Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mieszkaniec Bydgoszczy dostał mandat z Niemiec, chociaż tam nigdy nie był!

pio
Mężczyzna dzisiaj pójdzie na policję złożyć zeznania dotyczące otrzymania fałszywego mandatu. Zdjęcie ilustracyjne.
Mężczyzna dzisiaj pójdzie na policję złożyć zeznania dotyczące otrzymania fałszywego mandatu. Zdjęcie ilustracyjne. Pawel Relikowski
Bydgoszczanin dostał mandat. - Nie chodzi mi o kwotę, tylko o to, że w tym czasie, gdy rzekomo byłem w Niemczech i jechałem za szybko, to byłem w pracy, w Polsce, w urzędzie - opowiada.

„Szanowny Panie (...), zarzuca się Panu, że w dniu 5.10.2018r. o godz. 12.17 w Neunkirchen L113 (...) jako kierowca pojazdu o numerze rejestracyjnym (...) popełnił Pan następujące według paragrafu 24 Ustawy o ruchu drogowym przekroczenie dopuszczalnej prędkości na terenie zabudowanym o 7 km/h (...)” - tak zaczyna się pismo, które dostał w tym tygodniu bydgoszczanin.
Marka samochodu i numer rejestracyjny się zgadzają - te dane dotyczą auta bydgoszczanina. Z tego samego pisma mężczyzna dowiedział się, że otrzymał mandat i do 14 listopada ma do zapłaty 20 euro - w przeliczeniu na naszą walutę - jakieś 86 złotych.

Był w pracy

- Nie chodzi mi o kwotę, ale o sam fakt: nie byłem w Niemczech - podkreśla czytelnik. - W tym czasie, w którym rzekomo złamałem przepisy, siedziałem w pracy, w urzędzie w Bydgoszczy.

Ma na to świadków. Ma też dylemat, co dalej zrobić. - Na pewno nie przyjmę kary - zarzeka się mężczyzna.
Faktycznie, pismo jest dziwnie skonstruowane. Nie ma na nim ani pieczątki policji, ani informacji, jaka jednostka policji wystawiła mandat i wysłała list. Brakuje imienia i nazwiska osoby, która wystawiła mandat. Numeru telefonu tak samo brak.

Przeczytaj także:Najbardziej nietrafione inwestycje w Bydgoszczy według mieszkańców

Funkcjonariusze z Bydgoszczy przyznają, że nie słyszeli o podobnych próbach wyłudzeń. Istnieją próby wyłudzenia pieniędzy metodami na wnuczka, na policjanta, ale na mandaty - o tym jeszcze u nas nie słyszano.

Kom. Przemysław Słomski z biura prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy zaznacza natomiast: - Na wystawionych mandatach zawsze znajdują się pieczątki. Panu, który otrzymał pismo, radzę pójść na policję, żeby wyjaśnić sprawę.
Bydgoszczanin pofatyguje się na komisariat jeszcze dzisiaj celem złożenia zawiadomienia.

Naciągacze wracają

Okazuje się, że pod koniec sierpnia głośno w kraju zrobiło się o oszustach, próbujących wyłudzić pieniądze, wystawiając fikcyjne mandaty za rzekome wykroczenia popełnione przez kierowców. Odpowiednio przygotowane listy, przypominające informacje urzędowe, trafiały pod koniec wakacji do firm. Niektórzy kierowcy - m.in. właściciele polskich firm transportowych - zostali zobowiązani do zapłaty ponad 100 euro (ponad 400 złotych) za łamanie niemieckich przepisów kodeksu drogowego.

Z pism wynikało, że w przypadku braku wpłaty, sprawa zostanie skierowana „do polskiego sądownictwa” - już samo to określenie budziło podejrzenie. Kierowcy, tak samo, jak urzędnik z Bydgoszczy, nie byli w ogóle we wskazanym czasie na terenie Niemiec.
Teraz, jak widać, oszuści znowu się uaktywnili i ślą upomnienia także do osób prywatnych.

Zobacz wideo: Opinie po meczu Chemik Bydgoszcz - Warta Zawiercie.

od 12 lat
Wideo

Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto