Patrzą i piszą. Bo mogą i im się chce

Swoje teksty publikują w internecie. Sami są sobie panami - wirtualne „łamy” zapełniają tym, co ich interesuje. Publikują, kiedy czują potrzebę.

Moje Miasto to ja

- Tematykę czerpię z Inowrocławia, to miasto mnie inspiruje i nim żyję - mówi Leszek Urbaniak, którego teksty często pojawiają się na portalu MM Inowrocław.

- Lubię pisać o miejscach, które przypominają mi beztroskie dzieciństwo, a dziś są zapomniane. Pasjonuję się również koleją, fotografuję stare wiadukty i opisuję ich historię - kontynuuje. - Obecnie dużo uwagi poświęcam też pomysłom związanym z rozwojem naszego miasta. Na MM-ce działam również, jako reporter osiedlowy, „obrabiam” Osiedle Piastowskie - dodaje Leszek.

Dzięki powszechnemu dostępowi do internetu, osoby czujące się dziennikarzami mają duże pole do popisu. Czy nowe, wirtualne media oznaczają dla autorów większą wolność?

- Ludziom korzystającym z internetu wydaje się, że są anonimowi i nie boją się konsekwencji swoich czynów. Wypowiadają się w taki sposób, który w realnym świecie byłby nie do pomyślenia - zauważa Małgorzta Wojciechowska, kolejna MM-kowiczka z Inowrocławia.

- Nie martwią się o to, że swoimi słowami mogą kogoś obrazić, że wypisują jakieś bzdury o osobie, której nie znają, że pod avatarem kryją nie swoją twarz. Tak, jakby nie było żadnych granic. Internet powinien służyć do wypowiadania się w konkretnym celu na konkretny temat, do wyszukiwania potrzebnych informacji, komunikacji, rozrywki. Komentować, wypowiadać się i pisać też można, ale róbmy to z kulturą i szacunkiem. Wolność - wolnością, lecz niech w tym wszystkim znajdzie się prawda - twierdzi Małgorzata.

Granice wolności słowa to temat, który wciąż budzi gorące dyskusje. Powinny być jasno wytyczone? A może każdy powinien stawiać granice wedle własnego uznania?

- Nie powinno być cenzury w internecie. Szczególnie na prywatnych blogach czy stronach internetowych - twierdzi Damian Drzymalski, MM-kowicz z Grudziądza, uczeń szkoły policealnej. - Jestem za tym, aby bardziej edukować i uczulać internautów, że można na forach pisać komentarze i to bardzo krytyczne, ale trzeba też zachować się kulturalnie - postuluje.

Czytaj też:**Dachersi. Po dachach bydgoskich kamienic**

Co zrobić jednak w sytuacji, kiedy dochodzimy do wniosku, że komentujący posunął się zbyt daleko?

- Moderator może usunąć komentarz, jeżeli uzna, że konkretna wypowiedź narusza albo dobre obyczaje, albo linię ideową strony czy portalu. Natomiast zmusić go do usunięcia wpisu może jedynie prawomocny wyrok sądu - wyjaśnia dr Jacek Lindner z WSG. - Osobiście uważam, że granica jest tam, gdzie naruszamy niezbywalne dobra innego człowieka bądź instytucji. Jestem za ochroną życia prywatnego osób publicznych. Mam jednak jeden wyjątek: zakłamanie - twierdzi naukowiec. - Dotyczy to przypadków, kiedy jakaś osoba publiczna potępia pewien typ zachowań, a kiedy nikt nie patrzy, postępuje identycznie - kwituje.

Co można znaleźć w sieci

Już jutro na stronach potrali Moje Miasto z naszego województwa, a także w „Gazecie Pomorskiej”, znajdziecie konkurs adresowany dla każdego, kto chce spróbować sił jako dziennikarz obywatelski.

Wystarczy napisać tekst dotyczący miast Bydgoszcz, Toruń, Inowrocław, Grudziądz i Włocławek, a następnie wysłać go do nas. Pamiętajcie, że materiał dziennikarski to nie tylko słowa - bardzo wiele można również przekazać za pomocą fotografii czy filmu. Na wasze prace czekamy do 11 lipca.

Zainteresowanych tematyką swobody wypowiedzi w mediach, zwłaszcza elektronicznych, zapraszamy 14 lipca na plac Wolności w Bydgoszczy. Wspólnie z WSG urządzimy happening połączony z debatą dotyczącą wolności słowa.

Czytaj też:**Bunkier pod Krąpiewem**