Ks. Adam Boniecki: jest w nas ślad Stwórcy
"Dotknąć nieba" to książka wydana w wydawnictwie ZNAK Literanova. Jest to kolejny tytuł tego autora, który ukazał się na polskim rynku księgarskim. Z czytelnikami spotkał się w w Bibliotece Głównej WiMBP w Bydgoszczy na Starym Rynku.
- Pana ostatnią książkę "Dotknąć nieba"czyta się szybko i łatwo. Przeczytałam ją w ciągu kilku godzin. Za szybko i za łatwo. Zdaje pan sobie sprawę, że jest pisarzem tworzącym proste historyjki, piszącym romanse dla pań?
- Chyba jednak tylko częściowo piszę dla kobiet. Moje ostatnie książki czyli "Dzienniki pisane w drodze" są też czytane przez mężczyzn.
- Przyjechał pan do Polski promować owe dwa tomy "Dzienników...", z których pierwszy nosi tytuł "Dotknąć nieba". W Stanach jest pan uznawany za celebrytę. Czy wystąpił pan w programie Oprah Winfrey "Book Club", traktującym o czytaniu książek?
- Nie, ale wystąpiłem w telewizyjnym programie The Today Show.
- Czym się pan zajmował przed pisaniem, jaki jest pana zawód?
- Studiowałem prawo, potem pracowałem w reklamie. Uważam się jednak za pisarza i filozofa.
- A ktoś w pana rodzinie ma podobne talenty?
- Mój ojciec jest z wykształcenia prawnikiem, ale wiele lat poświęcił na prace społeczne. W domu dużo dyskutowało się na filozoficzne tematy. Brało w nim udział moich siedmiu braci i siostra.
- Pan także ma liczną rodzinę. Pięcioro dzieci, a jedna z córek jest nawet pana asystentką.
- Tak, Janna bardzo mi pomaga, choć nie interesuje jej pisarstwo i w moje ślady się nie wybiera. Bardziej interesuje ją dziennikarstwo. W internecie pisze też blog.
- Napisał pan 12 powieści, które w "New York Times" określano hitami. Przetłumaczono je na 25 języków, a czytelników liczy się w kilkunastu milionach. To można przełożyć na świetne zarobki, ale jak wiem potrafi się pan nimi dzielić.
- Założyłem organizację charytatywną zajmującą się pomocą dla zaniedbanych i wykorzystywanych dzieci. Uważamy z żoną, że właśnie trzeba pomagać dzieciom będącym ofiarami przemocy.
- Mówi pan o sobie "chrześcijanin", w pańskich powieściach jest dużo Boga...
- Jestem pełen wiary.
- Czy pisząc ma pan jakieś szczególne przyzwyczajenia i nawyki, które pomagają panu tworzyć i zapewne fascynują pana fanki? Balzak wypijał hektolitry kawy i pisał stojąc przy pulpicie...
- Ja namiętnie ostrzę ołówki w elektrycznych temperówkach, choć pierwszą wersję tworzę w komputerze. I lubię jak palą się świece. Ważne są dla mnie aromaty i dźwięki natury. Cierpię zresztą na zespół Tourette'a więc różnego rodzaju tiki nie są mi obce.
- A teraz pisze pan powieść o Holocauście.
- Pomaga mi w tym pewien Polak imieniem Leszek, który był w nazistowskim obozie koncentracyjnym w Sobiborze, jednak to nie będzie opowieść o nim.
- To pytanie zawsze zadajemy cudzoziemcom: co najbardziej się panu podobało w naszym kraju?
- Ludzie i pierogi! A zawsze chciałem przyjechać do Polski. Nie rozczarowałem się. Byłem poprzednio we Włoszech i zauważyłem, że tam ludzie rzadko się uśmiechają! A w Polsce każdy odwzajemnia uśmiech.
Rozmawiała Bożenna Szymańska.
Zobacz też: | |||
Infliction w Parku Witosa | Powitanie lata z zespołem Feel | Bydgoszcz Buskers Festival | RegioMoto - portal o motoryzacji |
Dołącz do MMBydgoszcz.pli napisz artykuł! Poinformuj nas, co się dzieje w mieście. Pochwal się swoimi zdjęciami, komentuj wpisy i załóż własnego bloga! | |||
» dodaj artykuł | » dodaj zdjęcia | » dodaj wydarzenie | » dodaj wpis do bloga |
echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?