Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Łęgnowo - niech diabeł nie mówi tu "dobranoc"

Redakcja
Łęgnowo - tu diabeł mówi: dobranoc. Tak o osiedlu mówią niektórzy mieszkańcy.
Łęgnowo - tu diabeł mówi: dobranoc. Tak o osiedlu mówią niektórzy mieszkańcy. Andrzej Muszyński
- U nas zawsze było biednie. Jeszcze biedniej jest od wiosny, gdy nasi mieszkańcy, zatrudnieni w Zachemie, stracili pracę - mówią ludzie z Łęgnowa. Nie poddają się. Wierzą, że będzie lepiej. - Jak już nie nam, to chociaż naszym dzieciom.

Szwederowo - bloki patrzące z góry na miasto


Kury i kaczki chodzą wokół starych domków jednorodzinnych. Obok tych domków, na działkach, stoją altanki. Ludzie mieszkają w nich cały rok. Ci, którzy w lepiankach nie wytrzymują mrozów, przeprowadzają się do góry, "na osiedle". Do lepianek na dole osiedla wrócą, gdy śniegi stopnieją.

Łęgnowo to dzielnica pięknie położona, nad rzeką, wśród lasów, ale zapomniana.
Nie ma zakładów pracy. Nawet dróg nie ma. Jest bieda.

- U nas zawsze było biednie. Jeszcze biedniej zrobiło się, gdy nasi mieszkańcy, pracownicy Zachemu, stracili wiosną pracę. Prawie, że hurtem zostali zwolnieni - opowiadają. - To będą jeszcze smutniejsze święta.

I dalej: - Człowiek, jak nie ma nic do roboty, może dostać w głowę. A u nas prawie nic nie ma do zrobienia. Nic się nie dzieje.

Jest kościół. Zespół szkół. Przedszkole. Świetlica środowiskowa. - I kilka sklepów na krzyż. Drogo w nich - dodają mieszkańcy Łęgnowa.

Marzą o markecie
Niektórzy na większe zakupy jeżdżą do miasta. To znaczy: do Tesco przy ul. Toruńskiej. Dojazd tramwajem zajmuje niecałe pół godziny. Wyda się na bilety, ale i tak zaoszczędzi, bo w markecie taniej niż w tutejszym sklepie.

- Marzy nam się market na osiedlu - mówi Renata Gazda, przewodnicząca Rady Osiedla Łęgnowo. - Pisaliśmy nawet do "Biedronki", bo to tańszy sklep. Prosiliśmy, żeby nam taki pobudowali. Klientów miałby, bo mieszka nas tu około dwóch tysięcy. Odpowiedzi nie dostaliśmy.

No i dalej mieszkańcy jeżdżą do tego całego centrum po te całe zakupy. Dzieciaki z Łęgnowa i  Łęgnowa-Wsi oprócz szkoły zajęć praktycznie nie mają. No chyba, że chodzą do świetlicy środowiskowej prowadzonej przez miasto. Przeznaczona jest dla biednych dzieci w wieku szkolnym. - U nas prawie wszystkie są biedne, więc prawie wszystkie mogą tutaj przychodzić - przyznają ich rodzice.

Starsze dzieciaki, takie około 20 lat, mogłyby jeździć rozerwać się do miasta. Chociaż raz na miesiąc. Rzadko który młody człowiek stąd baluje w Śródmieściu. Bo mało który ma tu samochód, a gdyby mieli wracać komunikacją miejską, to jechaliby ze dwie godziny. Odechciewa się.

Dorośli, ci pracujący w  mieście (czyli poza Łęgno-wem) do dojazdów są przyzwyczajeni. Mimo wszystko, próbują coś robić na osiedlu. Czasem w czynie społecznym zamiotą ulice. Innym razem przesadzą kwiaty ze swojego ogródka w „publiczne” miejsce.

Chodnik na kreskę

Mają na osiedlu cokolwiek nowego? - Mamy. Chodnik na odcinku od Świetlicowej do Spółdzielczej - odpowiada pani przewodnicząca. - Zbudowaliśmy go za pieniądze otrzymane z urzędu miasta. Na rok dostaliśmy z puli prawie 40 tysięcy złotych. Na budowę chodnika pożyczyliśmy fundusze z rady na osiedlu Zimne Wody. Trzeba będzie im jednak oddać.

Ludzie z Łęgnowa mają jeszcze jedno marzenie, oprócz wspomnianej „Biedronki”. - Żeby na Żółwińskiej powstał teren, na którym moglibyśmy organizować festyny dla mieszkańców. Chociaż parę razy w roku to nasze szare życie byłoby weselsze.

(pio)

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Transport ogromnego generatora ulicami Grudziądza

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto