Czytaj też: » Wielkie nieobecne - felieton Marty Megger |
Podobno pies to najlepszy przyjaciel człowieka. Zdecydowana większość psiarzy i psiar z tym stwierdzeniem zapewne się zgodzi. Ale znajdą się też takie osoby, które psy uważają za bezmyślne, śliniące się i szczekające formy życia, których głównym życiowym celem jest sikanie na mury i słupy oraz robienie kup na trawnikach i chodnikach, których oczywiście właściciele i właścicielki czworonogów nie sprzątają.
Nie ma sensu się spierać – pełne psich kup ulice to wielki problem nie tylko Bydgoszczy, ale wszystkich polskich miast. I oczywiście trzeba z nim zdecydowanie walczyć. Problem odchodów nie może jednak całkowicie zdominować debaty o psach żyjących w mieście, a stać się jedynie jednym z elementów psiej polityki miejskiej, której wzorem może być prowadzona w Poznaniu kampania „Kejter też poznaniak”.
Głównym zadaniem psiej polityki powinno być przede wszystkim zbadanie problemu. Obecnie w Bydgoszczy nie ma żadnych, choćby szacunkowych danych, dotyczących ilości psów mieszkających na terenie miasta. Aby to zmienić i jednocześnie zadbać o bezpieczeństwo czworonogów można by wprowadzić darmowe i obowiązkowe czipowanie psów.
Innym zadaniem powinno być otwarcie przestrzeni miejskiej dla psów. Psy to żywe istoty, które mają swoje potrzeby, mają też swoje prawa, a my, jako właściciele obowiązki względem nich (wyprowadzanie na spacery) i otoczenia, w którym wspólnie żyjemy (sprzątanie kup). Abyśmy my, właściciele i właścicielki naszych czworonogów mogli spełniać nasze obowiązki, a nasze psiaki mogły realizować swoje potrzeby, potrzebne są do tego stosowne narzędzia i sprzyjające warunki. W naszym mieście w ostatnim czasie wyrasta mnóstwo miejskich i osiedlowych dystrybutorów z torebkami na odchody, co uznać należy za działanie jak najbardziej pozytywne i potrzebne. Jednak skoro mamy już czym posprzątać, może warto pomyśleć o tym gdzie udać się aby nasz pupil mógł załatwić swoją potrzebę? Rozwiązaniem może być stworzenie psich toalet – ogrodzonych punktów z trawą, śmietnikami i dystrybutorami woreczków, do których udać się można właśnie w tym celu. Innym rozwiązaniem jest wydzielenie w parkach większego obszaru przeznaczonego dla psów. W takim miejscu można – pod warunkiem, że pies ma założony kaganiec oraz jest pod okiem opiekuna – spuścić psa ze smyczy, a więc dać mu szansę na wybieganie się, zabawę z innymi psami, a także załatwienie swoich potrzeb fizjologicznych. Takie rozwiązanie ma także plusy dla właścicieli (jest to szansa na integrację z innymi miłośnikami i miłośniczkami psów) oraz przestrzeni miejskiej (psy mają swój kącik, więc nie plączą się pod nogami na ścieżkach czy w pobliżu placu zabaw), a ponadto jest to szansa na zachowanie czystości w parku – taki wybieg staje się dla właścicieli cenny, spędzają w nim czas i dlatego z większą chęcią dbają o jego czystość.
Psia polityka powinna opierać się także na kampanii informacyjno-edukacyjnej. Z jednej strony informacje odnośnie obowiązków (szczepienia, czipowania, sprzątania po psie etc.), ale też praw (spuszczania psa ze smyczy w kagańcu w miejscu mało uczęszczanym), pielęgnacji czy działań miasta na rzecz psiaków (mapka miejsc z dystrybutorami, toaletami i parkami z wydzielonym psim wybiegiem).
Opracowanie celów i realizacja psiej polityki pewnie pochłonie mnóstwo pieniędzy (część środków można pozyskać wprowadzając opłatę za posiadanie psa; zniesiony kilka lat temu podatek od posiadania psa, okazał się totalną pomyłką i niewiele osób pieniądze wpłacało. Założę się jednak, że sytuacja byłaby inna gdyby podejmowano jakieś działania w przestrzeni miejskiej – dystrybutory, czipowanie, psie toalety - których wówczas zupełnie nie było), które można by spożytkować w inny sposób. Można się burzyć, że pewnie właściciele i właścicielki psów należą do mniejszości, a w ogóle inwestowanie w poprawę warunków życia śliniących się i srających na chodnikach stworków to absurd. Ale to jest trochę jak z palaczami i palaczkami – możemy nie lubić dymu tytoniowego i mogą nam przeszkadzać osoby, które palą, ale nie możemy zabronić tworzenia miejsc (osobnych, szczelnie zamykanych sal w pubach czy restauracjach), w których można palić. Podobnie powinno być z psami – można ich nie lubić, ale należy im stworzyć miejsce do wybiegania się, choćby po to, żeby nie biegały i załatwiały się na trawniku czy chodniku pod oknami naszych bloków. Nie możemy ignorować potrzeb kilkutysięcznej grupy naszych obywateli i obywatelek, za jakich w pewnym sensie należy uznać psy. Psia polityka przyniosłaby korzyści nam wszystkim – psom, ich właścicielom i właścicielkom, oraz pozostałym mieszkańcom i mieszkankom Bydgoszczy.
Zobacz też: | |||
Projekt OKNO [foto] | Gala MMA Bydgoszcz - Toruń | Targi Myśliwskie w Myślęcinku | Blogi MM: Bydgoszcz black & white |
Dołącz do MMBydgoszcz.pli napisz artykuł! Poinformuj nas, co się dzieje w mieście. Pochwal się swoimi zdjęciami, komentuj wpisy i załóż własnego bloga! | |||
» dodaj artykuł | » dodaj zdjęcia | » dodaj wydarzenie | » dodaj wpis do bloga |
9 ulubionych miejsc kleszczy w ciele
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?