Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Niesamowite muzeum w domu Franciszka Łuckiewicza z Żar. Setki skarbów z epoki napoleońskiej w jednym miejscu

Aleksandra Łuczyńska
Aleksandra Łuczyńska
Wideo
od 16 lat
W prywatnym domu Franciszka Łuckiewicza powstało niezwykłe muzeum. Jest w nim mnóstwo skarbów z epoki napoleońskiej.

Sam nie wie, czy pierwszą rzeczą, jak zobaczył w życiu była twarz jego mamy, czy dwie szable - jedną z orłem polskim, drugą napoleońską, wiszące na ścianie domu, w którym się urodził. - Od dziecka pasjonowałem się epoką napoleońską, artefakty zaczął zbierać już mój tata, ja potem przejąłem pałeczkę. I tak, pasja, która trwa już kilkadziesiąt lat doprowadziła do utworzenia prywatnego muzeum, które wciąż jest w organizacji. Ponad trzy tysiące eksponatów, które się tutaj znajdują muszę zewidencjonować, sfotografować, to bardzo dużo pracy - zaznacza znany, żarski kolekcjoner.
Muzeum robi wrażenie! Nawet, jak się ktoś nie zna historii, a Napoleona kojarzy tylko z odległych lekcji w szkole. Zbierana latami, pieczołowicie, z ogromną cierpliwością i jednocześnie zapałem i energią prawdziwego odkrywcy. Bo są tu takie przedmioty, przez które pan Franciszek nie spał po nocach, a kiedy o nich mówi to widać błysk radości w jego oczach.

Nawet kilkaset euro za guzik

Leżą w podświetlonych gablotach, na szklanych półkach, w rzędach, na kupkach, wszystkie mają swoje miejsce. Guziki z mundurów wojskowych armii Napoleona oraz setki innych artefaktów związanych z epoką. Każdy guzik ma swój numer, dzięki temu było wiadomo, z jakiego regimentu jest żołnierz. Na jednym mundurze było 8 dużych i 30 małych. Znalezienie guzików z numerami wszystkich regimentów napoleońskich graniczyło z cudem, ale dla kogoś tak zafascynowanego tematem, nie ma rzeczy niemożliwych.

- To na przykład numer 99, niepotykany guzik z włoskiego regimentu. Szukałem długo, a kiedy znalazłem i trafił do mojej kolekcji, to nikt nie wierzył - mówi pan Franciszek. Tak samo trudno było dostać numery 132, 156, 97. Niektóre z nich kosztowały po kilkaset euro. Guziki pochodzą z polew bitewnych, latami przechowywane w różnych miejscach, na całym świecie.

Kilkadziesiat lat historii

Prywatne muzeum "Wojen i życia", tak mówi o swoim królestwie Franciszek Łuckiewicz. Muzeum jest autentyczne, zarejestrowane i w trakcie organizacji. Mieści się na piętrze jednej z żarskich kamienic. To tutaj znajdują się wszystkie skarby zbierane przez kilkadziesiąt lat przez żarskiego kolekcjonera.

Pan Franciszek jest zapraszany do muzeów, na rekonstrukcje bitew, gdzie pokazuje tablice ze zdjęciami swoich skarbów. Niedawno do jego zbiorów trafił niezwykły bęben. - Skontaktowała się ze mną pani z Monte Video z Urugwaju, która miała u siebie bęben dobosza służącego w Armii Napoleona. I ten bęben jest już u mnie. Podobnie, jak maska pośmiertna Napoleona, która była odlana w muzeum w Luwrze.
Prywatne muzeum wciąż jest w organizacji, ale już cieszy się popularnością wśród młodych osób, niedawno przyszli tutaj uczestnicy zajęć wakacyjnych z Muzeum Pogranicza Śląsko - Łużyckiego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zary.naszemiasto.pl Nasze Miasto