Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Miasta, także Bydgoszcz, stały się nowym domem dla wielu gatunków dzikich zwierząt [wideo]

Hanna Walenczykowska
Hanna Walenczykowska
W Bydgoszczy, pod mostami Solidarności spotkać można wydry.
W Bydgoszczy, pod mostami Solidarności spotkać można wydry. Hanna Walenczykowska
W Bydgoszczy, tak jak w każdym innym mieście na Ziemi, obok ludzkich domów osiedlają się dzikie zwierzęta. Głównie ptaki i małe ssaki. Okazjonalnie, na bydgoskich ulicach można spotkać dużych roślinożerców, w tym łosie, jelenie, czy sarny.

W miastach, oprócz stałych zwierzęcych mieszkańców, spotyka się także osobniki (najczęściej ssaki), dla których tereny zabudowane są jedynie częścią trasy migracyjnej. Tak jest np. w przypadku łosi, które odbywały dalekie podróże w poszukiwaniu partnera. Nierzadko spotykano je na ulicach w Bydgoszczy (np. Fordońskiej, Grunwaldzkiej, Jagiellońskiej).

Bydgoskie statystyki

O bioróżnorodności miejskiej fauny świadczy m. in. liczba i rodzaje interwencji weterynaryjnych. Informację na ten temat udostępnił nam Adam Dudziak, dyrektor Wydziału Zarządzania Kryzysowego Urzędu Miasta Bydgoszczy.

Od początku 2020 roku do ostatniego dnia września odnotowano 1.811 interwencji dotyczących zwierząt. Mimo, że rok 2020 jeszcze się nie skończył, to liczba ta jest aż o 625 wyższa od liczby odnotowanych interwencji w całym 2018 r.

Najwięcej interwencji; aż 172 dotyczyło ptaków, na drugim miejscu były dziki (164), na trzecim jeże (132). Interweniowano również w sprawie ratowania życia: jenotów, jeleni, saren, kóz, królików, lisów, kun, nietoperzy, szopów, węży, norek, zajęcy, żółwi i wiewiórek.

Egzotyczne zwierzęta w bydgoskich domach

Oczywiście, niektóre przypadki dotyczyły zwierząt (najczęściej egzotycznych), które uciekły albo zostały wypuszczone do lasów lub zbiorników wodnych. Przypomnijmy, że pewnemu bydgoszczaninowi uciekł z terrarium wąż boa dusiciel, kolejnemu jadowite pająki, a ktoś inny wypuścił piranie do Wisły. Wiele kłopotu sprawiają np. żółwie czerwonolice. Niektórzy właściciele tych gadów pozbywają się ich wypuszczając do podmiejskich lasów. Żółwie, zwykle szybko przystosowują się do nowych warunków i wypierają ze środowiska gatunki rodzime.

W Bydgoszczy zadomowiły się ptaki

Ale, jak dowodzą statystyki, to właśnie ptaki najlepiej przystosowały się do życia w miastach. Dlaczego tak się stało?

- W miastach można spotkać wiele gatunków ptaków, choć często rozmawiam z osobami, którym wydaje się, że w mieście ptaków jest niewiele, tylko „wrony, i wróble, i gołębie”. Te wrony, to najczęściej gawrony albo kawki, a wróble okazują się być muchołówkami, pleszkami, dzwońcami, strzyżykami, itd. - Monika Wójcik-Musiał, ornitolog, wiceprezes Zarządu Towarzystwa Przyrodniczego KAWKA.

Zdecydowanie, najbliżej człowieka są te ptaki, które mieszkają z nami, i to dosłownie. Zasiedlają budynki, w których zakładają gniazda, nocują, odpoczywają.

- Ptaki, o których mowa, to w większości gatunki pierwotnie skalne, którym budynki dają namiastkę stromych urwisk i szczelin. W mieście pojawiają się również te gatunki, które musiały przenieść się na teren ludzkich osiedli, aby znaleźć nowe schronienie w zamian za stare, dziuplaste drzewa, które zostały powycinane – tłumaczy Monika Wójcik-Musiał. - Można też spojrzeć na całą sytuację z drugiej strony, że to my wskutek zajmowania coraz większych powierzchni przez tereny zurbanizowane, odbieramy zwierzętom ich naturalne siedliska, stwarzając zagrożenie dla wielu gatunków i dla bioróżnorodności.

Oczywiście, nie wszystkie ptaki dobrze radzą sobie na terenach zurbanizowanych. Ale, są gatunki, które po mistrzowsku przystosowały się do nowych warunków i nauczyły się wykorzystywać stworzone przez człowieka sztuczne siedliska.

- Takie są na przykład jerzyki, kopciuszki, kawki, oknówki, kosy czy gołębie miejskie. Może to niektórych zdziwi, ale na blokowiskach spotkamy też ptaki szponiaste, np. pustułkę, niezwykle pięknego, małego sokoła, który chętnie założy gniazdo na naszym parapecie - wylicza Monika Wójcik-Musiał.

W Bydgoszczy, na przykład pustułki zadomowiły się w 4-piętrowym bloku na osiedlu Skrzetusko, w 10-piętrowym wieżowcu na Bartodziejach i na wieży kościelnej znajdującej się w pobliżu ronda Maczka.

W miastach ptaki mają gdzie i na czym żerować. Drzewa, krzewy owocowe, ukwiecone trawniki w parkach i ogrodach dają im taką możliwość.
- Jedzą nasiona, owoce, pąki, z liści wydłubią larwy i poczwarki owadów oraz wiele bezkręgowców. Właśnie teraz, późną jesienią, możemy na przykład obserwować w miastach najmniejszego ptaka Europy, zaledwie około 5-gramowego mysikrólika, który korzysta z dobrodziejstw parków i ogrodów – wylicza wylicza Monika Wójcik-Musiał.

Miasto, to też śmieci wyprodukowane przez człowieka. Na wysypiskach odpadów, przy śmietnikach żerują najczęściej ptaki krukowate, kawki, gawrony, wrony siwe oraz mewy srebrzyste, które ostatnimi czasy bardzo licznie zasiedlają miasta.

Niestety, „sprzątany” przez nie pokarm nie zawsze jest dla nich zdrowy. Przyzwyczailiśmy też ptaki do dokarmiania, z czego chętnie korzystają.

- Powinniśmy cieszyć się, że ptaki są w mieście, chronić ich siedliska i dbać o to, żeby miały gdzie gniazdować, bo oprócz tego, że odwdzięczą się pięknym śpiewem, dadzą nacieszyć oczy swoim niezwykłym wyglądem – uważa przedstawicielka TP KAWKA. - Weźmy choćby zimorodka, którego spotkać można nad Kanałem Bydgoskim albo w parku Dolina Pięciu Stawów. Ptak ten ma tak intensywnie niebiesko-seledynowo-pomarańczowe upierzenie, że wydawać by się mogło, iż właśnie znaleźliśmy się w jakimś egzotycznym kraju.

Należy też przypomnieć, że ptaki są pogromcami szkodników, karmią pisklęta owadami. Dobrze rozpoznawalna przez większość mieszkańców miast jest bogatka - największa z europejskich sikor.
- Może w jednym lęgu złożyć nawet do 15 jaj, a pisklęta, które się wyklują musi przecież czymś wykarmić – podkreśla wylicza Monika Wójcik-Musiał.

Spacerując nad Brdą w centrum miasta można obserwować w jednym miejscu gatunki wywodzące się z różnych ekosystemów, żerujące obok siebie.

- Nie będziemy mogli obcować z ptakami w mieście, jeśli nie przestaniemy niszczyć im miejsc lęgowych w szczelinach budynków, nie przestaniemy wycinać drzew, w których znajdują się ich dziuple, nie będziemy myśleć o tym, jak projektować budynki, żeby skrzydlaci mieszkańcy miast nie ginęli w zderzeniu z nimi – podkreśla Monika Wójcik-Musiał.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto