Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mirosław S. zeznawał na procesie ws. zabójstwa pod PZU

mc
To już kolejny proces w sprawie zabójstwa Piotra Karpowicza. Przedtem oskarżonych uniewinniono, a później skazano na 25 lat.
To już kolejny proces w sprawie zabójstwa Piotra Karpowicza. Przedtem oskarżonych uniewinniono, a później skazano na 25 lat. Maciej Czerniak
W Sądzie Okręgowym w Bydgoszczy kolejna rozprawa w sprawie zabójstwa Piotra Karpowicza - dyrektora pionu odszkodowań w bydgoskim PZU, do którego doszło w 1999 r. W środę (30 stycznia) - jako świadek - zeznawał biznesmen Mirosław S.

W Sądzie Okręgowym w Bydgoszczy odbyła się kolejna rozprawa w sprawie zabójstwa dyrektora pionu odszkodowań w PZU, Piotra Karpowicza. Do zabójstwa doszło w 1999 roku.

Na ostatniej rozprawie zeznawał Janusz S., były szef firmy Domar. Mówił w sądzie o spotkaniu, do którego doszło w 1998 roku w gabinecie Mirosława S., jego brata. W spotkaniu miał uczestniczyć diler samochodowy z podbydgoskiej Brzozy, Tomasz Gąsiorek (obecnie jeden z oskarżonych w procesie) oraz nieżyjąca już sędzia Anna O.

- Po spotkaniu brat powiedział mi o tym, że jest interes do zrobienia - mówił S.

Miało chodzić o zakup wartej milion dolarów zgniatarki do karoserii samochodowych z USA. Sprzęt miał być wysoko ubezpieczony.

Te zeznania wpisują się w tezę zawarta w akcie oskarżenia lubelskiej prokuratury, która jest w tej sprawie oskarżycielem publicznym.

30 stycznia w sądzie stawił się Mirosław S., brat Janusza.

- Znam Tomasza Gąsiorka, znam też Henryka L. (współoskarżonego w tej sprawie, red.). Ostatni kontakt z L. miałem chyba 15 lat temu. Z Gąsiorkiem kontaktu nie mam od 11,5 roku - wyjaśniał Mirosław S. - Nie mieliśmy żadnych relacji biznesowych, gospodarczych. Przyjeżdżałem czasem do serwisu, który prowadził Gąsiorek.

Nie mieliśmy żadnych relacji biznesowych, gospodarczych. Przyjeżdżałem czasem do serwisu, który prowadził Gąsiorek.

S. odniósł się też do sprawy spotkania, do którego - zdaniem jego brata - miało dojść w 1998 roku, a w którym uczestniczyła sędzia Sądu Okręgowego w Bydgoszczy, Anna O.

- Nie znam Anny O., nigdy jej nie spotkałem. Tomasz Gąsiorek nigdy nie był w moim domu w jej towarzystwie. Nigdy nie widziałem, nie znałem tez Piotra Karpowicza - dodał na pytanie sędziego Sławomira Ciężkiego.

Następnie Mirosław S. przeszedł do wątku konfliktu z bratem, który jak zeznał, narastał od 2013 roku. Zeznał, że w kwietniu tamtego roku Janusz próbował przekupić prezesa jednej ze spółek kontrolowanych przez Mirosława. - Oferował mu milion euro. Prezes poinformował mnie o tej ofercie. Mój brat wykorzystuje konflikt rodzinny i okrada mnie z majątku. Chce mnie pogrążyć, doprowadzić do tego, bym poszedł do więzienia. Ta sprawa jest tego dowodem.

Mój brat wykorzystuje konflikt rodzinny i okrada mnie z majątku. Chce mnie pogrążyć, doprowadzić do tego, bym poszedł do więzienia. Ta sprawa jest tego dowodem.

Według Mirosława S. była jednak taka sytuacja, że Tomasz Gąsiorek - zdaniem świadka - miał zgłosić się do niego o pomoc. - To było wtedy, kiedy oskarżony bał się o upadłość. Zasada (Sobiesław, red.) chciał mu wypowiedzieć umowę o serwis Mercedesa. Deklaracja była taka, że on miał ode mnie odkupić potem nieruchomości, bo nie mógł prowadzić tego (interesu, red.) "na siebie". To było na początku lat dwutysięcznych.

Dwa razy więcej fotoradarów na polskich drogach. Zobacz wideo!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziwne wpisy Jacka Protasiewicz. Wojewoda traci stanowisko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Mirosław S. zeznawał na procesie ws. zabójstwa pod PZU - Express Bydgoski

Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto