Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

(Nie)udany weekend dla bydgoskich sportowców

Łukasz Trybuszewski
Łukasz Trybuszewski
To miał być dobry weekend dla bydgoskiego sportu. Pięć drużyn z naszego miasta podjęło walkę o ligowe punkty, a tylko trzy zapisały je na swoim koncie.

Czarni Żagań – Zawisza Bydgoszcz 1:0

Po ostatniej ligowej porażce przed własną publicznością piłkarze i działacze zapowiedzieli, że do Żagania jadą po trzy oczka. Już początek spotkania pokazał lekką przewagę Zawiszy i poszukiwanie przez miejscowych potknięć gości. Nie musieli długo czekać. W 39 minucie Niebiesko-Czarni źle kryli w polu karnym, a dośrodkowanie z rzutu rożnego na bramkę zamienili gracze z Żagania. Do końca spotkania wynik już nie uległ zmianie, mimo wielu ataków bydgoszczan, skuteczna obrona swojej bramki przez całą drużynę Czarnych przyniosła im 3 punkty. Był to ostatni mecz w tej rundzie, teraz wszystkie ekipy czeka przerwa. Zawisza Bydgoszcz odpoczywał będzie na 10 pozycji.

__

Niestety, w Żaganiu piłkarze Zawiszy nie mogli się tak cieszyć

BKSch Delecta Bydgoszcz – Jadar Radom
1:3 (15:25, 19:25, 25:16, 18:25)

Mecz miał być tylko formalnością. Zarówno działacze, zawodnicy oraz kibice twierdzili, że zdobędą laur zwycięstwa. Niestety, stało się zupełnie inaczej. Na samym początku meczu widać było, że w bydgoskiej ekipie dzieję się coś złego. Kompletny brak przyjęcia, rozegranie niczym ze szkolnej ligi amatorów. Z całą pewnością można stwierdzić, że w szkolnej lidze nie jeden zawodnik lepiej dograłby piłkę. Pierwsza i druga partia były kompromitacją gry Delecty. Radomianie robili swoje. Widać było determinację, wolę walki i radość. Trzecia odsłona spotkania zmieniła nieco obraz gry. Bydgoszczanie zagrali trochę lepiej, choć nie obyło się bez błędów. Ostatecznie z tej odsłony spotkania wyszliśmy zwycięsko. W czwartym, ostatnim secie meczu wszystko wróciło do normy. Możliwe, że gracze Jadaru zbyt szybko się ucieszyli z jakże łatwego zwycięstwa i przystopowali w trzecim secie. Ostani po raz kolejny prowadzony był  pod ich dyktando. Mecz wygrali zdecydowanie, ośmieszając klub z Bydgoszczy, który od początku sezonu na swoim koncie zapisał tylko jeden punkt.

Astoria Bydgoszcz – Księżak Łowicz
69:62 (16:25, 20:17, 14:16, 19:4)

Wszyscy sympatycy koszykówki, którzy przybyli do hali "Astorii" typowali tylko jedno zakończenie - zwycięstwo. Graczom dopisywały dobre nastroje i nic nie wskazywało na to, co się stanie od pierwszego gwizdka sędziego. Koszykarze z Bydgoszczy po ostatniej porażce w Warszawie chcieli pokazać, iż był to "wypadek przy pracy". O wiele słabsza drużyna z Łowicza nie miała nic do stracenia, co z resztą pokazała w pierwszej kwarcie. Łowiczanie od pierwszych sekund zdecydowanie ruszyli do boju, wygrywając pierwszą kwartę dziewięcioma punktami. Kolejna kwarta meczu to starania o utrzymanie wyniku. Widać było, że opadają z sił. Drużyna z Bydgoszczy dopiero łapała "wiatr w żagle". Dobre przechwyty czy bloki pobudzały publiczność, która przybyła do hali. Druga i trzecia kwarta to minimalne zwycięstwo gości. Ostatnia czwarta kwarta nie zostawiła złudzeń co do tego, kto powinien wygrać to spotkanie. "Asta" rozegrała ją znakomicie, ożywiona publiczność wstawała z miejsc i coraz głośniej było słychać "Asta! Asta!". Na siedem sekund przed końcem meczu koszykarze z Królowej Jadwigi wiedzieli, że zwycięstwo mają już w kieszeni. Nie porywali się z atakiem, z piłką przy boku starali się dotrwać do końca. Łowiczanie widząc obrót spraw, stwierdzili, że i tak nie można już nic zrobić w tej sytuacji. Na tablicy świetlnej widać było jeszcze dwie sekundy do końca meczu, a gracze na boisku już dziękowali sobie za grę.

Impel Gwardia Wrocław – Centrostal Bydgoszcz
1:3 (25:19, 25:27, 19:25, 21:25).

Z całą pewnością można stwierdzić, że siatkarki Pałacu Bydgoszcz, poza drużyną Astorii, w tym sezonie spisują się znakomicie. Za nami cztery kolejki ligowe, a "Pałacanki" przegrały tylko jedno spotkanie: zmagania z pretendentem do złotego medalu. Przed meczem we Wrocławiu były pewne obawy, bowiem Gwardia rozpędzona po ostatnim zwycięstwie zapowiadała walkę o 3 punkty. U bydgoskiej drużyny widać było podczas ostatniego spotkania braki. Nikt nie był w stanie wytypować faworyta meczu. Pierwsza odsłona spotkania, dość łatwo wygrana przez gospodynie, była dobrym prognostykiem dla miejscowych kibiców: to będzie łatwy mecz. Jak się później okazało, było zupełnie inaczej. To bydgoszczanki narzuciły swój styl gry i to one dyktowały warunki. Kolejne trzy partie stały się ich łupem i do Grodu nad Brdą przywiozły ze sobą 3 punkty. W ligowej tabeli wskakują na czwartą pozycję.

MVP Meczu została Monika Smak z numerem 13

Szczypiorniak Olsztyn – AZS UKW Bydgoszcz 27:33 (17:16)

Od początku było wiadomo, że zdecydowanym faworytem tego spotkania są bydgoszczanie. W obecnym sezonie przegrali, w dodatku jedną bramką, tylko jedno ligowe spotkanie. Nie wiedzieć czemu, po dobrym początku "Akademicy" opadli z sił. Gospodarze wyszli na prowadzenie i skrupulatnie się tego trzymali. Po przerwie widać było, że szczypiorniści z Bydgoszczy chcą wygrać to spotkanie, ponieważ rzucili się w pogoń za odrabianiem strat. Kolejny raz końcówka okazała się kluczem do zwycięstwa. Ostatecznie bydgoszczanie wygrali spotkanie 33:27.

Czytaj też:


Astoria Bydgoszcz - Siden Toruń 97:86

**


MM-ka nadaje z Astorii [MoDO]

**


Polska - Czarnogóra 30:20

**


Polska - Czarnogóra: relacja live na MM! [+foto]

**


emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: (Nie)udany weekend dla bydgoskich sportowców - Bydgoszcz Nasze Miasto

Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto