Olimpia Grudziądz i Zawisza Bydgoszcz domagają się walkowerów za nierozegrane mecze

W sobotę (11 marca) nie doszły do skutku wyjazdowe mecze Olimpii i Zawiszy. Sędzia i delegat stwierdzili, że murawy boisk w Szczecinie i Jarocinie nie nadają się do gry.

Pikanterii sprawie dodaje fakt, że grudziądzanie o tym, że mecz może się nie odbyć dowiadywali się już wcześniej. W ekipie Świtu najpierw stwierdzono, że 14 zawodników ma podejrzenie Covid-19. Zaświadczenie jednakowej treści zostały wystawione przez lekarza o specjalności ortopedia w SOR jednego ze szpitali w Szczecinie. W piątek okazało się, że na boisku zalega śnieg. Były także telefoniczne kontakty na linii Szczecin - Grudziądz.

- Namawialiśmy działaczy ze Szczecina, by przygotowali boisko - mówi Tomasz Asensky, prezes Olimpii. - Jednak cały czas z ich strony były jakieś problemy. W dniu meczu podczas oględzin boiska i stwierdzenia sędziego oraz delegata, że mecz się w sobotę nie odbędzie, zaproponowaliśmy zgodnie z przepisami, że zostaniemy dzień dłużej, by można było grać w niedzielę. Znowu usłyszeliśmy, że nie ma ludzi, by przygotować boisko do gry. Naszym zdaniem to było celowe działanie, by mecz nie doszedł do skutku - uważa szef klubu z Grudziądza.

Podobną opinię wyraża Krzysztof Bess, prezes Zawiszy. W jego opinii działacze Jaroty nie zrobili nic, by przygotować murawę do gry.

- To jest dziwne, bo w wokół stadionu nie było śniegu, podobnie jak na boisku ze sztuczną murawą, a tylko na głównej płycie - opisuje sytuację z soboty. - Zrobiliśmy dokładną dokumentację zdjęciową i wideo, by mieć dowody. Zostaliśmy narażeni na koszty. Tak samo nasi kibice, którzy jechali na darmo. Przypomnę, że w lutym jak mieliśmy grać sparing i spadł śnieg chwilę przed meczem, to wzięliśmy się do roboty i odgarnialiśmy śnieg, by grać. Jak się chce, to można. Według nas w Jarocinie tej chęci nie było - dodaje.

Oba kluby obciąża jeszcze fakt, że w czwartek PZPN wysłał do klubów dokument, by w razie złych warunków pogodowych, wybrać rezerwowe boiska, nawet ze sztuczną nawierzchnią, na których można grać. Cel jest prosty: nie przekładanie meczów i nie narażenie ich na dodatkowe koszty w trudnej sytuacji.

Do Olimpii i Zawiszy wpłynęło zapytanie z PZPN dotyczące wydarzeń z soboty. Oba kluby mają przedstawić swoją wersję wydarzeń. Po analizie sprawozdań delegata, sędziego oraz dokumentów z klubów zostanie podjęta decyzja.

- Domagamy się walkowera - twardo stawia sprawę prezes Bess. - Jeśli PZPN nie ukaże Jaroty, to otworzy furtkę do kombinowania dla innych - dodaje.

- Uważam, że walkower i kara finansowa byłyby adekwatne - idzie dalej prezes Asensky. - Nasz mecz z Gedanią z jesieni też został przełożony, ale pracowaliśmy cały czas, by doprowadzić murawę do gry. Nie udało się, bo przegraliśmy z zimą i padającym śniegiem. Teraz w Szczecinie nikt nic nie zrobił, poza odśnieżeniem fragmentu boiska, by pokazać, że jest śnieg. Tak nie powinno być, dlatego kary są potrzebne - dodaje.

Kluby z Grudziądza i Bydgoszczy swoje opinie oraz materiał w postaci zdjęć i filmów mają przesłać do PZPN we wtorek do godz. 10.