Emerytowany technik budowy samolotów jest schorowany. Miał sześć wylewów. Ledwie mówi. Ledwo chodzi. A jeszcze dochodzi kolejne zmartwienie: komornik.
Mężczyzna opowiada: - 9 lat temu listonosz zaczął przynosić mi do domu wezwania do zapłaty. Nie reagowałem. Nie płaciłem, bo nie zaciągałem kredytów, nie brałem pożyczek. Potem windykacja przestała do mnie wysyłać pisma. Minęło kilka miesięcy i zaczął kontaktować się ze mną komornik.
Pan Grzegorz kontynuuje: - Efekt jest taki, że dostaję 1400 złotych emerytury, bo resztę, czyli 1200, zabiera komornik. Wziął 78 tysięcy, a chce jeszcze około 60 tysięcy.
Faktycznie, na pismach, jakie pokazał nam bydgoszczanin, jest podpis „Grzegorz Szulc”. - To nie jest jednak mój podpis. Ktoś go sfałszował.
Emeryt liczył, że sąd w Bydgoszczy wyjaśni sprawę. - Nadaremnie - mówi schorowany mężczyzna. - 8 lat przecież czekałem na odpowiedź i nic. Kieruję sprawę do Sądu Apelacyjnego w Gdańsku, bo bydgoskie sądy mi nie pomogły. Jeszcze w tym tygodniu złożę pozew.
Ukraina rozpocznie oficjalne rozmowy o przystąpieniu do UE
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?