Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pani Elwira z Bydgoszczy od trzech lat ukrywa przed sąsiadami, że jest bezdomna

Katarzyna Piojda
Katarzyna Piojda
- Nie chcę współpracować z pracownikami socjalnymi. Z nikim nie chcę współpracować. Jedyne, czego mi potrzeba, to mieszkanie - twierdzi pani Elwira
- Nie chcę współpracować z pracownikami socjalnymi. Z nikim nie chcę współpracować. Jedyne, czego mi potrzeba, to mieszkanie - twierdzi pani Elwira Przemek Świderski/zdjęcie ilustracyjne
Pani Elwira kiedyś miała rodzinę, mieszkanie i pracę. Wszystko straciła. Od trzech lat jest bezdomna. Przed sąsiadami ukrywa ten fakt.

Zobacz wideo: To musisz wiedzieć przed wyjazdem na wakacje.

Bydgoszczanka dawniej pracowała w biurze. Teraz ma 68 lat i powinna spokojnie sobie żyć na emeryturze, ale spokojnie nie jest.
Kiedyś mieszkała z synami. Zajmowali we trójkę mieszkanie z zasobów gminy. Synowie dorośli, poszli na swoje. Starszy ma teraz 41 lat, młodszy - 34. Matka nie chce mówić, dlaczego nie ma z nimi kontaktu. - Zostałam sama. Potem, już na emeryturze, straciłam mieszkanie za zadłużenie. Dług wynosił ponad 42 tysiące złotych. Sąd zdecydował o mojej eksmisji.

Po przymusowej wyprowadzce przez parę miesięcy wynajmowała pokój. - Stać mnie było, gdy płaciłam 250 zł za wynajem. Opłaty szybko się podwoiły i znowu czekała mnie wyprowadzka. Już na ulicę.

Do schroniska pójść nie chce. - Spędziłam w nim kilka tygodni. Wystarczy - uważa.

Efekt taki, że od trzech lat jest bezdomna.

- Nikt o tym nie wie, poza właścicielką osiedlowego sklepiku, która mi pomaga - przyznaje. - Ona daje mi wodę i jedzenie. W jej sklepiku mogę podładować komórkę. Ciuchy po sobie też mi przekazuje. Dzięki niej nie wyglądam na brudną.

Do galerii handlowej, ale nie na zakupy

Bezdomnym trudno jest dbać o higienę, lecz bydgoszczance się udaje. - Chodzę do galerii handlowej jednej czy drugiej, zamykam w toalecie i tam się odświeżam zwilżonymi szmatkami. Prawie dzień w dzień tak robię. Ochrona przegoniłaby bezdomnych, ale nie przypominam bezdomnej.

Panią Elwirę nadal można spotkać na osiedlu, na którym mieszkała przez lata. - Znam okolicę i tutaj czuję się bezpiecznie - dopowiada.

W dzień, po wizycie w centrum handlowym, idzie na darmowy obiad do parafii. Potem wraca na swój teren. Przechadza się uliczkami, którymi spacerowała za dawnych lat. Przesiaduje na ławkach, na których kiedyś siadała. - Spotykam sąsiadów z mojego starego bloku. Lubię sobie z nimi pogadać. Jak widzą mnie parę razy w ciągu dnia na tej samej ławce, to się dziwią, że jeszcze nie wracam do domu. Odpowiadam, że jeszcze trochę posiedzę i pójdę.

Legowisko pod kartonami

Tyle, że wieczorem do domu nie wraca, bo nie ma takiej możliwości. Najczęściej koczuje na przystankach, klatkach schodowych albo ławkach.

- Parę tygodni temu urządziłam sobie kryjówkę w dziurze pod kartonami. Z zewnątrz wygląda jak sterta makulatury. Nawet ostatnie burze mnie stąd nie wypędziły. Do nory przychodzę po zmroku. Opuszczam ją, zanim ludzie rano zaczną pokazywać się na ulicach.

Pracownicy socjalni kojarzą kobietę, chociaż nie jest ich stałą podopieczną. Korzystała ze wsparcia parę lat temu, jak jeszcze miała mieszkanie. Dzisiaj trudno byłoby im określić sytuację pani, bo ona nie zamierza z nimi współpracować.

- Abyśmy mogli skutecznie pomagać, musimy posiadać wiedzę na temat okoliczności sprawy i przeprowadzić wywiad środowiskowy, konieczny dla przyznania świadczeń z pomocy społecznej - podkreśla Marta Frankowska, rzecznik Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Bydgoszczy. - Ten wywiad przeprowadza się z osobą lub rodziną w miejscu jej zamieszkania lub pobytu. Zdarza się, iż socjalni na wywiad środowiskowy jadą do szpitala, hostelu, schroniska dla bezdomnych czy zaprzyjaźnionej osoby lub rodziny, u której beneficjent przebywa. Ważne, żeby osoba wskazała miejsce swojego pobytu. Wtedy skierujemy tam pomoc.

Potrzebne zaświadczenie

Pani Elwira „adresu” swojej kryjówki nie zdradzi. - Synom, których nie widziałam od paru lat, nie powiedziałabym, gdzie mieszkam. Tym bardziej opiece społecznej.

Ostatnio zapukała do drzwi ośrodka. Nie chciała zasiłku czy innej pomocy. Poprosiła tylko o wydanie zaświadczenia, którego potrzebuje do złożenia wniosku o mieszkanie socjalne, z puli gminy. Jesienią dowie się, czy takie jej się należy.

Często śpią w klatkach schodowych, skąd najczęściej bywają przeganiani. Wielu nocuje w miejscach, gdzie warunki atmosferyczne są szczególnie dokuczliwe. Nie zawsze mogą udać się do noclegowni, bo niektórzy z nich zamiast łóżka i ciepłego posiłku wybierają butelkę... 

Zobaczcie, w jakich warunkach żyją w Bydgoszczy bezdomni  ▶

Głód, deszcz i zimno czyli życie na ulicy. Tak żyją bezdomni...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto