Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Liryzm+energia=Gurzuf

pogoski
pogoski
W czwartek, 4 czerwca w bydgoskiej Yakizie wystąpił zespół Gurzuf.

Pochodzący z Bialorusi duet porwał publiczność muzyką pełną energii i oczarował dźwiękami przepełnionnymi liryzmem.

W Yakizie tradycją stało się, że koncerty rozpoczynane są z co najmniej półgodzinnym opóźnieniem. Tym razem na występ Gurzufa musieliśmy czekać godzinę. W międzyczasie w klubie powoli zjawiali się bydgoszczanie, chcący posłuchać muzyki spoza radiowego mainstreamu. Niestety, po raz kolejny, publiczność zawiodła. Można się zastanawiać nad tym, czy zabrakło odpowiedniej promocji poprzez reklamę zewnetrzną, czy może wystarczyło bardziej zaanagażować media, przede wszystkim te, nadające audycję z muzyką bardziej ambitną.

Takich dylematów na pewno jednak nie miały osoby, które stawiły się w czwartkowy wieczór na koncert białoruskich muzyków. Zachęceni przez znajomych lub po zapoznaniu się z materiałem studyjnym zespołu (np. na stronie www.gurzufband.com) byli świadkami wyśmienitego i porywającego, ponad półtoragodzinnego koncertu. Gurzuf bardzo umiejętnie przeplatał momenty liryczne z dynamicznymi galopadami. Te ostatnie nie raz sprawiły, że przerwy między utworami wydłużały się na skutek niekończących się gromkich braw i aplauzów.

Jegor Zabiełow (akordeon guzikowy) i Artiem Zaleskij (perkusja) zaprezentowali repertuar ze swojej pierwszej i jedynej płyty "Non-existent movie" oraz ze ścieżek dźwiękowych do przedstawień teatru kukiełek "Moby Dick" i "Gulliver", autorstwa akordeonisty. Dwa ostatnie dzieła to muzyka bardziej stonowana i grająca nastrojem. Debiutanki album zawiera za to więcej dynamicznych utworów, gdzie perkusista tworzy gęste tło dla, czasami nawet, wirtuozowskich zagrywek akordeonisty. Patrząc na grę Zabiełowa, można automatycznie zadać sobie pytanie: czy jeden gitarzysta potrafiłby wydobyć na raz tyle różnorodnych dźwięków?

Jednymi z najbardziej elektryzujących momentów koncertu były dwa utwory zaśpiewane przez muzyków. Pierwszym z nich był kawałek o piłkarzu francuskiej reprezentacji Zinadine Zidane i wykonał go Artiem Zaleskij, wyrzucając z siebie tekst niczym najwytrawniejsi raperzy z kraju nad Sekwaną. Drugim utworem był "I like English" zaśpiewany przez Jegora Zabiełowa - pełna emocji piosenka o relacjach ucznia z nauczycielem języków obcych. Była to kompozycja zagrana na bis i zwieńczyła w pełni udany koncert zespołu.

Szczerze polecam występy Gurzufa, gdyż płyta, choć bardzo dobra, nie oddaje całego dynamizmu muzyki wykonywanej przez Białorusinów. W Polsce w tym roku na pewno wystąpią jeszcze raz: 9 lipca podczas Slot Art Fest we Wrocławiu.

Wielbicielom muzyki "niepopularnej" i sobie życzę, żeby Yakiza i inne bydgoskie kluby jeszcze częściej sięgały po takie muzyczne perełki. Przy dobrej promocji na pewno zjawią się w tych klubach nie tylko ich stali bywalcy.



Od redakcji: Przypominamy, że każdy z Was może zostać dziennikarzem obywatelskim serwisu MM Moje Miasto! Zachęcamy Was do zamieszczania artykułów oraz zdjęć z ciekawych wydarzeń i imprez. Piszcie też o tym, co Wam się podoba, a co Wam przeszkadza w naszym mieście. Spróbujcie swych sił w roli reporterów obywatelskich MM-ki! Pokażcie innym to, co dzieje się wokół Was. Pokażcie, czym żyje miasto.


od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto