Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Marcin Świetlicki: "Między Szymborską a Tuwimem"

Redakcja
Blisko przed 50. urodzinami Marcin Świetlicki odwiedził Bydgoszcz. Zagrał wraz ze swoim zespołem Świetliki koncert w Mózgu a kilka dni później spędził wieczór autorski w Węgliszku, promując swoje najnowsze publikacje: "Wiersze" i "Powieści".
Czytaj też:
» Świetliki zagrały w Mózgu - zdjęcia

Spuchł, utył i posiwiał. Siedział w czarnych okulrach i trząsł się z dziwnie niepojętych powodów. Uśmiechał się jednak nader często, popijając jakiś w kolorze soku jabłkowego napój, bynajmniej nie bezalkoholowy. Najpewniej mrugał do pewnej pani na widowni i dumał, kiedy będzie mógł stąd uciec. By zapalić rzecz jasna. Raz po raz zerkał na kolegę.

Ten, z piwem w dłoni, potężny facet, który mógłby grać (a pewnie i gra, tylko nie dane autorce tych słów o tym wiedzieć) w jakiejś kapeli, tłumaczył pokrótce, kim jest Świetlicki i co on w ogóle w tym kulturalnym przybytku robi, odbierając tym samym głos Jarkowi.

Wytłumaczył między innymi, że oto mamy przed sobą dwie książki. Z wierszami i z opowieściami Świetlickiego, stanowiące poniekąd zbiór jego dorobku.

"Wiersze" mieszczą w sobie wszystkie 9 tomików poezji, wydanych przez Świetlickiego, a oprócz tego zbiór wierszy publikowanych w różnych almanachach i prasie oraz te wiersze, które choć dobre, to zabrakło dla nich miejsca w pierwszym tomiku. "Opowieści" natomiast to „Dwanaście”, „Trzynaście” i „Jedenaście” zebrane w jednej książce. Dodatkowo mieści się tam jeszcz czwarta opowieść, nieco inna od poprzednich, bo główny bohater (mistrz) mówi jako narrator pierwszoosobowy (a nie – jak to było w trzech poprzednich częściach – opowiada o nim narrator trzecioosobowy). Świetlicki zaznaczał, że mistrz okazuje się zupełnie innym człowiekiem.

Jarosław Jakubowski, siedząc w pozycji amerykańskiej, z zeszytem na kolanie, krył swoje lekkie speszenie tym chwilowym brakiem kontroli. Zaświadczył jednak prędko, że jest po świeżej lekturze tych ponad trzystu wierszy i o nich chciałby porozmawiać najpierw, natomiast w sprawach prozy chętnie głosu odstąpi. Ireneusz Grin - pan od nieznanej autorce tych słów kapeli - przystał na tę propozycję bez głosu sprzeciwu.

- Czy uważa pan się za pisarze relgijnego? - spytał Jarosław Jakubowski, na co Marcin Świetlicki zaczął się dość obszernie rozwodzić. Że doprawdy są tacy, co dopatrują się w jego wierszach religijności, ale on je pisze bez takiej myśli, że to tak nie do końca, że jakże, że to, że tamto. - Tu, Marcinie, wybacz, że przerwę, ale nie zrozumiałeś dobrze pytania - wtrącił sie pan Ireneusz. - Pan Jarosław chciał się dowiedzieć po prostu, czy jesteś wierzący. - Dlatego tak odpowiadam - odrzekł z szerokim uśmiechem Świetlicki.

I tak rozmawiano. Na różne tematy. Nie obyło się bez nawiązań do spraw politycznych, wolności słowa, ruchów poparcia i niepodległości, które choć interesujące na swój sposób, autorka tych słów postanowiła pominąć.

Wspomnieć jednak warto o choć jednym z tych akcentów, mianowicie o rozmowie o wyborach. Pan Marcin otwarcie stwierdził, że taki wybór, jaki w polityce obecnie jest, go nie satysfakcjonuje. I on nie głosuje. Właściwie to polecałby, aby wszyscy do urn nie poszli, bo co by wtedy politycy zrobili? - Wtedy, zgodnie z konstytucją, rządziłaby dalej ta sama partia - zaskoczył wszystkich pan Ireneusz. - A to nie - podsumował pan Marcin.

Gdy tak sobie miło rozmawiano, pan Jarosław zauważył w pewnym momencie, że twórczość pana Marcina wpisała się już na stałe w historię polskiej literatury. Chcąc nie chcąc. Próbował więc dociec, jak się z tym czuje i gdzie by się w tej plejadzie polskich autorów umiejscowił. Po chwili namysłu Świetlicki rzekł ku uciesze publiczności. - Alfabetycznie, to będzie gdzieś między Szymborską a Tuwimem.

Tak rozbawiana co chwilę publiczność, zaczęła coraz śmielej dociekać swoich praw. - A czego pan najbardziej nie lubi w wieczorach autorskich? - ktoś się zainteresował. - Momentu, w którym strasznie chce mi się zapalić - odpowiedział Świetlicki, rozglądając się po sali, gdzie - nie ma zmiłuj - palić nie wolno. Tym sposobem zarządzono 5 minut przerwy.

Po powrocie prowadzenie rozmowy przejął Ireneusz Grin, mówiąc już dużo poważniej, wydawca książek Marcina Swietlickiego, autor cyklu książek sensacyjno-szpiegowskich i jeden z założycieli oraz prezes Stowarzyszenia Miłośników Kryminału i Powieści Sensacyjnej „Trup w szafie".

Skupiono się na powiązaniu mistrza i Świetlickiego. Mistrz, to bohater jego trylogii, lekko zapijaczona dawna gwiazda o dość nihilistycznym podejściu do życia. Pan Ireneusz Grin sugerował autorowi, że chciałby być takim jak mistrz, na co Świetlicki odparł z przekonaniem: Ja nie chcę być mistrzem, to mistrz chce być Świetlickim. A do bohatera tego nie ma zamiaru już wracać, bo odkąd o nim nie pisze, mniej pali, mniej pije i lepszy humor ma.

Nie zabrakło też rozmowy o Świetlikach, czyli zespole, w którym jak sam mówi "wykrzykuje" swoje wiersze-piosenki. Okazało się to zresztą dobrym pretekstem do wprowadzenia bydgoskiego akcentu. Grzegorz Kaźmierczak, autor tekstów i wokalista zespołu Variete, którego zresztą Świetlicki ceni, został podany za przykład podobnego połączenia poezji z muzyką. Świetlicki zaznaczył wtedy, że on i członkowie zespołu od zawsze lubili jego twórczość, ale on osobiście ma go za świetnego tekściarza, nie poetę.

Na samym końcu spotkania, na specjalną prośbę tej Pani, do której pan Marcin najpewniej puszczał oczko zza ciemnych okularów, Świetlicki zgodził się wbrew początkowym deklaracjom przeczytać dwa wiersze. - Dla Pani wszystko. Proszę podać stronę. - zarządził.

Po tych słowach Pani z widowni wylosowała wiersz o pukaniu do pewnych drzwi - wiersz metafizyczny - i drugi, nawet ciekawszy, ale bez anegdoty opowiadziany i niestety - nie spamiętany przez autorkę tych słów. Wieczór ten jednak, tak jak zresztą i niedawny koncert Świetlików na długo zapadnie jej w pamięć. Nie ufać jej jednak należy. Wystarczy spojrzeć w opis tejże użytkowniczki i przekonać się, że tu o obiektywizm trudno.

Zobacz też:

Plus Camerimage gala zamknięcia

Jak ma wyglądać Stare Miasto?

Sylwester 2011/2012 w Bydgoszczy

Świetliki zagrały w Mózgu [foto]
Dołącz do MMBydgoszcz.pli napisz artykuł! Poinformuj nas, co się dzieje w mieście. Pochwal się swoimi zdjęciami, komentuj wpisy i załóż własnego bloga!
» dodaj artykuł
» dodaj zdjęcia
» dodaj wydarzenie
» dodaj wpis do bloga
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto