Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Michał Kwiatkowski: Chcę pokazać drogę, jak zostać zawodowym kolarzem!

SZYMON SZAR
Michał Kwiatkowski: Chcę pokazać drogę, jak zostać zawodowym kolarzem!
Michał Kwiatkowski: Chcę pokazać drogę, jak zostać zawodowym kolarzem! @archiwum polskapresse
Kolarz pochodzący z Torunia w wywiadzie między innymi o swoich początkach, planach na przyszłość oraz o nowo otwartej Akademii Kolarskiej w mieście Kopernika.

Zdajesz sobie sprawę, żę uprawiasz sport, który wielu ludziom kojarzy się negatywnie. Z oszustwem, z dopingiem. Kończy się wyścig, ktoś go wygrywa, a potem się dowiadujemy, że grał nie czysto?
Oczywiście, historia pamięta wiele takich zdarzeń. Ale ja uważam, że kolarstwo jest w tej chwili jedną z najczystszych dyscyplin sportowych.Weźmy chociażby ostatni przykład Franka Schlecka. W jego organizmie wykryto śladowe ilości jakichś substancji. Śladowe. Ciężko w ogóle określić, jak się tam u niego znalazły. Tymczasem Frank, mimo że się bronił, zostaje od razu wycofany z wyścigu. A teraz wyobraźmy sobie piłkarza, u którego wykrywa się śladowe ilości czegoś, co uchodzi za doping. Jestem pewien, że mógłby się bronić. Że od razu nie dostałby takiej kary.

Michał jak Ty znajdujesz czas na wszystko? Robisz trening z fanami, sam trenujesz, ścigasz się, spotykasz się z kibicami, ogarniasz media…

Czy ja wiem czy znajduję na wszystko? Staram się jak mogę, ale dzień jest zawsze za krótki. Zdarzają się osoby które myślą, że jestem tylko zajęty podczas treningu i wyścigu. Sportowcem jest się 24h na dobę i ciężko jest pogodzić wszystko, ale uważam, że dobrze zarządzam swoim czasem.

W peletonie mówi się, że po trzech tygodniach w tym samym gronie kolarze mają powoli dosyć, każdy myśli tylko o tym, żeby wrócić do domu. Jak to wyglądało u Was?
Na pewno każdy odlicza, ja też odliczałem, ale wracam myślami do zeszłorocznego Giro, tam już po pierwszym tygodniu chciałem wracać. Kwestia nastawienia, teraz mi się łatwiej o tym mówi. Na Tourze na pewno było trudno, ale się wszyscy się wzajemnie motywowali.
Niektórzy z kibiców mówią, że Tour de Pologne to pewna koncepcja, która już się wypaliła. Bo ciągle te rundy, te samy podjazdy, etapy...

A dla mnie to ma swój urok. O wyścigu dookoła Polski nie powiem złego słowa. Czasami na rundzie było trochę niebezpiecznie, ale tak jest wszędzie. Zaraz przy drodze było mnóstwo kibiców, do tego każdy znał trasę. Sorry, ale dla mnie tego typu słowa to pusta krytyka.

Otworzyłeś w Toruniu Akademię Kolarska Michała Kwiatkowskiego. Skąd taki pomysł na rozwój i propagowanie kolarstwa wśród nie tylko młodych ludzi?

Chcę pokazać im drogę, jak zostać zawodowym kolarzem, pokazać, że jest to możliwe, rozmawiać z nimi czy pojechać na wspólny trening. Gdy sam byłem uczniem toruńskiej Szkoły Mistrzostwa Sportowego, nie spotkałem żadnego zawodowego kolarza, ale miałem swoje autorytety, jak olimpijczyka Marcina Mientkiego, którego podpatrywałem. Zakładając akademię kolarstwa, która ściśle współpracuje z klubem uczniowskim Compernicus chce, aby pod skrzydła akademii trafiły utalentowane dzieci w wieku 10-12 lat. Docelowo opiekować się nimi będzie czterech trenerów. W proces kształtowania młodych adeptów chcę również w miarę możliwości właczyć się osobiście.

Na Igrzyskach osiągnąłeś wynik poniżej oczekiwań. Czy wynik w Londynie traktujesz jako porażkę?
Na Igrzyska jechałem bardzo dobrze przygotowany. Niestety pojechałem bardzo asekuracyjnie. Gdybym zaryzykował to może walczyłbym o najwyższe lokaty. Na takiej imprezie jak IO potrzebne jest ogromne doświadczenie, którego mi jeszcze brakuje. Wiem, że ten start zaprocentuje w przyszłości.

Tour de Pologne, o którym wspomnialiśmy wcześniej to świetny wyścig, należący do światowej czołówki. Jaki ma wpływ na rozwój polskiego kolarstwa?

Ten wyścig wniósł bardzo dużo także do mojej kariery. Zająłem w nim drugie miejsce, ocierając się o wygraną. Do teraz pamiętam to, jak fantastycznie kibice wspierali mnie na trasie. Myślę, że dzięki temu stajemy się bardziej popularni, rozpoznawalni. To daje siłę do dalszej pracy. Mam zamiar przyjechać na TdP po wygraną, nie wiem jednak czy w tym roku. Na pewno będę chciał jednak wygrać ten wyścig.

Kolarstwo w Polsce się rozwija. Czy młodym polskim kolarzom jest ciężko na początku zawodowej drogi?
Teraz jest dużo większa szansa niż kiedyś. Podaję zawsze przykład Torunia, skąd się wywodzę. Są odpowiednie szkolenia, dobry klub, wspaniałe warunki. Jeżeli się chce, to naprawdę można. Trzeba zrobić ten pierwszy krok. Myślę, że brakuje w Polsce dobrej promocji kolarstwa, tak, aby dyscyplina była popularna. Przydałby się ktoś, kto tak jak Małysz osiągnie spektakularny sukces i zachęci młodych ludzi do jazdy.

Zeszłoroczny Tour de France zakończyłeś na 11 miejscu. To wynik, który bardzo dobrze rokuje na przyszłość Jechałeś równo przez trzy tygodnie, cały czas będąc w czołówce wyścigu?
Byłem w dobrej dyspozycji, świetnie się przygotowałem – gdyby nie to, kryzys na pewno by przyszedł. Nie było tak jak w tamtym roku na Giro d’Italia, gdzie nie byłem pewny startu ani swojej dyspozycji – nie ukończyłem ardeńskich klasyków i pojechałem swój pierwszy Wielki Tour. Nie byłem najlepiej przygotowany i strasznie cierpiałem, to była walka o przetrwanie, o przeżycie. Nie ma co porównywać tego Tour de France z tamtym Giro. W zeszłym roku dwa razy chorowałem w trakcie sezonu, co też się odbijało na startach, a teraz mam świetnie przygotowany kalendarz, nic się nie dzieje ze zdrowiem i jest tak jak chciałem.

Mówisz, że jedziesz na Tour się uczyć, ale już po pierwszych etapach słychać głosy, że zachowujesz się jak stary wyga i radzisz sobie świetnie?

Jeżdżę jak nauczyłem się jeździć w przeszłości (w juniorach) i jak lubię jeździć – czujnie i staram się wykorzystywać szansę każdą, jaka nachodzi. Więc jeśli tylko mogę to walczę, jeśli nie… to też walczę. Na Tourze, gdybym wiedział, że będę walczył o 11. miejsce w generalce, to może w pewnych momentach zastanowiłbym się nad finiszowaniem z peletonu…

Masz jakiegoś kolarskiego idola na którym się wzorujesz?
W czasach powszechnego dopingu trudno jest o prawdziwego idola. Mam w ekipie Toma Boonena, który w wieku 14 lat zdobywał Mistrzostwo Świata. To fantastyczne, że jest moim kolegą z drużyny. Tom to wyjątkowo waleczny facet, można się od niego dużo nauczyć. Jestem w wspaniałej drużynie i to właśnie doświadczonych kolegów mogę uznać za kolarskich idoli.

Czy planujesz, rozgrywasz w głowie sobie każdy wyścig. Analizujesz pętlę, konkretne zakręty, podjazdy?
Na każdej rundzie każdego wyścigu jest jeden albo więcej podjazdów i tam będą ludzie, którzy będą chcieli przyspieszać, zaatakować. Belgowie, Holendrzy, Francuzi, może jeszcze Włosi. Można zaatakować grupą, albo kontrolować wyścig. Moja ekipa Omega raczej czeka i potem podłączamy się do ataków. Tych poważniejszych, z szansami na dojechanie do mety. Tam wtedy są też klasyczni sprinterzy, goście liczący przede wszystkim na szybkość na ostatnich metrach. Kluczowe jest zawsze aby dobrze czuć dany wyścig.

Czy jesteś już zdecydowany, że tym na czym chcesz się skupiać w przyszłym roku są duże Toury?
To nie chodzi tylko o Grand Toury, czy wyścigi etapowe. Ja byłem zdecydowany do czego chcę się przygotować już w poprzednim sezonie. Ale po drodze chciałem zasmakować jak to jest przejechać Flandrię, jak to jest przejechać inne wyścigi. Ale jeśli mam jakoś mówić o tym co w przyszłym sezonie, to na pewno będę musiał lepiej zaplanować swój rozkład startów, bo na pewno zasłużyłem na spokojne przygotowania do wyścigów, w które mogę celować.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na torun.naszemiasto.pl Nasze Miasto