Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Maski przeciwgazowe: poszukiwane i niechciane

S
Maski przeciwgazowe z wojskowego demobilu jeszcze w sierpniu zalegały magazyny Agencji Mienia Wojskowego w całym kraju. Teraz świetnie sprzedają się wszędzie, tylko nie w Bydgoszczy i naszym regionie.

Maski przeciwgazowe z wojskowego demobilu jeszcze w sierpniu zalegały magazyny Agencji Mienia Wojskowego w całym kraju. Teraz świetnie sprzedają się wszędzie, tylko nie w Bydgoszczy i naszym regionie.

W centralnej części kraju, nad morzem, czy na Śląsku, kilkudziesięcioletnie maski, których nasze wojsko nie chciało używać już wiele lat temu, są teraz - jak podają ogólnopolskie media - najbardziej poszukiwanym towarem w Agencjach Mienia Wojskowego. To nic, że nie mają żadnej gwarancji, iż w razie zagrożenia okażą się skuteczne. Po tragediach w Stanach Zjednoczonych i informacjach, że w USA, żeby kupić maskę, trzeba odczekać kilka tygodni w kolejce, Polacy też postanowili się zabezpieczyć przed nieznanym zagrożeniem. W Warszawie żadnego z pracowników Agencji Mienia Wojskowego nie dziwią już chyba osoby, które kupują po kilkanaście masek - dla całej rodziny. W stolicy doszło do tego, że z 3,5 tysiąca nieużywanych masek, które zalegały w tamtejszych magazynach, zostało tylko kilka sztuk. U nas sytuacja wygląda
zupełnie inaczej.

- W ostatnim czasie sprzedaliśmy kilkanaście masek z demobilu - mówi Jan Kucharski, kierownik Sekcji Marketingu bydgoskiego Oddziału Terenowego Agencji Mienia Wojskowego.
Nie oznacza to bynajmniej, że w magazynach naszej AMW masek brakuje.
- Mamy ich blisko sto. Można je kupić chociażby w naszym stałym punkcie sprzedaży przy ulicy Polnej w Toruniu. Sztuka kosztuje około 10 zł - tłumaczy Jan Kucharski. O przydatności wycofanych z armii masek wypowiada się dyplomatycznie. - Są użytkowe, ale nie użyteczne.
Faktycznie, maski MP-4 (z charakterystyczną rurą), na które do dzisiaj narzekają najstarsi rezerwiści, nawet kilkadziesiąt lat temu nie były szczytem techniki. Z Wojska Polskiego zostały wycofane na początku lat 80. Agencja Mienia Wojskowego oferuje klientom także nieużywane modele MP-4.

- Ja jednak za żadne skarby nie skorzystałbym dzisiaj z takiego sprzętu, nawet jeśli przez lata nie był ruszany i ma we wkładach filtrowych aktywny węgiel. Te maski są dzisiaj dobre tylko dla kolekcjonerów militariów i do muzeów - mówi kapitan wojsk inżynieryjnych z Pomorskiego Okręgu Wojskowego. Dla siebie i swej rodziny, gdy "faktycznie zajdzie taka konieczność", postara się o maski MP-5.
- To najnowszy typ masek używanych przez armię, przez które można się porozumiewać oraz przyjmować płyny - tłumaczy Piotr Solarczyk, dyrektor bydgoskiego Oddziału Terenowego Agencji Mienia Wojskowego. - My jednak tego sprzętu nie możemy oferować klientom, bo go po prostu jeszcze nie mamy.
Maski najnowszej generacji kosztują ok. 500 zł.
Czy bydgoszczanie są zainteresowani posiadaniem takiego sprzętu?

- Po co mi maska! Przecież nie oszukujmy się, nasz kraj jest w tej szczęśliwej sytuacji, że ze światem muzułmańskim nie prowadzi żadnej wojny. Walka z terroryzmem nas nie dotyczy. Nie ma więc sensu przygotowywać się na jakiś atak, którego u nas nie będzie - mówi taksówkarz.
- Nie myślałam o masce. Zresztą nie wiedziałabym nawet, jak z niej skorzystać - twierdzi ekspedientka w sklepie spożywczym.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto