Pięćdziesięciu pacjentów oddziałów psychiatrycznych i cała kadra w nich pracująca od wczoraj czeka na decyzje Sanepidu - czy zostanie zarządzona ewakuacja chorych do szpitala w Grudziądzu czy cały budynek zostanie objęty kwarantanną.
- Czekamy na decyzję, co robić. Na razie sami zarządziliśmy kwarantannę po tym, jak test na koronawirusa u jednego z naszych lekarzy dał wynik pozytywny. Ci, którzy byli w pracy na oddziałach ciągle pozostają na miejscu, ci którzy wrócili po pracy do domów, czekają na informacje i są pod telefonami - mówi Włodzisław Giziński. - Problem w tym, że nasze oddziały psychiatryczne były półotwarte, nasi pacjenci chodzili do wczoraj na zajęcia i rehabilitację. W całym budynku pracuje nawet 100 osób z personelu.
Koronawirus: aktualizowany raport z województwa kujawsko-pomorskiego
Sytuacja z pacjentami potrzebującymi opieki psychiatrycznej staje się krytyczna. Odział musiał zamknąć szpital w Grudziądzu, który stał się "jednoimienny" i zajmuje się wyłącznie koronawirusem. Szpital wojskowy w Bydgoszczy zamknął psychiatrię ponad dwa tygodnie temu, podobnie jest z odziałem dziennym w szpitalu im. Jurasza. Po tym, jak przyjęcia pacjentów zostały wstrzymane w CM Gizińscy pracuje jeszcze szpital w Świeciu, klinika w Juraszu i szpitale toruńskie.
- Łóżek psychiatrycznych było mało już wtedy, gdy działały wszystkie oddziały i kliniki w regionie. Bywało, że pojedynczych łóżek szukaliśmy po całej Polsce. W związku z wirusem u wielu osób pogarsza się teraz stan psychiczny, próbujemy diagnozować telefonicznie, ale tu chodzi o stany samobójcze - mówi Włodzisław Giziński.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?