Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kto skierował do pracy z dziećmi księdza pedofila? Biskup Jan Tyrawa przesłuchiwany

Roman Laudański
Biskup bydgoski Jan Tyrawa składał wyjaśnienia w bydgoskim sądzie w sprawie, którą wytoczył Arek (imię zmienione) ofiara byłego księdza pedofila Pawła K. archidiecezji wrocławskiej i diecezji bydgoskiej. Młody mężczyzna domaga się od obu diecezji 300 tys. zł odszkodowania.
Biskup bydgoski Jan Tyrawa składał wyjaśnienia w bydgoskim sądzie w sprawie, którą wytoczył Arek (imię zmienione) ofiara byłego księdza pedofila Pawła K. archidiecezji wrocławskiej i diecezji bydgoskiej. Młody mężczyzna domaga się od obu diecezji 300 tys. zł odszkodowania. Arkadiusz Wojtasiewicz
Uszanujcie zasadę domniemanej niewinności - apelował do dziennikarzy bydgoski biskup Jan Tyrawa w drodze na salę sądową. - Są dokumenty wskazujące na to, że biskup Tyrawa znał przeszłość ks. Pawła K. - mówił mecenas Janusz Mazur reprezentujący ofiarę księdza pedofila.

W czwartek (24 października) bp Jan Tyrawa składał wyjaśnienia w bydgoskim sądzie w sprawie, którą wytoczył Arek (imię zmienione) ofiara byłego księdza pedofila Pawła K. archidiecezji wrocławskiej i diecezji bydgoskiej. Młody mężczyzna domaga się od obu diecezji 300 tys. zł odszkodowania.

Przed rozpoczęciem rozprawy dziennikarze próbowali zadawać pytania ks. biskupowi Tyrawie, który przyszedł do bydgoskiego sądu w towarzystwie mecenasa Edmunda Dobeckiego. - Sprawa się toczy, uszanujcie zasadę domniemanej niewinności - powiedział tylko biskup i nie chciał odpowiadać na pytania, np. czy diecezja bydgoska i ks. biskup Tyrawa wiedzieli o przeszłości byłego księdza pedofila Pawła K., który, decyzją bydgoskiego biskupa, został przyjęty do diecezji bydgoskiej. Od lipca 2006 r. do czerwca 2009 r. ks. Paweł K. (dziś to już były ksiądz odsiadujący wyrok siedmiu lat więzienia przyp. red.) pracował w parafii Opatrzności Bożej w Bydgoszczy. Pomimo tego, że niecały rok wcześniej ks. Paweł K. został zatrzymany przez policję za składanie niemoralnych propozycji młodym chłopcom, a podczas przeszukania w jego prywatnym komputerze znaleziono dziecięcą pornografię, w bydgoskiej parafii powierzono mu opiekę nad ministrantami, otrzymał również od biskupa Jana Tyrawy imienną misję kanoniczną kierującą go do pracy w nieistniejącym już dziś Gimnazjum nr 13 jako nauczyciel religii!

To Cię może też zainteresować

Mecenas Edmund Dobecki po raz kolejny zapewnił 24 października, że biskup Tyrawa nie znał przeszłości ks. Pawła K. - To trzeba udowodnić - odpowiadał mecenas Dobecki na sugestię, że biskupi z Wrocławia (tam ks. pedofil składał niemoralne propozycje) i z Bydgoszczy wiedzieli o pedofilskich skłonnościach księdza.

Po zatrzymaniu we Wrocławiu, ks. Paweł K. przez niecały rok był odsunięty od wykonywania obowiązków, ale w czasie, gdy wrocławska prokuratura prowadziła przeciwko niemu postępowanie, nieoczekiwanie został przeniesiony do Bydgoszczy. Ks. biskup Tyrawa do dziś nie wyjaśnił, w jakim celu.

Dlaczego ksiądz z takimi zarzutami został skierowany do pracy z dziećmi i młodzieżą?!

- Podczas pobytu w Bydgoszczy ks. Paweł K. poznał kolejne ofiary, w tym mojego klienta, który stał się później osobą molestowaną przez ks. Pawła K. - przypominał przed rozprawą mecenas Janusz Mazur. Ks. Paweł K. najpierw zdobywał zaufanie rodziców ofiar taka była jego stała taktyka, dlatego prokurator nazwał go pająkiem, który swoimi nićmi omotywał rodziny ofiar a następnie krzywdził chłopców.

Molestowanie Arka trwało od 2006 do 2011 roku. Specjaliści zajmujący się problematyką molestowania dzieci w Kościele katolickim podkreślają, że księża pedofile wykorzystują do typowania przyszłych ofiar np. sakrament spowiedzi, nadużywając zaufania dzieci. Dodają również, że pedofile nigdy nie koncentrują się na jednej ofierze. Każdy z nich ma na swoim koncie kilka-, kilkanaście ofiar. Z parafii Opatrzności Bożej na oskarżanie byłego księdza Pawła K. zdecydował się tylko Arek, ale nie oznacza to, że w Bydgoszczy nie było więcej molestowanych chłopców. Proces wytoczony obu diecezjom przez Arka trwa od czterech lat. W tym czasie przesłuchiwani byli już m.in.: były ksiądz Paweł K., jego ofiara Arek, a także - o czym informowały media - kaliski biskup Edward Janiak (wcześniej biskup pomocniczy we Wrocławiu) oraz arcybiskup senior archidiecezji wrocławskiej Marian Gołębiewski. Wczoraj wyjaśnienia przed sądem złożył bydgoski biskup Jan Tyrawa. Z uwagi na utajnienie procesu, dziennikarze nie mogli poznać ich treści. - Okoliczności potwierdzają świadomość wiedzy hierarchów na temat charakteru popełnianych przez księdza K. przestępstw - mówił dziennikarzom przed procesem mecenas Mazur. - Dowody dołączone są do akt sprawy, to przede wszystkim korespondencja towarzysząca przyjęciu tego księdza w szeregi diecezji bydgoskiej i okoliczności towarzyszące jego ponownemu przeniesieniu do Wrocławia. Myślę, że z korespondencji jednoznacznie wynika, jakie były okoliczności przyjęcia księdza Pawła K. do Bydgoszczy i jego odwołania.

Dlaczego proces przeciwko dwóm diecezjom przebiega z wyłączeniem jawności? - Z uwagi na dobro mojego klienta - dodaje mecenas Mazur. - Później składałem wniosek o zniesienie utajnienia, ponieważ dowody, które mogły naruszyć dobra osobiste mojego klienta zostały już przeprowadzone i na chwilę obecną jawność byłaby uzasadniona. Sąd nie zdecydował się na to, należy to uszanować.

Do tej pory hierarchowie Kościoła katolickiego w Polsce uważają, że w sprawach kościelnej pedofilii winny jest tylko sprawca, a nie osoby sprawujące nad nimi nadzór. - Nie tylko sprawca, ale i jego przełożeni, którzy próbowali ukryć przed społecznością wrocławską ks. Pawła K. - dodaje mec. Mazur. - W związku z trwającym postępowaniem karnym, nieformalnie, bez dokumentacji, przenieśli go do Bydgoszczy. To dowód na to, że próbowano coś ukryć. A jednocześnie spowodowano, że mógł on dalej działać, skoro został skierowany do nauki religii. To jest skandal.

- Mam nadzieję, że sąd uwzględni nasze powództwo - dodał mec. Mazur składając pozew, byłem i jestem przekonany o racjach mojego klienta.

"Pomorska" zapytała mecenasa Janusza Mazura, czy ta sprawa coś w nim zmieniła? Odpowiedział, że czuje moralną i zawodową satysfakcję wynikającą z tego, że miał i ma okazję zmierzyć się z takim postępowaniem. - Sam bym sobie nie poradził. Dużo przychylnych, merytorycznie przygotowanych i życzliwych osób mi pomaga. Bardzo chciałbym, aby mój klient wygrał tę sprawę. Dodam, że stała się ona częścią ogólnej refleksji społeczeństwa na temat pedofilii w polskim Kościele - podsumował mec. Mazur.

Smaki Kujaw i Pomorza odcinek 9

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Kto skierował do pracy z dziećmi księdza pedofila? Biskup Jan Tyrawa przesłuchiwany - Gazeta Pomorska

Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto