Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Paweł Śliwiński z Dobrzynia nad Wisłą pokonał pieszo 760 kilometrów [zdjęcia]

Małgorzata Chojnicka
Małgorzata Chojnicka
Rozmowa z Pawłem Śliwińskim na temat szlaku świętego Jakuba. Wytyczył on jego odcinek pieszy przez Ziemię Dobrzyńską i Kujawy oraz uczestniczy w tworzeniu wodnej drogi Camino de Vistula. Sam przeszedł 760 km z Pampeluny do Santiago de Compostela, by przyklęknąć przy grobie świętego Jakuba Starszego Apostoła.
Rozmowa z Pawłem Śliwińskim na temat szlaku świętego Jakuba. Wytyczył on jego odcinek pieszy przez Ziemię Dobrzyńską i Kujawy oraz uczestniczy w tworzeniu wodnej drogi Camino de Vistula. Sam przeszedł 760 km z Pampeluny do Santiago de Compostela, by przyklęknąć przy grobie świętego Jakuba Starszego Apostoła. Nadesłane
Rozmowa z Pawłem Śliwińskim na temat szlaku świętego Jakuba. Wytyczył on jego odcinek pieszy przez Ziemię Dobrzyńską i Kujawy oraz uczestniczy w tworzeniu wodnej drogi Camino de Vistula. Sam przeszedł 760 km z Pampeluny do Santiago de Compostela, by przyklęknąć przy grobie świętego Jakuba Starszego Apostoła.

Zobacz wideo: Kiedy szczepimy dzieci przeciw koronawirusowi?

Skąd pomysł, by odtworzyć szlak świętego Jakuba na Ziemi Dobrzyńskiej i Kujawach?

Chcieliśmy połączyć odcinek mazowiecki szlaku świętego Jakuba z Camino Polaco, czyli główną trasą z północnego wschodu Polski do Santiago de Compostela. Ta droga w sposób naturalny wpisuje się w ten szlak. Gdyby nie została wytyczona, byłaby taka „dziura” na mapie pielgrzymkowej. Formalności było sporo, ale nasze starania zakończyły się sukcesem. Wytyczyliśmy trasę przez Ziemię Dobrzyńską z kościołem świętego Jakuba w Chełmicy Dużej, która we Włocławku przekracza Wisłę i zmierza do Siniarzewa w powiecie aleksandrowskim. Tam też jest kościół, któremu patronuje święty Jakub. W Kruszwicy łączy się z Camino Polaco, czyli jedną z trzech głównych dróg Jakubowego szlaku, biegnących przez nasz kraj. Tym sposobem połączyliśmy z nią Warszawę przez Ziemię Dobrzyńską i Kujawy.

Szlak świętego Jakuba jest najsłynniejszym szlakiem pielgrzymkowym, który przemierzali wierni już w średniowieczu. Proszę powiedzieć, jak to jest z tym pielgrzymowaniem do Santiago de Compostela?

Zasada jest taka, że należy pokonać pieszo ostatnie sto kilometrów do Santiago de Compostela, by otrzymać stosowne potwierdzenie. Można to też zrobić konno lub rowerem, ale wówczas odcinek jest dłuższy. Nigdy nie było tak, by całą trasę trzeba było pokonać pieszo. W Polsce pielgrzymowanie do grobu świętego Jakuba stało się popularne już w średniowieczu. Wówczas pielgrzymi często korzystali z wozów kupieckich i łodzi. Cieszyli się dużym szacunkiem i byli odpowiednio oznakowani. To miało zapewnić im bezpieczeństwo, bo napaść na pielgrzymów była surowo karana. Mieli płaszcz, kapelusz z muszlą i kij pasterski. Taka osoba niosła nie tylko swoje intencje, ale na przykład całej wioski. Zdarzało się też tak, że ktoś bogaty ją wynajmował, aby w jego intencji przeszła ten szlak. Taki pielgrzym wracał jako osoba światowa, bo wiele widział. Tą drogą przemieszczały się pieśni, moda czy nawet nowinki w budownictwie.

Przemierzył Pan prawie całą Drogę Mleczną, nazywaną też Królewską lub Francuską, która wiedzie z Francji przez Hiszpanię. Nie bał się Pan tego wyzwania?

Gdy byłem w Santiago de Compostela na pielgrzymce autokarowej, zobaczyłem pielgrzymów, którzy przyszli tam pieszo. Na ich twarzach malowało się niesamowite wzruszenie i radość. Emanowało z nich jakieś wewnętrzne światło. Nie jestem człowiekiem zazdrosnym, ale wtedy autentycznie im zazdrościłem. Po kilku latach zdecydowałem się przemierzyć te 760 km, bo tyle jest z Pampeluny do Santiago de Compostela. Wyruszyłem razem z kolegą. Dla mnie był to taki czas na uporządkowanie swoich spraw. Pewne rzeczy przewartościowałem, a doświadczenia zdobyte na szlaku pomagają mi do dziś. Nasze życie jest drogą i potrzebujemy oderwania się od tego kieratu codzienności, by pobyć trochę ze sobą sam na sam. Szliśmy 21 dni. Trzeba tę drogę zaakceptować i nią podążać, spokojnie dać się jej prowadzić. Niebezpieczne jest takie podejście sportowe, kiedy ktoś sobie wyznacza, ile danego dnia ma przejść. Z reguły poprzeczkę stawia sobie zbyt wysoko, co kończy się niepowodzeniem.

Było to niesamowite przeżycie, prawda?

Pielgrzymowanie szlakiem świętego Jakuba ma charakter wielowymiarowy. To jest wysiłek, ale przede wszystkim spotkania z ludźmi i to różnych kultur, często i innych wyznań. Do tego dochodzą fascynujące krajobrazy, które zmieniają się wraz z przemierzanymi kilometrami. To wędrówka, podczas której można się przekonać, ile od nas samych zależy. Tu nie zrzuci się winy na kogoś, bo trzeba zatroszczyć się samemu o swoje sprawy. Ludzie na szlaku są życzliwi i pomocni, ale szybko się zorientują, że ktoś ich wykorzystuje. Najważniejsze jest wsłuchanie się w swój wewnętrzny głos. Nie każdy uświadamia sobie, że współczesny człowiek boi się ciszy. Dla nikogo przejście tego szlaku nie jest obojętne, nawet jeśli jest osoba niewierzącą. Sam uważam, że wstawiennictwo świętego Jakuba jest bardzo skuteczne. Doświadczyłem tego podczas wytyczania tej trasy przez Ziemię Dobrzyńską i Kujawy, a obecnie przy tworzeniu Camino de Vistula. Zawsze na mojej drodze pojawiał się ktoś życzliwy.

Dziękuję za rozmowę

Na wyraźną prośbę Rozmówcy „Ziemia Dobrzyńska” została napisana wielką literą. Jest to kraina historyczna i zgodnie z zasadami polskiej ortografii winna być pisana małą literą. Jednak w tym przypadku chodziło o podkreślenie związku emocjonalnego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na lipno.naszemiasto.pl Nasze Miasto