazną atmosferę, to wrócą do nas, kiedy będą chcieli coś kupić - wyjaśnia strategię firmy B. Glich.
Podobną tendencję można zaobserwować w sieci księgarskiej Matras, która jednak stara się podkreślić swoją odmienność od Empiku. - Nie skupiamy się tylko na książkach z list bestsellerów. Naszym założeniem jest, aby można było u nas dostać wszystkie obecne na rynku pozycje - mówi Zbigniew Zdziebłowski, dyrektor do spraw sprzedaży i marketingu w sieci Matras. W księgarni Matrasu przy Starym Rynku również można posiedzieć na kanapach, podobnie jest w salonie w Galerii Pomorskiej, gdzie przy półce z książkami dla dzieci ułożono miękki kolorowy dywan, na którym maluchy mogą usiąść i pooglądać obrazki.
Przyciągnięciu klienta służą również spotkania z autorami organizowane w księgarniach. Byli w Bydgoszczy William Wharton, Jonathan Carroll, byli też prof. Zygmunt Kubiak czy Tomasz Raczek, wkrótce zawita tu popularny duet kucharski Robert Makłowicz - Piotr Bikont. Akcje typu "bookcrossing", z książkami "wędrującymi" z ręki do ręki, oprócz waloru czysto komercyjnego, mają według organizatorów rozbudzić w ludziach głód czytania, choć opinie na ten temat są podzielone.
Najprawdopodobniej nic nie dorówna klimatowi dawnych KMPiK-ów, w których zziębnięci intelektualiści rozgrzewali się herbatą ze szklanki czytając Cortazara czy ostatni numer "Sterna". Sami księgarze przyznają, że w Bydgoszczy brakuje prawdziwej kawiarni literackiej w rodzaju "Jamy Michalikowej" w Krakowie, miejsca spotkań środowiska artystycznego. Taką rolę próbuje spełniać Węgliszek, który ma w nazwie słowa "Kawiarnia Artystyczna", choć zdaniem wielu jego zimnemu wnętrzu przydałaby się rearanżacja.
Na razie bardziej wyrobieni czytelnicy muszą wybierać pomiędzy skomercjalizowaną księgarnią a ponurą czytelnią biblioteczną.
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?