Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Opiekunki zatrudnione przez PKPS w Bydgoszczy skarżą się na pracodawcę: praca bardzo ciężka, a zarobki marne

Katarzyna Piojda
Katarzyna Piojda
Osoby niesamodzielne, starsze i schorowane, leżące przeważają wśród podopiecznych opiekunek, zatrudnionych przez PKPS w Bydgoszczy.
Osoby niesamodzielne, starsze i schorowane, leżące przeważają wśród podopiecznych opiekunek, zatrudnionych przez PKPS w Bydgoszczy. Adam Wojnar/zdjęcie ilustracyjne
- Ciężko pracujemy, a za godzinę dostajemy 14 złotych na rękę. Dorobić nam nie wolno, bo obowiązuje zakaz konkurencji - skarżą się opiekunki, zatrudnione przez Polski Komitet Pomocy Społecznej w Bydgoszczy. Dyrekcja odpiera zarzuty.

Zobacz wideo: Dramatyczne dane dotyczące zgonów w Polsce

od 16 lat

PKPS z siedzibą w Bydgoszczy zatrudnia 140 opiekunek. Panie zajmują się niepełnosprawnymi i seniorami. - Na co dzień dźwigamy osoby leżące, ważące nawet po 100 kilogramów. Zmieniamy im pampersy, myjemy je. Robimy zakupy. Od początku wiedziałyśmy, że to zajęcie dla ludzi o mocnych nerwach. Niech jednak nasze pensje będą adekwatne do zaangażowania - przekonują panie, które zgłosiły się do redakcji. Mówią, że mają najniższe możliwe stawki.

- To 19,70 złotych brutto na godzinę. Wychodzi niecałe 14 zł na rękę - zaznaczają opiekunki. - Niektóre z nas zarabiają po 500 zł miesięcznie, inne po 2000, ale tych drugich jest znacznie mniej. Panie, mające niewielu podopiecznych, prosiły o dodatkowe godziny. Bez skutku. Dorobić gdzie indziej nam nie wolno. Mamy w umowach zakaz konkurencji. Takie zapisy stosuje się w biurach, na wysokich szczeblach. Jesteśmy tylko opiekunkami. Sprzątając u schorowanych osób na zlecenie drugiej firmy, nie działałybyśmy przecież na szkodę pierwszego pracodawcy.

Samotni, niepełnosprawni, schorowani i starsi bydgoszczanie, którzy nie mogą liczyć na rodzinę, mogą liczyć na pracowników socjalnych. Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej w Bydgoszczy finansuje tę pomoc, lecz sam jej nie świadczy. Przekazuje zadania do realizacji podmiotowi zewnętrznemu. Miasto co roku w ramach konkursu wyłania wykonawcę.

Opieka w miejscu zamieszkania

- Aktualnie zadania z zakresu pomocy społecznej, pn. „Świadczenie usług opiekuńczych w miejscu zamieszkania dla mieszkańców Bydgoszczy” realizowane są na mocy umowy z Kujawsko-Pomorskim Zarządem Wojewódzkim Polskiego Komitetu Pomocy Społecznej w Bydgoszczy - informuje Marta Frankowska, rzecznik MOPS. - Zlecamy wykonanie usługi podmiotowi, który przejął na siebie obowiązek realizacji wspomnianej formy pomocy.

W 2022 roku, po raz kolejny z rzędu, usługi wykonuje wspomniany PKPS. Zanim Miasto Bydgoszcz wybrało organizację mającą zajmować się starszymi i schorowanymi bydgoszczanami, prawie 70 procent opiekunek PKPS podpisało petycję, żeby to właśnie ich instytucja wygrała. To było jesienią 2021. Tak się stało, ale dziś opiekunki narzekają. - Do seniorów i niepełnosprawnych podchodzimy z sercem. Nasz pracodawca serca jakoś nam nie okazuje. Zarabiamy najmniej, ile się da. Nawet za bilety nam nie oddaje.

Aleksandra Gac, dyrektor biura kujawsko-pomorskiego zarządu Polskiego Komitetu Pomocy Społecznej w Bydgoszczy, wyjaśnia: - Wiemy, że stawka 19,70 złotych brutto jest niekonkurencyjna, jednak musimy gospodarować w ramach środków z wygranego projektu. Staramy się poprawić sytuację pań opiekunek i od bieżącego roku do każdej godziny, przepracowanej w weekend lub święto, dodajemy 50 groszy. W ubiegłym roku panie opiekunki otrzymały dodatkowe pieniądze za 3 miesiące pracy, pozyskane przez nas z Urzędu Marszałkowskiego. Grant nie obejmował pracowników administracyjnych. Zwracamy paniom pieniądze za bilety. Oddajemy połowę lub całość za bilety miesięczne na sieć. Zależy od tego, czy jest potrzeba przemieszczania się środkami MZK do podopiecznych. Jeżeli panie nie otrzymały dofinansowania do biletów, wynika, że nie miały podopiecznych rozproszonych po różnych osiedlach.

Pani dyrektor odnosi się także do kwestii zakazu konkurencji, który pojawił się w umowach zleceniu. - Panie opiekunki mogą podjąć pracę u innego pracodawcy za zgodą zleceniobiorcy. Mamy panie, także pracujące w innych miejscach.

Pula podzielona

Zatrudnione w PKPS wspominają o wyzysku. - Nie jest tak, że pieniądze, które przekazuje nam miasto na realizację usług opiekuńczych, to zarobek dla kadry kierowniczej - informuje Aleksandra Gac. - Pojawiły się krzywdzące opinie, że stowarzyszenie dzięki tym funduszom się bogaci. Nie zgadzam się z tą opinią. 91 procent z tej puli przekazujemy na wynagrodzenia i koszty ZUS pracodawcy tych pań, natomiast pozostałe 9 procent wydatkujemy na utrzymanie naszego biura oraz na pensje pracowników administracyjnych, także na zakup środków ochrony osobistej opiekunek i na wyżej wspomniane bilety. Łącznie ze mną zatrudnione są cztery osoby. Dla porównania: w umowie z MOPS znajduje się zapis, że na koszty administracyjne moglibyśmy przeznaczyć 16 procent z przyznanej dotacji.

Dalej: - Jeżeli chodzi o liczbę godzin, to w momencie zatrudnienia może się zdarzyć, że na wybrany przez panie opiekunki rejon jest ograniczona liczba podopiecznych. Zawsze jednak proponujemy także inne rejony pracy, na co większość pań nie wyraża zgody. W miarę możliwości dodajemy podopiecznych, proponujemy zastępstwa. Nam także zależy, aby panie miały jak najwięcej przepracowanych godzin, co jest z korzyścią dla obu stron.

- Szkoda, że tych korzyści nie widać - kończą zatrudnione.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto