Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nad światem zawisło widmo podwójnie zmutowanego koronawirusa z Indii. Jak groźna jest ta mutacja? Czy Polska jest bezpieczna?

Dorota Abramowicz
Dorota Abramowicz
– Jeśli w Polsce nie będziemy mieli porządnego programu analiz genetycznych, czyli sekwencjonowania wariantów wirusa, to nie będziemy mieli pojęcia, czy i jaka mutacja u nas występuje –przekonuje prof. Krystyna Bieńkowska-Szewczyk, kierownik Zakładu Biologii Molekularnej Wirusów Międzyuczelnianego Wydziału Biotechnologii Uniwersytetu Gdańskiego i Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego
– Jeśli w Polsce nie będziemy mieli porządnego programu analiz genetycznych, czyli sekwencjonowania wariantów wirusa, to nie będziemy mieli pojęcia, czy i jaka mutacja u nas występuje –przekonuje prof. Krystyna Bieńkowska-Szewczyk, kierownik Zakładu Biologii Molekularnej Wirusów Międzyuczelnianego Wydziału Biotechnologii Uniwersytetu Gdańskiego i Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego Karolina Misztal
Świat znów wstrzymał oddech. W Indiach pojawił się nowy wariant koronawirusa, charakteryzujący się dwiema mutacjami L452R i E484Q. To mieszanka wariantów z Brazylii i RPA. Codziennie zaraża się nią nawet ćwierć miliona osób, umierają tysiące. Podwójnie zmutowany wariant dotarł już do Wielkiej Brytanii. Czy to oznacza kolejną batalię człowieka z wirusem? – Obecnie dostępne szczepionki wstrzymują rozpowszechnianie się każdego wariantu koronawirusa, dlatego najważniejsze są masowe szczepienia – przekonuje prof. Krystyna Bieńkowska-Szewczyk, kierownik Zakładu Biologii Molekularnej Wirusów Międzyuczelnianego Wydziału Biotechnologii Uniwersytetu Gdańskiego i Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego. – Świata jednak nie da się pociąć na kawałki, dlatego kraje, które mają nadmiar szczepionek i zabezpieczyły swoje populacje, powinny podzielić się preparatami z biedniejszymi. Jeśli nie zaszczepimy krajów afrykańskich, azjatyckich, pojawią się kolejne szczepy, które mogą do nas przywędrować. I będziemy nadal ścigać się z wirusem.

W Indiach pojawił się nowy wariant koronawirusa, charakteryzujący się dwiema mutacjami L452R i E484Q. Codziennie zakaża się nim nawet ćwierć miliona osób. Także Brytyjczycy odnotowali u siebie ok. 100 przypadków zakażeń. Indyjska mutacja koronawirusa jest już w Polsce?

Jak dotąd, nic o tym nie wiem. Nawet jeśli występuje, są to pojedyncze wypadki. Pojawia się przy tej okazji istotna kwestia – jeśli w Polsce nie będziemy mieli porządnego programu analiz genetycznych, czyli sekwencjonowania wariantów wirusa, to nie będziemy mieli pojęcia, czy i jaka mutacja u nas występuje.

Stany Zjednoczone, widząc, co się u nich dzieje, przeznaczyły na taki program dobrze ponad miliard dolarów. U nas nie muszą to być aż tak duże pieniądze, jednak obecnie wydawane kwoty na ten cel są wciąż o wiele za małe.

W Indiach umierają tysiące ludzi. Tamtejsza mutacja jest bardzo groźna?

Są to dwie różne rzeczy. W Indiach żyje prawie półtora miliarda mieszkańców. Jest wiele odmian wirusa i do tej pory nie wiadomo, która z nich naprawdę powoduje tak dużą skalę zachorowań. Jednak, jaka mutacja by to nie była, to przy tak ogromnym zagęszczeniu i relacjach, typowych dla społeczeństwa Indii, będzie się szybko rozprzestrzeniać.

Im większy kraj, tym większa skala zakażeń, a co za tym idzie – możliwość powstawania nowych mutacji. Indie nie są paramilitarnym krajem jak Chiny, trudno więc zdyscyplinować jednym nakazem obywateli. Ludzie żyją w tłumie, poziom opieki zdrowotnej nie jest najlepszy i sytuacja epidemiologiczna sprzyja rozpowszechnianiu pandemii. Czytałam też doniesienia, z których wynika, że śmiertelność w stosunku do liczby zakażonych wcale nie jest tam tak wysoka.

Polska może się jakoś zabezpieczyć?

Wydaje się, że sposób roznoszenia tej epidemii jest inny niż wariantu brytyjskiego. Wiemy, że świąteczne przyjazdy Polaków z Wysp Brytyjskich przyspieszyły tempo rozprzestrzeniania się brytyjskiego wariantu w naszym kraju. Dlatego na pewno należy wstrzymać się z podróżami do Indii.

Co wiemy o indyjskim wariancie?

Bardzo mało. Nazwano go podwójnym mutantem, bo ma dwie mutacje w białku S, które były wcześniej oddzielone w dwóch wariantach – brytyjskim i południowoafrykańskim. Tu się spotkały.

Nikt jednak jeszcze nie udowodnił, że jest to bardziej groźna forma koronawirusa. Badania wykonano na niewielkiej grupie osób, a dane dochodzące z Indii nie są na tyle uporządkowane, by móc cokolwiek więcej powiedzieć. Przy takim zalewie pacjentów nie sekwencjonuje się tam wystarczająco często wariantów wirusa.

Szczepienie chroni przed mutacją indyjską?

Obecnie dostępne szczepionki wstrzymują rozpowszechnianie się każdego wariantu koronawirusa. Wirus udoskonala się, usprawnia, jednak nie jest na tyle inny, by móc powodować inną formę choroby.

Jak to można potwierdzić?

Sprawdzanie wirusa toczy się na kilku polach, na kilka sposobów. Klasycznym testem jest sprawdzanie, czy przeciwciała wytworzone przez pacjenta – po szczepieniu lub po przejściu choroby – poznają białka na powierzchni wirusa i czy mogą hamować jego wnikanie do komórek. Każdy z nas wytwarza cały panel takich przeciwciał.

Biologowie molekularni mogą przy pomocy programu komputerowego wykonać też modelowanie białka, obserwując, jak się zmienia kształt jego bryły. Sprawdzają w ten sposób, czy po zmianach może rozpoznać nasze przeciwciała.

Najwięcej odpowiedzi uzyskalibyśmy z danych klinicznych zbieranych w krajach, gdzie ludzie byliby szczepieni obecnie dostępnymi preparatami. Pozwoliłoby to sprawdzić, jaka jest relacja między szczepieniami a zachorowaniami. Na to jednak jest trochę za wcześnie.

Tak, czy inaczej znów świat wstrzymał oddech.

Zalewa nas nadmiar informacji. Nagłaśnianie rozmaitych wariantów wirusa jest atrakcyjne medialnie, ale przy tym przesadne. Chaos informacyjny połączony z brakiem twardych danych naukowych powoduje, że każda taka wiadomość doprowadza do „wstrzymania oddechu”.

Najważniejszy wnioskiem wypływającym z naszej rozmowy jest konieczność powszechnego zaszczepienia się Polaków i ogólnie – Europejczyków. Nasze bezpieczeństwo zwiększa się wraz z podawaniem kolejnych szczepionek.



Pfizer raportuje, że są dobre wyniki badań klinicznych przeprowadzonych wśród nastolatków. Włączenie tej grupy wiekowej do programu szczepień pozwoli na lepsze zabezpieczenie Europy i Stanów Zjednoczonych. Świata jednak nie da się pociąć na kawałki, dlatego kraje, które mają nadmiar szczepionek i zabezpieczyły swoje populacje, powinny podzielić się preparatami z biedniejszymi. Jeśli nie zaszczepimy krajów afrykańskich, azjatyckich, pojawią się kolejne szczepy, które mogą do nas przywędrować. I będziemy nadal ścigać się z wirusem.

Ku pokrzepieniu serc powiem na koniec – jeśli nawet będą pojawiać się nowe warianty, to przy obecnej technologii produkcji szczepionek ich adaptacja do zwalczania kolejnych mutacji jest bardzo ułatwiona. Zwłaszcza w przypadku preparatów opartych o mRNA. Równocześnie obserwujemy wyraźny postęp w tworzeniu specyficznych leków przeciw objawom zakażenia koronawirusem, hamujących powstawanie enzymów wirusowych. Są one już w tej chwili na etapie klinicznego testowania. I to także jest światło w tunelu.


[polecane]21497649[/polecane]

[g]15573623[/g]

[faq]49[/faq]

[promo]5804;1;Sprawdź![/promo]

[promo]2495;1;Najnowsze informacje z regionu o zagrożeniu koronawirusem![/promo]

[promo]2453;1;Jak uchronić się przed wirusem?[/promo]
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto