Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nie zabraknie miejsc w bydgoskich przedszkolach

MM Bydgoszcz
MM Bydgoszcz
- Miejsc w przedszkolach wystarczy dla wszystkich dzieci - zapewniają placówki.

Pani Agata z Nowego Fordonu jest mamą 3-letniego Kacperka. - Bydgoskie media biją pianę, że rodzice stoją po kilkanaście godzin w nocy, w mrozie, w kolejkach, aby zapisać swoje dziecko do prywatnego przedszkola. Z mężem postanowiliśmy, że synka zapiszemy do publicznej placówki.
I - jak zapewniają w Wydziale Edukacji Urzędu Miasta w Bydgoszczy - chłopiec na pewno do publicznego przedszkola, prowadzonego przez miasto, dostanie się. - Bydgoskie przedszkola oferują tyle miejsc, ile jest chętnych - mówi Leszek Latosiński, wicedyrektor wydziału. - Zdarza się jednak, że dziecko nie dostanie miejsca w wybranym przedszkolu. Wtedy będzie na nie czekało w innej placówce.

O ile rekrutacja do przedszkoli publicznych prowadzona jest drogą elektroniczną, o tyle zapisy do tych prywatnych odbywają się tradycyjnie. Rodzice (albo dziadkowie małych kandydatów na przedszkolaków) ustawiają się w kolejkach. Ba, tworzą nawet komitety kolejkowe.

- W zeszłym roku rodzice maluszków ustawili się w kolejce już dzień przed zapisami - wspomina Urszula Kropisz, dyrektorka Przedszkola Niepublicznego "Panda” przy ul. Huculskiej. - Utworzył się nawet komitet kolejkowy. Wiedząc o tym, przyjechałam do przedszkola o czwartej rano. Zziębniętych rodziców, którzy stali całą noc, przez kilkanaście godzin, poczęstowałam gorącą herbatą. Zapisy zaczęliśmy o szóstej rano. Przyjęliśmy 33 dzieci. Kolejnych 37 maluszków nie dostało się, bo zabrakło miejsc.

Zabrakło miejsc w "Pandzie”, więc rodzice zapisali pociechy do innych placówek.
Co roku zdarza się tak, że podczas naboru do przedszkoli, czy to publicznych (prowadzonych przez miasto), czy tych prywatnych (dotowanych jedynie przez miasto) nie dla wszystkich dzieci miejsc wystarcza. Potem rodzice, którzy do tej pory rezerwowali dla swojej córki czy syna miejsca w kilku placówkach, rezygnują z innych przedszkoli, a wybierają miejsce tylko w jednym.

Robi się więc luźno. Efekt jest taki, że w niektórych przedszkolach publicznych do dzisiaj są pojedyncze wolne miejsca.
W tych niepublicznych również. - Od zaraz mogłabym przyjąć troje dzieci z rocznika 2005 - przyznaje dyrektorka "Pandy”.

źródło i więcej informacji: Przedszkola: tworzą się komitety kolejkowe, a potem okazuje się, że w placówkach nie ma kompletu malców
autor: Pio



od 12 lat
Wideo

Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto