Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"Kultura na świeżym", cykl wycieczek z MCK w Bydgoszczy, ma nową odmianę - "Kobiece Wyprawy". Dla każdego, ale dopasowane do wymagań pań

ak
Takie "Kobiece wyprawy" to okazja do kontemplowania piękna przyrody regionu w dobrym towarzystwie. A dodatkowo trochę ruchu i okazja do morsowania
Takie "Kobiece wyprawy" to okazja do kontemplowania piękna przyrody regionu w dobrym towarzystwie. A dodatkowo trochę ruchu i okazja do morsowania Dominika Kiss-Orska
"Kobiece wyprawy", organizowane przez Dominikę Kiss-Orską, autorkę przewodników "Za winklem i po schódkach" to nowa propozycja Miejskiego Centrum Kultury dla pań, ale nie tylko. O tym, dla kogo to wyprawy, jak sprawnym i szybkim trzeba być, by dać sobie radę i gdzie powędruje kolejna wycieczka rozmawiamy z organizatorką.

Zobacz wideo: Teatr Kameralny w Bydgoszczy. Jak prezentuje się po remoncie?

Odbyły się już dwie wycieczki z cyklu "Kultura na świeżym" w wersji "Kobiece wyprawy". To będzie cykliczne wydarzenie?

- Tak. Dotychczas "Kultura na świeżym" to były comiesięczne, niedzielne wycieczki od jesieni do wiosny. To cykl, który - pewno niektórzy będą zaskoczeni - ma już prawie 10 lat. Ostatnia niedzielna wycieczka do Grudziądza była już 95. Ale od października cykl ma taką dodatkową wersję: "Kobiece wyprawy". Na razie były dwie, ale mamy plany na kolejne.

Skąd pomysł na taką kobiecą wersje wycieczek?

- To odpowiedź na potrzeby pań. Było zapotrzebowanie z ich strony na krótsze wycieczki i najlepiej, żeby zbiórka nie była tak wcześnie. A skoro panie proszą, to my mamy dla nich ofertę.

Czyli to nie chodziło o towarzystwo?

- Nie, nie. Panowie także mogą brać udział w "Kobiecych wyprawach" i biorą. Nikogo nie dyskryminujemy. Po prostu wycieczki są "skrojone" na kobiece potrzeby.

A krótsze wycieczki to co to znaczy? Jak krótkie, albo jak długie są?

- Wiosną i jesienią wycieczki, w obu wersjach "Kultury na świeżym" są rowerowe. Dotychczas mieliśmy dwie. Pierwsza miała ponad 50 kilometrów, a druga - w ostatnią sobotę - ponad 60 km.

To wcale nie takie króciutkie wypady.

- To zależy. Jak w dobrym towarzystwie, a nasze wycieczki są w dobrym towarzystwie, to wcale nie takie długie. Czas szybko płynie, na rozmowach, a jedzie się z przyjemnością. [Śmiech] Ale przyznaję, podczas ostatniej wycieczki najpierw było dużo gadania, zabawy, ale wracaliśmy w ciszy, w takim spokojnym zamyśleniu.

W kulturalnym zamyśleniu.

- Tak. Oczywiście. Te wycieczki to nie jest tylko "nabijanie kilometrów", ale każda wycieczka, autorska - dodajmy, ma element informacyjny, poznawczy. Jest o kulturze, jest o historii danego miejsca, nie wspominając o walorach estetycznych, bo jeździmy w piękne miejsca, gdzie można naprawdę podziwiać przyrodę naszych okolic.

Wszystko dopięte na ostatni guzik.

- Przeciwnie. Trasy są sprawdzone, często przetestowane, informacje zebrane, ale... chyba zawsze na naszych wycieczkach jest element spontaniczny, jest przygoda. Czasami malutka, czasami się po prostu zgubimy, ale potem zawsze znajdujemy dobrą drogę. I to właśnie nadaje tych wyprawom smak przygody.

Samą przygoda jest już spotkanie innych uczestników.

- Każdy wnosi do tych wypraw coś ważnego. Bywa, że jedzie grupa 6 osób, jak było ostatnio, ale bywa, jak na pierwszej kobiecej wyprawie, że jest więcej, ponad 20 osób. I zawsze jest ciekawie.

I wśród takich 20 osób na pewno są osoby o różnej kondycji, sprawności. Jak ktoś wymięknie po drodze, to...

- To nie zostawiamy w tyle. Dopasowujemy tempo do najwolniejszej osoby w grupie.

No to można szykować rowery na grudzień?

- Nie trzeba. W grudniu już będziemy mieli zimową wyprawę... czyli pieszą. Niestety zbiórka dosyć wcześnie, bo takie mamy akurat połączenie kolejowe. O godz. 8.30 odjeżdża pociąg do Cekcyna. Tak, wiem, że była umowa, że na "kobiecych" spotykamy się o godz. 11, ale przez to, że w grudniu szybko robi się ciemno, musimy zrobić wyjątek od tej reguły. Czeka nas piękna wyprawa dookoła jeziora Cekcyńskiego Wielkiego. Przejdziemy przez Hutę, Szumiącą i dalej wzdłuż jeziora wrócimy do Cekcyna. A potem pociągiem do Bydgoszczy. To będzie maksymalnie 18 kilometrów.

Zatem jeśli nie rower, to co trzeba zabrać?

- Dużo jedzenia, dużo picia, ciepłe ubranie na cebulę. Kto się chce kąpać - a będzie okazja - powinien spakować też strój kąpielowy i ręcznik.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wideo
Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto