Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Michalina Olszańska w "Zabić, nie zabić" Ryszarda Częstochowskiego

Ewa Piątek
Ewa Piątek
28 grudnia na scenie Miejskiego Centrum Kultury zobaczyć można premierowy pokaz "Zabić, nie zabić" Ryszarda Częstochowskiego. To sztuka o złu, egocentryzmie, przepaściach między ludźmi. Rozmawiamy o niej, i nie tylko, z Michaliną Olszańską - pisarką, skrzypaczką, wokalistką i aktorką, odtwórczynią jedynej kobiecej roli w tym spektaklu.

Wielki mecz impro [zapowiedź]



Ewa Piątek:

Czy pamiętasz swoje pierwsze świadome twórcze działanie?

Michalina Olszańska: Ha, myślę, że to bardzo szybko się stało. Dorastając w artystycznej rodzinie, bohemie niemalże, w zasadzie nie ma się za dużego wyboru. Zawsze otaczały mnie książki, muzyka, filmy, więc wiadomo – dziecko kowala w sposób naturalny zaczyna się bawić młotkiem. Chce naśladować to, co je otacza. Więc zaczęłam pisać opowiadanka, kiedy tylko nauczyłam się składać litery, a wychowana na klasycznych bajkach Disneya, byłam święcie przekonana, że każdy człowiek w ważnych dla siebie momentach śpiewa, układa piosenki. No i też tak robiłam. Moja mama zawsze paradoksalnie chciała, żebym została lekarzem albo notariuszem. Kiedy w domu odbywały się sprzeczki na ten temat, mówiłam jej: trzeba było mnie inaczej wychowywać!

Powodem twojego przyjazdu z Warszawy do Bydgoszczy jest sztuka Ryszarda Częstochowskiego "Zabić, nie zabić". Skąd decyzja, by zagrać w tym spektaklu?

Rola Mirandy to duże wyzwanie. Ciężka psychologicznie rola, trzeba podejść do niej z niezwykłym wyczuciem i samoświadomością. Stwierdziłam, że muszę spróbować. Poza tym uważam, że to bardzo dobrze napisany tekst.

Miranda to ofiara przemocy, zresztą to chyba nie pierwsza tak „obciążona doświadczeniem” postać, w jaką się wcielasz. Jak sobie z nią radzisz, jak podchodzisz do takiej roli?

Bardzo ciekawe, że zwykle dostaję właśnie takie role. W filmie Miguela Gaudencio pdt. „Świadek” gram dziewczynę, która straciła dziecko, a w grudniu zaczynam zdjęcia do czesko-polskiej produkcji w reż. Tomasa Weinreba i Petra Kazdy o Oldze Hepnarovej, ostatniej kobiecie, która w Czechach dostała karę śmierci. Naprawdę nie wiem, co jest ze mną nie tak! ;) Żartuję oczywiście. Cieszę się, że mogę się zmierzyć z takimi postaciami. Jeżeli reżyserzy uważają, że sobie z nimi poradzę, to dla mnie największy komplement jako dla aktorki, ale wszystkim jako dla człowieka. Aktora musi cechować empatia i umiejętność patrzenia na ludzi, musi zawsze starać się ich zrozumieć. Do każdej roli podchodzę w taki sposób, że oto mam opowiedzieć czyjąś historię. Nie wiem – może jako rodzaj medium. Na ten czas jestem na usługach tej istoty – nie ważne, czy postać jest autentyczna, czy wykreowana. Każdy fikcyjny bohater jest po prostu przedstawicielem wielu ludzi, którzy musieli stawić czoło temu, co on.

Jako aktorka wolisz słuchać reżysera, czy mieć jak największy wpływ na efekt końcowy pracy?

Aktor i reżyser to tandem, którego nie da się do końca rozdzielić. W każdym razie tak powinno być. W dramacie „Oni” Witkacego Bałandaszek zarzuca Spice: „ty, jako aktorka, musisz tak tańczyć, jak ci zagrają. A właściwie tak grać, jak ci napiszą”. Nie ma nic gorszego, niż brać udział w przedsięwzięciu, w którym jest się do czegoś zmuszanym. Aktor przyjmując rolę nie zawsze jest w stanie przewidzieć, jak ułoży się współpraca z reżyserem. Ale myślę, że idealnie jest wtedy, kiedy dwa umysły się nawzajem zapładniają, nie kiedy jeden ewidentnie gwałci drugi.

Na Akademii Teatralnej jesteś od dwóch lat. Jak się tam czujesz?

Uwielbiam tę szkołę. Oczywiście, że ma swoje wady, ale wszystko ma. Wiem na 100%, że nie chciałabym studiować żadnego innego kierunku i jest mi dobrze tu, gdzie jestem. Dużo mi ta szkoła dała, przede wszystkim pod względem samopoznania i przełamania wewnętrznych barier.

Podobno lubisz pisać ołówkiem. Czy masz jeszcze jakieś swoje rytuały, ulubione „uduchowione” przedmioty?

Zasadniczo nie lubię rzeczy. Nie jestem gadżeciarą, a u mnie w domu mam trzy niefunkcjolne przedmioty. Pewnie dlatego, że rodzice odwrotnie – zbierali pamiątki jak klasyczne zodiakalne raki. Ja z premedytacją wyrzucam tzw. kurzołapy, a przy tym staram się nie kojarzyć ważnych wydarzeń z konkretną rzeczą, bo wtedy oczywiście jej nie wyrzucę. Ołówki owszem, nadal przechowuję te wszystkie „ogryzki” i w większości przypadków potrafię powiedzieć, którym co pisałam :)

Spotykasz się z pozytywnymi reakcjami na swoje książki, muzykę, kreacje filmowe i teatralne. Czy któraś z nich szczególnie utkwiła Ci w pamięci?

Tak. Kiedyś jakaś kobieta napisała mi, że moja książka zmieniła jej życie i sprawiła, że znowu zaczęła pisać. To najwspanialsze, co mogłam usłyszeć (przeczytać). Ludziom może się podobać to, co robisz, lub nie, ale jeśli dzięki tobie sami zaczynają tworzyć – to jest coś.

Jesteś utalentowana, piękna, a sukcesy osiągasz od dzieciństwa! Jak sobie z tym radzisz? Czy nie złapałaś się kiedyś na „gwiazdorzeniu”? ;) Każdy czasem poczuje się dobrze, kiedy coś mu się uda i pochwalą go, ale u mnie występował raczej odwrotny problem. Perfekcjonizm i kompleksy, z których całkiem niedawno zaczęłam wychodzić i dopiero teraz mogę powiedzieć, że się ich chyba pozbyłam. Niemniej sprawiły, że dużo na swój temat myślałam i ostatecznie nabrałam do samej siebie tak dużego dystansu, że „gwiazdorzenie” nie powinno mi zagrozić, choćbym nie wiem co osiągnęła. Żenowałoby mnie to. Poza tym umówmy się – żadną wielką gwiazdą czy nawet celebrytką nie jestem i jeszcze spoooooro przede mną. Na szczęście!!

"Zabić, nie zabić" Ryszarda Częstochowskiego. Premiera: 28 grudnia 2013 godz. 17.00. Miejskie Centrum Kultury w Bydgoszczy. Występują: Michalina Olszańska, Wojciech Olszański, Stefan Krzysztofiak. Reżyseria: Pavel Zbożil,
muzyka: Sławomir Ciecierski. Bilety: 10 zł.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Filip Chajzer o MBTM

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto