Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Matka: "Mój syn był zastraszany przez wychowawczynię". Co na to dyrekcja szkoły?

pio
Matka twierdzi, że nauczyciele i dyrekcja szkoły nie zapewniali bezpieczeństwa jej synowi. Kadra placówki, kuratorium i prokuratura są natomiast innego zdania
Matka twierdzi, że nauczyciele i dyrekcja szkoły nie zapewniali bezpieczeństwa jej synowi. Kadra placówki, kuratorium i prokuratura są natomiast innego zdania Dariusz Gdesz/zdjęcie ilustracyjne
- Wychowawczyni doprowadzała mojego syna do rozpaczy, zresztą mnie też. Dodatkowo go zastraszała, ale ja się jej nie boję – mówi matka 11-latka. A dyrekcja szkoły przekonuje, że zarzuty są bezpodstawne.

Rodzina mieszka w Bydgoszczy. - Kłopoty z synem pojawiły się, gdy zaczął pierwszą klasę podstawówki – zaczyna jego mama. - Chodził do szkoły specjalnej ze względu na lekki stopień niepełnosprawności. Najpierw mu się podobało, ale przestało. Wtedy, gdy tamta pani odeszła, a przyszła inna.

Sprawdź koniecznie

Zmiana wychowawcy

Kobieta dodaje: - Nowa wychowawczyni nie miała w ogóle podejścia do mojego dziecka. Syn wracał ze szkoły nerwowy. Rzucał się na rodzeństwo. Do mnie doskakiwał. Nowa wychowawczyni, podobnie, jak pozostali nauczyciele, nie zwracała na niego uwagi. Kiedyś wyszedł ze szkoły i poszedł do sklepu. Nie wiedziałabym nic, ale pani kasjerka opowiedziała. Widziała mojego młodego. Co do czego, wychowawczyni dostała upomnienie od pani dyrektor.

Mama twierdzi, że wychowawczyni zastraszała jej syna. - Opowiadał mi, jak odgrażała się, że jeżeli nie będzie grzeczny, to wyląduje w zamkniętym ośrodku albo szpitalu psychiatrycznym. To są metody wychowawcze? Postanowiłam go przenieść do innej szkoły.

Odgrażała się, że jeżeli nie będzie grzeczny, to wyląduje w zamkniętym ośrodku albo szpitalu psychiatrycznym.

Od września 2018 roku chłopiec uczy się już w innej szkole specjalnej, choć nadal w Bydgoszczy.

Kobieta jednak nie uważa sprawy za zamkniętą. - Złożyłam do prokuratury pismo o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez poprzednią wychowawczynię oraz przez dyrekcję jego dawnej szkoły – mówi.

Umorzenie numer 2

Małgorzata Sopór, dyrektor Zespołu Szkół nr 31 w Bydgoszczy (tutaj uczył się chłopiec), tłumaczy: - Sprawa wymienionego przez panią ucznia była wnikliwie badana przez powołane do tego instytucje. W naszej opinii wszystko, co mogliśmy na ten temat powiedzieć, zostało przekazane i wyjaśnione, a z uzyskanych przez nas informacji wynika, że sprawa została po raz drugi umorzona.

Przesłuchano wychowawczynię, dyrektora i wielu nauczycieli. W prokuraturze informują, że „zeznania złożone przez świadków nie potwierdzają okoliczności podnoszonych w zawiadomieniu o możliwości popełnienia przestępstwa”.

Inni rodzice też stoją po stronie pedagogów. W liście, napisanym przez matki i ojców uczniów tejże szkoły, czytamy: „Jesteśmy bardzo zadowoleni z pracy grona pedagogicznego orz warunków panujących w szkole, atmosfery oraz ogólnej, naturalnej życzliwości wobec dzieci i rodziców. Pracujący tam nauczyciele w naszym odczuciu są pedagogami z powołania”.

Dobre tempo pracy

Matka jest innego zdania. - Odkąd syn chodzi do nowej szkoły, zmienił się na plus. To znaczy, że poprzednia szkoła na niego źle oddziaływała.

Kobieta na potwierdzenie swoich słów pokazuje jedno z ostatnich zaświadczeń psychologa, badającego dziecko. „Chłopiec pracował w dobrym tempie, w skupieniu, nie ujawniał żadnych zachowań oporowych”.

Kuratorium oświaty wzięło sprawę pod lupę. Ustaliło, że „dyrektor szkoły właściwie sprawował nadzór pedagogiczny oraz prawidłowo realizował obowiązki”.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Matka: "Mój syn był zastraszany przez wychowawczynię". Co na to dyrekcja szkoły? - Gazeta Pomorska

Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto