Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

KULT - Otrzęsiny 2009

vi
vi
We wtorkowy wieczór w hali Łuczniczka odbyła się impreza pod hasłem Otrzęsiny Studenckie, na której niekwestionowaną gwiazdą był zespół Kult.

Koncert Kultu poprzedzony został występami 2 zespołów, pochodzącego z Unisławia zespołu Banau i toruńskiego H5N1. Kult na scenie pojawił się z niewielkim opóźnieniem, zaraz po tym jak płyta Łuczniczki wypełniła się publicznością, masowo opuszczającą trybuny. Nie jest tajemnicą, ze wszyscy zjawili się tu tylko dla tego zespołu-legendy.

Pierwsze utwory Kultu: publiczność zaczyna zabawę i następuje pierwsza wywrotka barierek po sceną. Przerwana w połowie piosenka, szybkie próby opanowania sytuacji pod sceną, wynoszenie jakiejś dziewczyny. Konsternacja na scenie i pod sceną... wreszcie na hasło Kazika "jeszcze raz", kontynuacja utworu od początku, kolejna wywrotka barierek i przerwa w koncercie, zniecierpliwienie uczestników koncertu. Kazik ze sceny usiłuje uspokoić publikę. Chaos... i kilkunastominutowa przerwa. Kilka osób wraca na trybuny, by z odległości obserwować koncert. Pod barierkami pojawia się więcej ochrony, wreszcie następuje ciąg dalszy koncertu.

Zespół wraca. Kolejna dawka "kultowych" utworów i kolejna wywrotka, tym razem poważniejsza. Kolejna przerwa. Krzyki zniecierpliwionej publiczności i wreszcie parę lakonicznych słów ze sceny - to czy koncert będzie kontynuowany zależy od zespołu i zachowania publiki. Chwilę po tym pojawia się na scenie o kulach Piotr Wieteska, który już wcześniej pojawił się osobiście pod sceną i widział sytuację po pierwszej "wywrotce", usiłuje tłumaczyć, że kontynuacja koncertu nie zależy ani od zespołu, ani od publiczności, tylko od organizatorów. Dodatkowe barierki, dodatkowa ochrona, pomoc osób nie należących do ekipy ochraniającej... i wreszcie Kult wraca, już do samego końca koncertu można się skupić na muzyce, która, nic dziwnego, że działa na publiczność - delikatnie mówiąc - pobudzająco. Zawsze tak było, że muzyka Kultu, zwłaszcza grana na żywo, nie pozwala stać w miejscu, szkoda tylko, że organizatorzy nie przewidzieli tego faktu, oddzielając scenę od publiczności barierkami, które bardziej nadają się do suszenia bielizny niż na tego typu imprezy. Przykre, że zespół zamiast skupić się na robieniu tego co powinien robić na scenie, czyli graniu, został zaangażowany w dbanie o bezpieczeństwo publiczności i swoich fanów. Na szczęście reszta koncertu przebiegała już bez zakłóceń: odegrana do końca setlista, genialna muzyka podana na najwyższym poziomie, prawdziwe widowisko z ciekawą oprawą. Pozostaje mieć nadzieję, że właśnie te elementy koncertu zostaną na długo w pamięci uczestników, czego życzyć można zarówno publiczności jak i zespołowi, oby nie pamiętał przykrych akcentów podejmując w przyszłości decyzję o graniu dla bydgoszczan. Organizatorzy natomiast, miejmy nadzieję, że wyciągną wnioski na przyszłość: wystarczyło tak niewiele, żeby uniknąć tego "podscenicznego" zamieszania - jedynie odrobina wyobraźni i znacznie stabilniejsze barierki - niedużo, prawda?

Zobacz też:


Od redakcji: Przypominamy, że każdy z Was może zostać dziennikarzem obywatelskim serwisu MM Moje Miasto! Zachęcamy Was do zamieszczania artykułów oraz zdjęć z ciekawych wydarzeń i imprez. Piszcie też o tym, co Wam się podoba, a co Wam przeszkadza w naszym mieście. Spróbujcie swych sił w roli reporterów obywatelskich MM-ki! Pokażcie innym to, co dzieje się wokół Was. Pokażcie, czym żyje miasto.


od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto